image Strona Główna       image SKFAB00GBB       image ceelt smp       image Artykul1       image ArmyBeasts       image 2006 nov p3       

Odnośniki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Poirot drgnął, jakby wyrwała go z głębokiej zadumy.
- To chyba wszystko... Tak. Wydarzenia opisała pani przejrzyście i wyczerpująco.
- Mam niezawodną pamięć - rzekła skromnie.
- Aha... Jeszcze jeden drobiazg! Proszę, madame, siedzieć bez ruchu i nie
rozglądać się dokoła. Czy zechciałaby pani powiedzieć dokładnie, co panna Pierce
73
ma w tej chwili na sobie?... Jeżeli, oczywiście, panna Pierce nie zgłosi
sprzeciwu.
- Nie. Skąd znowu - zaszczebiotała radośnie zagadnięta.
- Doprawdy, proszę pana, czy jakiś cel...
- Będzie pani łaskawa zastosować się do mojej prośby. Postawna dama wzruszyła
ramionami i zaczęła recytować urażonym tonem:
- Panna Pierce ma na sobie kretonową suknię w brązowe i białe paski, ściśniętą w
talii sudańskim paskiem z czerwonej, beżowej i niebieskiej skórki. Na nogach ma
jedwabne pończochy beż (w lewej poleciało oczko) i wyglansowane sandałki z
brązowej skóry. Nosi dwa naszyjniki: jeden z jasnoszafirowych szklanych
paciorków, drugi z krwawników. Ma też broszkę w kształcie motyla z masy perłowej
i na środkowym palcu prawej dłoni pierścionek z imitacją skarabeusza. Na głowie
nosi kapelusz z różowego i brązowego filcu. - Zrobiła krótką pauzę i zapytała
chłodno: - Może coś pominęłam?
- Nic, madame! - Herkules Poirot podniósł ręce wymownym gestem. - Wyrazy podziwu
i uznania dla pani talentu obserwacyjnego!
- Rzadko umykają mi szczegóły.
Lady Westholme wstała i skłoniwszy się sztywno, opuściła pokój. Panna Pierce
spojrzała z niesmakiem na swoją lewą łydkę i też zaczęła się podnosić, lecz
Poirot odezwał się żywo:
- Momencik, mademoiselle, jeżeli pani łaskawa.
- Czym mogę służyć?
- Widzi pani bukiecik kwiatków na tamtym stole?
- Widzę - odpowiedziała nie bez zdziwienia.
- A zauważyła pani, że zaraz po przyjściu pań kichnąłem parę razy?
- Tak.
- Czy przypomina pani sobie, że te kwiaty wąchałem?
- Bo ja... Nie... Tego sobie nie przypominam.
- Ale pamięta pani, że parę razy kichnąłem?
- O, tak! Naturalnie!
- Chciałem sprawdzić, mademoiselle, czy te kwiaty wywołują katar sienny. Zresztą
to nieważne.
- Katar sienny! - zawołała panna Pierce. - Jedna moja kuzynka była istną
męczennicą kataru siennego. Mówiła zawsze, że codzienne przepłukiwanie nosa
roztworem kwasu bornego...
Nie bez trudności Poirot sprowadził pannę Pierce z toru zabiegów
laryngologicznych i wyprawił z pokoju. Zamknąwszy za nią drzwi, wrócił na
miejsce głęboko zamyślony.
- Ale ja nie kichnąłem - mruknął do siebie. - W tym sęk! Ani razu nie kichnąłem.
ROZDZIAA XV
74
Lennox Boynton wszedł do pokoju pewnym, szybkim krokiem. Gdyby doktor Gerard był
obecny, zdziwiłby się zmianie, jaka zaszła w tym młodym człowieku. Zniknęła jego
apatia i obecnie był czujny i ożywiony, jakkolwiek bez wątpienia zdenerwowany.
Herkules Poirot wstał i złożył ceremonialny ukłon, na który Lennox odpowiedział
dość nieporadnie.
- Dzień dobry panu - rozpoczął detektyw. - Bardzo jestem wdzięczny, że zgodził
się pan na rozmowę.
- Pułkownik Carbury mówił, że... tak będzie najlepiej... Zalecał tę rozmowę.
- Zechce pan usiąść - powiedział Poirot i podjął, kiedy Lennox zajął krzesło
zwolnione niedawno przez lady Westholme. - Niewątpliwie przeżyli państwo
gwałtowny i nagły wstrząs.
- Tak... Oczywiście... Może nie tak nagły, bo od dawna wiedzieliśmy, że matka
cierpi na serce.
- Czy w takim razie należałoby pozwolić jej na uciążliwą wyprawę do Petry? Czy
to było rozsądne?
- Moja matka sama decydowała zawsze o wszystkim - odparł Boynton z nutą smutnej
godności. - Skoro postanowiła coś, na nic nie zdawały się perswazje.
- Tak, tak... - przyznał Poirot. - Panie w pewnym wieku często bywają uparte.
- Pułkownik wspomniał o... o pewnych formalnościach - podjął Lennox z
rozdrażnieniem. - Czy są konieczne? Jaki jest ich cel?
- Prawdopodobnie nie wie pan, te w przypadku nagiej i niewytłumaczonej śmierci
pewne formalności są nieodzowne.
- Czemu tę śmierć nazywa pan "niewytłumaczoną"? Mały Belg wzruszył ramionami.
- Zawsze w podobnych przypadkach nasuwa się pytanie: Czy to zgon naturalny, czy
może samobójstwo?
- Samobójstwo?- zdumiał się Lennox.
- Ma się rozumieć - podchwycił swobodnie Poirot - pan wie najlepiej, czy to
prawdopodobne. Pułkownik Carbury nie jest zorientowany w sytuacji. A on musi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blacksoulman.xlx.pl