image Strona Główna       image SKFAB00GBB       image ceelt smp       image Artykul1       image ArmyBeasts       image 2006 nov p3       

Odnośniki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

meyamak potwora, z którym wiele dni temu wiódł bój zaciekły przed
eskimoskim igloo. Muszka zaś, widząc Wapuska, poznała zwierza, który ponad
wszystko inne napawał ją grozą.
Wapusk, ujrzawszy zdobycz tuż przed sobą, stanął. W dniu walki z
Błyskawicą był to już zły niedzwiedz, kanibal i ludożerca; obecnie był jeszcze
znacznie gorszy. Ostrze dzidy eskimoskiej ugrzęzło w jego ramieniu. Próżno
starał się uwolnić od |tej zadziory. Okulał więc i zdziczał do reszty.
Błyskawica usłyszał głuchy ryk w piersi wroga. Odpowiedział wściekłym
warczeniem. Jednocześnie ozwało się pełne trwogi skomlenie Muszki.
Suka straciła cały swój animusz i wszelką kokieterię. Drżała jak liść. Tuliła
się do Błyskawicy, czując, iż w chwili obecnej on jedynie jest panem jej i
obrońcą.
Zarówno jak niegdyś przy igloo, tak i obecnie Błyskawica zrozumiał, że
walka na otwartej przestrzeni jest stanowczo bezcelowa. Istniała jedna tylko
alternatywa. Jedyna droga możliwej ucieczki leżała na przedzie.
Należało dążyć w górę, gdzie parów się zwężał. Skręcił w miejscu, bez
panicznego pośpiechu jednak. Pchnięciem ramienia nadał kierunek Muszce, aż
ruszyła truchtem, potem zaś, słysząc za sobą kroki przyjaciela, przeszła w galop.
W tyle zadzwoniły pazury Wapuska i na ten dzwięk żółte ciało Muszki
wyciągnęło się w szalonym cwale. Parów zwężał się, dno jego stawało się
bardziej chropawe i nierówne. Aż wtem niespodzianie zupełnie dobiegli do
końca szczeliny.
Mieli teraz z trzech stron urwiste mury lodowe wysokie na sto stóp i zupełnie
gładkie. Błyskawica szybko rzucił wzrokiem w prawo i w lewo. Nie czuł trwogi,
lecz wiedział dobrze, iż stoją w obliczu śmierci. Oczyma szukał jakiejś wyrwy,
jakiejś szpary, jakiejś bryły lodu wreszcie spoza której mógłby bronić siebie i
Muszki. I oto w głębi zauważył siny cień, który dodał mu otuchy. Podbiegł tuż,
mając Muszkę u boku.
Cień stwarzała płaska krawędz w ścianie' lodowej, dwa metry nad poziomem
parowu. Było to ostatnie schronienie, ostatnia nadzieja.
Błyskawica cofnął się pędem o kilką metrów, skręcił i szalonym susem
dopadł krawędzi. Była to jedyna możność pokazania Muszce, co ma czynić.
Stojąc w górze skomlił teraz ku niej, nalegając, by skoczyła również, nim nie
będzie aa pózno..
Klekot pazurów Wapuska po lodzie brzmiał coraz bliżej, toteż Muszka
uczyniła rozpaczliwy wysiłek. Uderzyła jednak o ścianę o pół metra od krawędzi
i opadła w dół ze skowytem bólu i trwogi. Spróbowała po raz wtóry i tym razem
dosięgła brzegu. Chwilę wisiała w powietrzu, pazurami uczepiona gładkiej
ściany, walcząc, by się na niej utrzymać. Ześliznęła się wreszcie znów na dno
parowu, a Błyskawica warknął z pasją, obnażając kły, bowiem spoza ostatniego
zakrętu pojawiło się właśnie olbrzymie ciało Wapuska szybko biegnącego ku
nim.
Błyskawica gotował się już do skoku. Jeszcze pół minuty i spadłby na
niedzwiedzia wydając ostatni w życiu bój. Lecz przerazliwy strach i bliskość
śmierci zdwoiły siły Muszki, szybko po raz trzeci cisnęła się w powietrze.
Przednimi łapami i brzuchem dosięgła krawędzi, a Błyskawica, raptownie
nurzając zęby w gęstej żółtej sierści, wyciągnął ją na górę.
Stało się to w samą porę. Potworna łapa uderzyła tam właśnie, gdzie przed
sekundą znajdowało się złociste ciało Muszki, po czym Wapusk stanął dęba
sięgając łbem znacznie ponad krawędz. Błyskawica bez wahania, chwycił go
zębami za nos. Ryk bólu i wściekłości z piersi niedzwiedzia zbudził tysięczne
echa parowu.
Rozpłaszczona na brzuchu pod prostopadłą ścianą skalną, w oddaleniu trzech
metrów zaledwie Muszka obserwowała obronę swego pana i władcy. W oczach jej
gorzały nowe błyski. Robiły wrażenie płomiennych brylantów. Pieszczona i
pielęgnowana starannie nigdy dotąd nie -brała udziału w walce. Lecz w żyłach jej
krążyła wspaniała krew dzielnych collie. Poza tym w chwili obecnej Błyskawica
wypełnił jej sobą cały świat.
Ujrzała raptem olbrzymie białe ramiona Wapuska sięgające niby ręce
ludzkie. Ujrzała, jak jedno z tych ramion uderza, jak Błyskawica wali się z nóg, a
ramię go zagarnia i raptem w zupełnym milczeniu dała szalonego susa. Zęby jej
ostre niby igły wpiły się aż po dziąsła w porosłą futrem łapę Wapuska.
Natychmiast pazury puściły zdobycz i ryk, okropniejszy jeszcze niż poprzednio,
wstrząsnął powietrzem. Muszka bowiem, bijąc na ślepo, trafiła właśnie w
najbardziej czułe miejsce tego cielska o wadze tysiąca pięciuset funtów.
Skrwawiony i na wpół zduszony Błyskawica dał susa wstecz, Muszka zaś
skoczyła w ślad za nim. Zęby jej lśniły teraz, mlecznobiałe, równie piękne jak
ona sama. Pomknęli w głąb lodowej platformy, podczas
gdy Wapusk rycząc windował się na gorę, i tu  ostatnia droga ucieczki:
w białym zboczu widniała długa szczelina.
Błyskawica pchnął Muszkę przodem. Zdążyli ubiec dziesięć stop, gdy
Wapusk dopadł wejścia. Szczelina zwężała się tak gwałtownie, że po
upływie dalszych trzech metrów ogromne ciało niedzwiedzia ugrzęzło w
niej. Ryk jego, pełen rozczarowania i wściekłości, długo wstrząsał
lodowiem aż do jądra gór.
Lecz oni biegli wciąż, wyżej i wyżej, aż dotarli do wielkiej lodowej
platformy u samego szczytu. Górowali teraz znacznie nad morzem i nad
pustką równin. Ku zakrzepłym wodom lodowce opadały stromo, ku
barren schodziły łagodnym falistym zboczem.
Wokoło świat migotał odblaskiem księżyca i gwiazd. Błyskawica za- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blacksoulman.xlx.pl