Odnośniki
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
kiedyÅ› chciaÅ‚a dać mi taki pokaz. Kiedykolwiek. 80 S R Jamie wyrwaÅ‚ mu wizytówkÄ™, wziÄ…Å‚ go pod ramiÄ™ i za- prowadziÅ‚ do wyjÅ›cia, zanim Lorna zdążyÅ‚a siÄ™ odezwać. NastÄ™pnie uprzejmie, ale gÅ‚osem nieznoszÄ…cym sprzeciwu, powiedziaÅ‚, że wywiad siÄ™ wÅ‚aÅ›nie zakoÅ„czyÅ‚, bo panna Ba- ird jedzie na lotnisko. WróciÅ‚ tak szybko, że Lorna nie zdÄ…- żyÅ‚a zebrać siÅ‚. - Dlaczego nie pokazaÅ‚eÅ› mu szkicu? - zapytaÅ‚a, próbu- jÄ…c zmusić go do obrony, ale nic z tego. - TaÅ„czyÅ‚aÅ› dla niego przy rurze! - niemal ryknÄ…Å‚. - Nie dla niego. To byÅ‚ pokaz. ChciaÅ‚eÅ›, żebym zade- monstrowaÅ‚a zestaw do taÅ„ca przy rurze. - Nie znoszÄ™ zakupów! Co ci strzeliÅ‚o do gÅ‚owy? - A co miaÅ‚am powiedzieć? Przecież wszedÅ‚eÅ› z peÅ‚nymi torbami! - I dlaczego powiedziaÅ‚aÅ› mu, że projektujÄ™ te rzeczy- To znaczy, że Jamie Baird to robi? - To przez to, że pomieszaÅ‚eÅ› mi w gÅ‚owie! - ASK ma także mÄ™skÄ… klientelÄ™, Lorno. Mnóstwo pro- jektów uwzglÄ™dnia ich fantazje, bo kupujÄ… bieliznÄ™ dla swo- ich żon i przyjaciółek. - To znaczy, że kobieta zmysÅ‚owa sama z siebie już siÄ™ w ich mÄ™skich fantazjach nie mieÅ›ci? PodszedÅ‚ do lodówki. Kiedy wróciÅ‚ z butelkÄ… piwa, miaÅ‚ mord w oczach. - Zamierzasz siÄ™ z nim spotkać? Masz zamiar zadzwo- nić do Huda Campbella? 81 S R StÅ‚umiÅ‚a nerwowy Å›miech. - Dlaczego jesteÅ› taki zÅ‚y? PróbowaÅ‚am pomóc. MogÄ™ zadzwonić do Huda i powiedzieć, że powtórnie przemyÅ›la- Å‚am sprawÄ™ mÄ™skich fantazji. Tak chcesz? Nie? W porzÄ…d- ku! MyÅ›laÅ‚am tylko o artykule. - Guzik mnie obchodzi artykuÅ‚! - To w czym rzecz? - W niczym. - WziÄ…Å‚ torby z blatu pod ramiÄ™ i skierowaÅ‚ siÄ™ na tyÅ‚ domu. - IdÄ™ popÅ‚ywać. Jej natomiast zaÅ›witaÅ‚o, że Jamie byÅ‚ zazdrosny. Ryzy- kowaÅ‚ powodzenie kampanii reklamowej, wypraszajÄ…c dziennikarza, z jej powodu? Nie powinna brnąć w takie my- Å›li. Kobiety, które cieszy tego typu przewaga nad Å‚ajdakami, rzeczywiÅ›cie potrzebujÄ… leukotomii. Niczego szczególnego z Jamiem Bairdem nie osiÄ…gnęła. Nie zmieniÅ‚a go, a już na pewno siÄ™ w niej nie zakochaÅ‚. Ty- le tylko, że siÄ™ wypowiedziaÅ‚a, co prawda przed dziennika- rzem, ale w obecnoÅ›ci Jamiego. MaÅ‚y twardziel siÄ™ w niej objawiÅ‚ i wcale nie byÅ‚ to jakiÅ› wewnÄ™trzny Å›wiat na k. Poczucie satysfakcji wcale jej nie pomogÅ‚o. Przeciwnie, posmutniaÅ‚a. Ciężko jej siÄ™ zrobiÅ‚o na sercu, gdy popatrzyÅ‚a na spakowanÄ… torbÄ™. Może nadszedÅ‚ czas opuÅ›cić ten dom. Jamie zanurkowaÅ‚ i pÅ‚ynÄ…Å‚ na drugÄ… stronÄ™ basenu, pra- wie pewien, że Lorna bÄ™dzie tam czekać na niego, ale kiedy 82 S R jej nie zobaczyÅ‚, coÅ› go tknęło. OdeszÅ‚a. WyskoczyÅ‚ z basenu, pognaÅ‚ do domu. Pusto, cicho. ZniknÄ…Å‚ nawet zapach truskawek. Na stole w salonie leżaÅ‚a kartka. PrzeraziÅ‚ siÄ™. Co on takiego zrobiÅ‚?- Co zrobiÅ‚, do cholery? Udanego pokazu mody. I życia. Nawet siÄ™ nie podpisaÅ‚a. To byÅ‚o pożegnanie. ZaklÄ…Å‚. Nie pojmowaÅ‚, jak można aż tak wszystko po- psuć. ByÅ‚o nie byÅ‚o, staÅ‚o siÄ™ nieszczęście. WÅ‚aÅ›nie wyrzuciÅ‚ z domu dziennikarza Timesa". NaraziÅ‚ na szwank kampa- niÄ™ ASK. Wszystko dlatego, że ubzduraÅ‚ sobie, by nie ujaw- niać siÄ™ publicznie. CzuÅ‚by siÄ™ lepiej, gdyby mógÅ‚ zwalić caÅ‚Ä… winÄ™ na LornÄ™. Gdyby nie upieraÅ‚a siÄ™ przy wywiadzie, nic by siÄ™ nie wydarzyÅ‚o. Z drugiej strony gdyby nie ów wywiad, nie byÅ‚oby jej tu. A teraz odeszÅ‚a. NamieszaÅ‚a mu w gÅ‚owie, w jego kampanii i w jego ży- ciu. Powinien być oburzony. Dlaczego wiÄ™c nie byÅ‚? Dla- czego dominowaÅ‚o w nim poczucie straty? Zamiast ratować pokaz i kampaniÄ™, myÅ›laÅ‚ wyÅ‚Ä…cznie o tym, czy jeszcze kie- dyÅ› zobaczy LornÄ™. 83 S R ROZDZIAA ÓSMY KtoÅ› klepnÄ…Å‚ go w plecy. - Odejdz - wymamrotaÅ‚ w rÄ™kaw. BolaÅ‚ go kark. Wi- docznie znowu zasnÄ…Å‚ z gÅ‚owÄ… na biurku. - Szefie, zapomniaÅ‚eÅ›, że masz dom? - Pewnie tak. - Jamie otworzyÅ‚ oko i ujrzaÅ‚ nad sobÄ… za- chmurzonego Franka Natoriego, wspartego na mopie. - Wczoraj też tu spaÅ‚eÅ› - zauważyÅ‚ nocny stróż. - Masz w domu kogoÅ›, kogo unikasz? Co miaÅ‚ odpowiedzieć? Od kilku dni koczowaÅ‚ w biurze, zaglÄ…dajÄ…c do domu po to tylko, żeby wziąć prysznic i siÄ™ przebrać. Owszem, unikaÅ‚ Huda Campbella, który wpadaÅ‚ do Jamie". MówiÅ‚, że panna Baird jest w podróży, a on pilnuje do- mu. Po trzeciej takiej wizycie przeniósÅ‚ siÄ™ do biura. Gdyby tak nie zrobiÅ‚, reporterek szukaÅ‚by zÄ™bów w kiblu. - Unikam samego siebie - odpowiedziaÅ‚ po chwili. 84 S R - Ach! - Nie chodzi o kobietÄ™, tylko o moje życie. Wszystko bierze w Å‚eb. - Czyli kobieta. Tak myÅ›laÅ‚em. - No dobra. Kobieta... Ona mnie dobija. NaszÄ… firmÄ™ też. - WskazaÅ‚ gazetÄ™ leżącÄ… na biurku, - Co to jest? - zainteresowaÅ‚ siÄ™ Natori. - ArtykuÅ‚ o fir- mie?- Co piszÄ…? - Same niewÅ‚aÅ›ciwe sÅ‚owa. Lorna wróciÅ‚a do punktu wyjÅ›cia, sfrustrowana i rozgo- ryczona. Co siÄ™ takiego staÅ‚o w zeszÅ‚ym tygodniu ? Jeszcze kilka dni temu, zanim znowu pojawiÅ‚ siÄ™ Jamie, inaczej wyobrażaÅ‚a sobie swój nowy poczÄ…tek. W ogóle nie byÅ‚o poczÄ…tku. Nawilżacz powietrza nicze- go nie zwilżaÅ‚, a rytuaÅ‚y, które dawaÅ‚y jej poczucie we- wnÄ™trznej harmonii, staÅ‚y siÄ™ bezcelowe. Nic nie robiÅ‚o na niej wiÄ™kszego wrażenia, co najwyżej fakt, że telefon mil- czaÅ‚. WiÄ™kszość siÅ‚ pochÅ‚aniaÅ‚y jej refleksje, ale nie na swój temat. Nie byÅ‚a w stanie wyzwolić siÄ™ od Jamiego. Nie odzywaÅ‚ siÄ™... zresztÄ… nawet siÄ™ tego nie spodziewaÅ‚a. Po prostu mu- siaÅ‚a coÅ› z sobÄ… zrobić. Jej życie legÅ‚o w gruzach, ale nie to jÄ… nurtowaÅ‚o najbar dziej. ChciaÅ‚a wiedzieć, że on ma siÄ™ dobrze i że jego życie jakoÅ› siÄ™ toczy, a przynajmniej nie aż tak zle jak jej. 85 S R ZajrzaÅ‚a do lodówki. Pustki. Co na Å›niadanie? Zgrzewka soku żurawinowo-jabÅ‚kowego, karton jajek, pewnie prze- terminowanych. Wzięła puszkÄ™ soku i zaszyÅ‚a siÄ™ w sosno- wej wnÄ™ce Å›niadaniowej przy kuchni. Mieszkanie miaÅ‚a ciasne, ale przytulne. WnÄ™ka byÅ‚a jej ulubionym miejscem. MówiÅ‚a kiedyÅ› o soÅ›ninie, że jest nie- przyzwoita, bo sÄ™ki tak wÅ‚aÅ›nie jej siÄ™ kojarzyÅ‚y. Nie najlep- sze miejsce na Å›niadanie tego ranka. Zniadanie miÄ™dzy mÄ™- skimi symbolami pÅ‚odnoÅ›ci... Jedyne, co poprawiaÅ‚o jej nastrój, to domowe, poÅ‚atane Å‚achy. Kiedy byÅ‚a samotna i smutna, czuÅ‚a siÄ™ w nich bez- piecznie. PoszÅ‚a do saloniku, otworzyÅ‚a drzwi wejÅ›ciowe i okno, żeby zrobić przeciÄ…g. Gdy powiew przyniósÅ‚ zapach jaÅ›minu z pobliskich krzew, wyobrażaÅ‚a sobie, że jest to pasat. Na podÅ‚odze leżaÅ‚y nieruszane gazety z ostatnich dni. MiaÅ‚a przed sobÄ… caÅ‚y weekend, wiÄ™c bÄ™dzie miaÅ‚a czym zabić czas. Może napotka reklamÄ™ jakiejÅ› promocji, to jÄ… za- chÄ™ci do wyjÅ›cia z domu. Pół godziny siedziaÅ‚a na podÅ‚odze, czytajÄ…c nagłówki i szukajÄ…c czegoÅ› zajmujÄ…cego. W koÅ„cu znalazÅ‚a. Na pierw- szej stronie kolumny biznesowej we wczorajszej gazecie tra- fiÅ‚a na tekst o pokazie mody ASK. Po pierwszym akapicie zorientowaÅ‚a siÄ™, że jest zle. We- 86 S R dÅ‚ug autora artykuÅ‚u, w ASK panuje seksizm, Hud Campbell napisaÅ‚ bowiem: PonÄ™tna panna Baird odmawia zatrudniania projektantów pÅ‚ci mÄ™skiej, choć jej asystentem jest mężczyzna. CzytaÅ‚a niechÄ™tnie, krzywiÄ…c siÄ™ na kolejne rewelacje na temat seksizmu w ASK. Ledwie dobrnęła do poÅ‚owy. Nie miaÅ‚a zamiaru szkodzić interesom Jamiego. ChciaÅ‚a tylko dać mu lekcjÄ™, lecz jakoÅ› tak wyszÅ‚o, że zrobiÅ‚a to gÅ‚upio. Nie miaÅ‚a doÅ›wiadczenia z mediami i nie przewidziaÅ‚a, że jej sÅ‚owa zostanÄ… przeinaczone. Nic dziwnego, że Jamie tak rozpaczliwie gestykulowaÅ‚. Cholerny Hud Campbell. PrÄ™- dzej zdechnie, niż zrobi mu jakiÅ› pokaz, chyba że zademon- struje mu, jak siÄ™ wzywa karetkÄ™ pogotowia. Musi zadzwonić do Jamiego i go przeprosić, a także za- pytać, czy można to jakoÅ› naprawić.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plblacksoulman.xlx.pl
|