Odnośniki
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pogładzić córkę po włosach. Ellie uchyliła się przed dotknięciem. Miała ochotę uciec, schować się w najciemniejszym kącie, oszczędzić sobie tego, co miało nastąpić. Spojrzała na Mikhaila; czekał na jej decyzję. - Miejmy to wreszcie za sobą - rzuciła. Ruszyli na górę po skrzypiących drewnianych schodach i po chwili znalezli się w maleńkim mieszkaniu z oknami wychodzącymi na nabrzeże. - Nie gniewajcie się, że was tutaj przyjmuję. - Nora postawiła czajnik na kuchence. - Mam dom, ale... - Nie tłumacz się, Noro. - Mikhail musiał wyręczyć Ellie. - Jak mogłaś zostawić własne dziecko? - wyrzuciła z siebie, zaskoczona, że w jej głosie jest tyle złości. Nora wyprostowała się, odwróciła powoli ku córce. - Musiałam. - Nie wierzę. Nie chciałaś wziąć na siebie ciężaru bycia matką. Paul mi powiedział. - Paul kłamał. - W głosie Nory zabrzmiała gorycz, w oczach pojawił się zimny błysk. - Powinnaś była zostać ze mną... albo wrócić... pózniej. Mikhail położył dłoń na ramieniu Ellie. - Pozwól, niech matka mówi. Nora dumnie uniosła głowę. - Urodziłam się tutaj, w tym mieszkaniu. Moi rodzice przez całe życie biedzili się, żeby utrzymać to, co zostawili im dziadkowie. Pewnego dnia w miasteczku pojawił się Paul, przypłynął tu swoim jachtem. Zakochałam się w nim bez pamięci. Pobraliśmy się, ale kiedy pojawiłaś się na świecie, był już mną znudzony, prostą dziewczyną z zapadłej prowincji. Nie spełniałam jego wymagań, nie pasowałam do jego światu, szybko znalazł sobie inną kobietę, która bardziej mu odpowiadała. Nie chciałam cię opuszczać, walczyłam, ale zaczął grozić, że zniszczy moich rodziców. Twarz Nory spochmurniała. Popłynęły długo tłumione zwierzenia: - %7łycie czasami piętrzy nieszczęścia, z którymi musimy się uporać. Twój dziadek miał zawał, babcia wylew. Mogli liczyć tylko na mnie. Musiałam się nimi opiekować, przejęłam sklep. Potrzebne były pieniądze na lekarzy, na leki, na zabiegi. Na nic nie starczało, a już na pewno na procesowanie się z Paulem. W końcu wygrał. Podpisałam cyrograf. Zobowiązałam się, że nie będę się z tobą kontaktować do czasu, aż dorośniesz. Zachowałam kopię naszej umowy". On ze swojej strony miał pokrywać koszty leczenia rodziców. Nigdy się nie dowiedzieli, że ich córka zrzekła się własnego dziecka, w zamian za przedłużenie im życia. Nora jakby się skurczyła, zapadła w sobie. Osunęła się ciężko na fotel przy oknie. - Oboje twoi dziadkowie umarli tutaj, w tym mieszkaniu. Myślałam, że serce mi pęknie, Ellie. Straciłam ciebie, straciłam rodziców. Nie byłam w stanie walczyć z Paulem, był zbyt potężnym przeciwnikiem. Ellie z całych sił ścisnęła dłoń Mikhaila. - Nie wierzę ci - rzuciła pod adresem matki. Nora otworzyła szufladę komody, wyjęła kopertę i podała ją Mikhailowi. - Tu jest kopia umowy. Oryginał znajduje się w skrytce depozytowej w banku. %7łałuję, Ellie, gorzko żałuję, że cię zostawiłam, ale nie miałam wyjścia, nie wiedziałam, co robić. Rodzice przeżyli sześć lat pod moją opieką. Ellie przebiegła wzrokiem umowę". - Mogłaś wrócić po mnie, kiedy dziadkowie umarli. Nora pokręciła głową. - Wyszłam po raz drugi za mąż. Potrzebowałam oparcia. Sama bym sobie nie poradziła. Tom był dobrym człowiekiem. Zmarł na raka. Długie lata zmagał się z chorobą, więcej czasu spędzał w szpitalu niż w domu. Mieliśmy dwóch synów, jeden niedomagał od urodzenia. .. - Chcę stąd wyjść - powiedziała Ellie. Zbyt wiele na nią spadło. Wiadomość o przyrodnich braciach, umowa" wymuszona na matce przez Paula, seria nieszczęść, przez które przeszła Nora... To wszystko ją przytłaczało. Próbowała ogarnąć umysłem obraz, wyłaniający się z opowiadania matki, znalezć dla niego miejsce w świadomości... nie potrafiła. Nora podniosła się z fotela, stanęła naprzeciwko córki. - Nie winię cię. Wiedz tylko, że przez te wszystkie lata ani na chwilę nie przestałam o tobie myśleć, ani na chwilę nie przestałam cię kochać. - Mówił, że go zdradzałaś. - Nieprawda. Kochałam go, nawet wtedy, kiedy już przekonałam się, jakim jest człowiekiem. Długo nie mogłam uwierzyć, że jest zdolny odebrać mi ciebie. Paul nie wie, co to miłość i dobro. Pewnego dnia będzie tego żałował. Modlę się za niego. Ellie chciała uciec, zaszyć się w mroku, w ciemnościach, zniknąć z powierzchni świata, rozpłynąć się w niebycie. Pozbawiono ją matki. Przez lata wyrósł między nimi mur i straconego czasu nikt już jej nie zwróci. - Wychodzę. - Spróbuj mi wybaczyć, Ellie. Wez to... - Nora zdjęła z szyi medalion i, widząc, że córka stoi bez ruchu, podała go Mikhailowi. - Zdjęcie moich rodziców i moje. Zostawiłam ten medalion dla ciebie, ale Paul mi go odesłał. - Dziękuję, Noro - powiedział Mikhail. Ellie zdążyła już zbiec na dół. Znalazł ją w samochodzie, roztrzęsioną, prawie nieprzytomną. Kiedy wsiadł, przywarta do niego całym ciałem. - Wierzysz jej? - Tak - odpowiedział - ale ty sama musisz zadecydować. - Zabierz mnie do domu, Mikhail. Tego wieczoru w hotelu Ellie usiadła przy oknie i nieruchomym wzrokiem wpatrywała się w bostońską ulicę. Nie tknęła jedzenia, biernie poddawała się poleceniom Mikhaila, kiedy przebierał ją do snu. Następnego dnia w samolocie w ogóle się nie odzywała. W Amoteh kazała się zawiezć do domku Jarka, nie chciała wracać do mieszkania w ośrodku. - Chcesz porozmawiać? - zapytał wreszcie Mikhail, podając kolację. Milczenie Ellie zaczynało doprowadzać go
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plblacksoulman.xlx.pl
|