Odnośniki
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
czas gdy koniec pasa szybko zbli¿a³ siê do nich. No i hyc do góry! wykrzykn¹³ Cromwell, podci¹gaj¹c dr¹- ¿ek gwa³townie do siebie. Indy przygotowa³ siê na to, ale i tak spo- tka³o go mi³e zaskoczenie, gdy staruszek trójsilnikowiec da³ dzi- kiego nura w niebo, a nastêpnie wydawa³o siê, ¿e zawis³ pionowo, kiedy Cromwell wprowadzi³ go w stromy zakrêt. Wszyscy trzej Smiali siê i klaskali; Indy zerkn¹³ do kabiny, gdzie siedzia³a urado- wana Gale i pozielenia³y na twarzy Tarkiz, którego ¿o³¹dek roz- paczliwie stara³ siê zatrzymaæ swoj¹ zawartoSæ. Nauczê siê samodzielnie pilotowaæ tê maszynkê, obieca³ so- bie Indy. Nie mieli czasu na nic spoza rozk³adu. Kiedy znalexli siê ju¿ w zastrze¿onej przestrzeni powietrznej zarezerwowanej tylko dla nich, Tarkiz niepewnym krokiem podszed³ do okr¹g³ego pojem- nika na ty³ach kabiny. Otworzy³ i zabezpieczy³ luk w dachu ka- d³uba, nastêpnie krêc¹c korb¹ podniós³ stanowisko karabinu maszynowego na zewn¹trz samolotu, tak ¿e znalaz³o siê ono w strumieniu powietrza. Oparta o burtê kad³uba, le¿a³a wyprofi- lowana szyba kuloodporna. Tarkiz zamontowa³ j¹ na stanowisku metalowymi uchwytami; teraz mia³ tarczê zas³aniaj¹c¹ go od pêdu powietrza. Odblokowa³ bezpiecznik karabinu, za³adowa³ okr¹- g³y magazynek mieszcz¹cy dwieScie sztuk amunicji i wykrzyk- n¹³ na ca³e gard³o: Dajcie mi coS zabiæ! To uzdrowi mój ¿o³¹dek! Gale podesz³a do niego, poci¹gnê³a za rêkaw i poda³a mu skó- rzany he³mofon pod³¹czony do telefonu pok³adowego. Na razie czekaj i podziwiaj widoki, staruszku poinstruowa³ go Cromwell. Bêdziesz mia³ szansê pobawiæ siê swoj¹ now¹ za- bawk¹. Pospiesz siê odburkn¹³ Tarkiz. Foulois wskaza³ ich cel, kilka tysiêcy akrów rozleg³ej równi- ny. Na ziemi namalowany by³ olbrzymi okr¹g, a w jego Srodku znajdowa³o siê niewielkie skupisko budynków. 117 Oto nasz cel obwieSci³ Indy. Zobaczmy, jak sobie z nim poradzicie. Cromwell bez chwili wahania podci¹gn¹³ dr¹¿ek, wdepta³ lewy peda³ orczyka i przesun¹³ dxwignie przepustnic do oporu, wpro- wadzaj¹c forda w strom¹ beczkê. Trójsilnikowiec poderwa³ siê w górê i wszed³ w zakrêt, by pomkn¹æ w dó³ niczym po zakrzy- wionej zje¿d¿alni, a w nastêpnej chwili wskazówka prêdkoSciomie- rza minê³a 240 km/h na podzia³ce. Pêdzili ku ziemi z zapieraj¹c¹ dech prêdkoSci¹ i pod przera¿aj¹cym k¹tem. Cromwell zachowy- wa³ siê niczym szaleniec. Indy, podczas manewru rzucony o Scia- nê, dopiero teraz dostrzeg³ na wiatrochronie coS, co usz³o jego uwagi; pionow¹ liniê celownika, w Srodku której znajdowa³ siê krzy¿ nitek. Do diab³a, Will! krzykn¹³ Foulois. Jaki jest redline dla tej maszyny? Redline, redline, mySla³ gor¹czkowo Indy. OczywiScie, tak nazywaj¹ prêdkoSæ, której nie wolno przekraczaæ. Chyba jakieS dwieScie dwadzieScia albo coS ko³o tego. Ale my przekroczyliSmy ju¿ dwieScie piêædziesi¹t i& Nie wiem i gówno mnie to obchodzi! odkrzykn¹³ Crom- well do Francuza. Wiesz, ¿e nic go nie ruszy. Zamknij siê, u dia- b³a, i zajmij siê systemami! Karabiny gotowe? Gotowe! Zbiorniki gotowe? Gotowe! Co wy, do licha, chcecie zrobiæ?! wrzasn¹³ Indy. Zrzu- ciæ zbiorniki? Cromwell przelotnie obejrza³ siê na niego. Juhuuu! wyda³ z siebie okrzyk wojenny Brytyjczyków. Pod- niós³ nieznacznie nos forda, nacisn¹³ lekko prawy peda³ orczyka, by naprowadziæ celownik na cel, i zaraz potem wcisn¹³ przycisk na dr¹¿- ku. Samolot zatrz¹s³ siê i zawibrowa³ od nosa po ogon od ryku kara- binów zamontowanych w obu skrzyd³ach. Na ziemi podnios³y siê fontanny kurzu, a gdy Cromwell trafi³ w sam Srodek budynków, po- sypa³y siê drzazgi i po³amane deski. Wyszed³ z nurkowania niebez- piecznie blisko ziemi i nie wytracaj¹c prêdkoSci zawiesi³ forda na koñcu skrzyd³a w ha³aSliwym pionowym skrêcie. Tarkiz! Twoja kolej! Rozwal centralny budynek! Do ich uszu dosz³y urywane serie karabinowe, a powiew przy- niós³ do ich nozdrzy gryz¹cy zapach prochu. Ponad Swist wiatru, 118 wycie Smigie³ i silników oraz terkot karabinu wybi³ siê okropny, Sciskaj¹cy w gardle odg³os. Co siê dzieje tam z ty³u? zawo³a³ Cromwell do Gale. Nie mog³a odpowiedzieæ. Wygl¹da³o na to, ¿e siê dusi. Indy pospieszy³ na ty³, chwiejnym krokiem pokonuj¹c kabinê przy akom- paniamencie wystrza³Ã³w i ogólnego harmidru. Gale przyci¹gnê³a go do siebie i krzyknê³a prosto w ucho: To nasz bohater! Tarkiz! Wymiotuje tam! Pok³ada³a siê ze Smiechu. Poddaj¹c siê emocjom chwili, objê- ³a Indy ego mocno w pasie. Ich oczy spotka³y siê. Przez chwilê zdawa³o im siê, ¿e s¹ na szczycie góry. Gale chwyci³a Indy ego za g³owê i poca³owa³a siarczyScie. By³ zaskoczony. Nadal nie wypuszcza³ jej z objêæ, wytrzesz- czaj¹c oczy. Jest wspaniale! krzyknê³a. Chodxmy na przód zobaczyæ, jak spisa³ siê Tarkiz! Wspieraj¹c siê ramionami, dotarli do kokpitu. Foulois wska- za³ centralny budynek. Znakomity z niego strzelec zauwa¿y³ spokojnie, jakby popija³ teraz herbatkê siedz¹c na werandzie. Wy w Ameryce pewnie nazwalibyScie go Sokole Oko. Naprawdê jest bardzo do- bry. Rene, zrzucam te zbiorniki na budynki obwieSci³ Crom- well zajmuj¹cemu prawy fotel Francuzowi. Zaraz potem stery bêd¹ twoje. Wejdx w zakrêt bojowy i postaraj siê pos³aæ rakiety tam, gdzie bêdzie z nich najwiêcej po¿ytku! Zrozumiano, jasne, czó³ko! Foulois naSladowa³ swego kolegê. Proszê bardzo. Ford zawróci³ wytracaj¹c szybkoSæ; teraz liczy³y siê jedynie kontrola i precyzja. Cromwell prowadzi³ trójsilnikowiec prosto i do- k³adnie, podczas gdy Foulois po³o¿y³ d³oñ na dxwigni zwalniania zbiorników. Na mój znak! krzykn¹³ Cromwell. Chwilê póxniej wy- krzykn¹³: Trzy! Dwa! Jeden! Teraz! Poczuli wstrz¹s, kiedy zbiorniki zosta³y odrzucone przez po- tê¿ne sprê¿yny. Cromwell podniós³ forda w stromym locie z prze- chy³em na lewe skrzyd³o, dziêki czemu widzieli, jak oba zbiorniki kozio³kuj¹ w powietrzu prosto na dachy budynków. Roztrzaska³y siê wzbijaj¹c bia³e tumany. Bomby w celu! pogratulowa³ Indy. 119 Jest twój odezwa³ siê Cromwell do Rene, podnosz¹c obie rêce do góry i klaszcz¹c w nie w tradycyjnym geScie przekazania sterów. Samolot nawet nie drgn¹³, gdy Foulois przej¹³ dr¹¿ek. Ob- ni¿y³ nos, zakrêci³ szerokim ³ukiem i wprowadzi³ maszynê w p³yt- ki lot nurkowy. Chcê mieæ dwieScie obwieSci³ Cromwellowi. Podawaj na g³os prêdkoSæ. DwieScie dwadzieScia piêæ i spada, dwieScie dziesiêæ i jest, dwieScie na nosie. Rene dotkn¹³ przepustnic tak lekko, jak gdyby g³aska³ kobiec¹ d³oñ, i wskazówka prêdkoSciomierza zatrzyma³a siê na 200. G³os Francuza brzmia³ spokojnie, jakby dyskutowa³ o meczu pi³karskim albo zamawia³ drinka w paryskim klubie. Potwierdx otwarcie wyrzutni rakiet. Cromwell popatrzy³ na skrzyd³a; panele by³y odsuniête. Wyrzutnie rakiet otwarte, zapalniki elektryczne uzbrojone. Bardzo dobrze. Dziêkujê. Indy szturchn¹³ Gale. On to ma dopiero zimn¹ krew!
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plblacksoulman.xlx.pl
|