image Strona Główna       image SKFAB00GBB       image ceelt smp       image Artykul1       image ArmyBeasts       image 2006 nov p3       

Odnośniki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Któryś rzucił w pierś nawet najlichszych nędzarzy
Skrę miłości, co Raju pragnieniem się żarzy,
O Szatanie, mej nędzy długiej się ulituj!
Który Zmierć zapłodniwszy, swą oblubienicę,
Zrodziłeś z nią Nadzieję, szaloną wietrznicę,
O Szatanie, mej nędzy długiej się ulituj!
Który w oku skazańca zapalasz błysk dumy,
%7łe patrzy z szubienicy wzgardą w ludzkie tłumy,
O Szatanie, mej nędzy długiej się ulituj!
Który znasz najtajniejsze ziemskich głębin cienie,
Gdzie zazdrosny Bóg drogie pochował kamienie,
O Szatanie, mej nędzy długiej się ulituj!
Który wzrokiem swym jasnym przejrzałeś metale
Od wieków śpiące w głuchym, mrocznym arsenale,
O Szatanie, mej nędzy długiej się ulituj!
Który chronisz od śmierci i zgubnego strachu
Lunatyków błądzących po krawędziach dachu,
O Szatanie, mej nędzy długiej się ulituj!
148
Który starym pijaka kościom niepożytą
Giętkość dajesz, gdy wpadnie pod końskie kopyto,
O Szatanie, mej nędzy długiej się ulituj!
Któryś człeka słabego, by mu ulżyć męki,
Nauczył proch wyrabiać i dał broń do ręki,
O Szatanie, mej nędzy długiej się ulituj!
Któryś piętno wycisnął, co hańbą naznacza,
Na czole bezwstydnego chciwca i bogacza,
O Szatanie, mej nędzy długiej się ulituj!
Który sprawiasz, że kobiet upadłych wzrok pała
Uwielbieniem łachmanów i chorego ciała,
O Szatanie, mej nędzy długiej się ulituj!
Pochodnio myślicieli, kosturze wygnańców,
Spowiedniku wisielców i biednych skazańców,
O Szatanie, mej nędzy długiej się ulituj!
Ojcze przybrany dzieci, których Boga Ojca
Gniew i mściwość wygnały z rajskiego Ogrojca,
O Szatanie, mej nędzy długiej się ulituj!
Modlitwa
Chwała Tobie, Szatanie, cześć na wysokościach
Nieba, gdzie królowałeś, chwała w głębokościach
Piekła, gdzie zwyciężony, trwasz w dumnym milczeniu!
Uczyń, niechaj ma dusza spocznie z Tobą w cieniu
Drzewa Wiedzy, gdy swoje konary rozwinie,
Jak sklepienie kościoła, który nie przeminie!
tłum. Stanisław Korab - Brzozowski
149
Zmierć
CXXI
Zmierć kochanków
Zapachów lekkich pełne będą nasze łoża,
Aoża jak grób głębokie - a w środku komnaty
Będą dla nas w wazonach kwitły dziwne kwiaty,
Rozkwitłe pod jaśniejszym błękitem przestworza.
Wśród mdlejących upałów ich woni ostatnich
Dwa nasze serca będą jako dwie pochodnie,
Co odbiją swe blaski szeroko i zgodnie
W duchach naszych złączonych, tych zwierciadłach bratnich.
W mistyczny zmierzch, przez róże i błękity senne,
Niby łkanie przeciągłe, żegnaniem brzemienne,
Zamienimy jedynej błyskawicy lśnienie...
A potem drzwi otworzy lekka dłoń anioła,
Co radosny i wierny do życia powoła
Zamącone zwierciadła i martwe płomienie.
tłum. Bronisława Ostrowska
150
CXXII
Zmierć nędzarzy
To właśnie Zmierć, o żalu, ludziom żyć pozwala,
To cel każdego życia, jedyna podpora,
Co jak eliksir dzwiga nas wzwyż i upaja
I daje nam odwagę kroczyć do wieczora.
Skroś burzę i wichurę, i boleść, i nędzę
To błysk jasny nadziei w naszej czarnej doli,
To jest słynna gospoda zapisana w księdze,
Gdzie każdy może spocząć, jeść i pić do woli.
To Anioł, który trzyma w swych dłoniach magicznych
Nasz sen i dar jedyny marzeń ekstatycznych,
Który mości nędzarzom aksamitne łoża;
To jest mistyczny spichlerz, odpust ostateczny,
To jest sakwa biedaka, jego schron odwieczny,
Brama otwarta w niebios błękitne przestworza.
tłum. Maria Leśniewska
151
CXXIII
Zmierć artystów
Ileż razy mam jeszcze dzwoneczkami dzwonić,
Całować w niskie czoło mdłą Karykaturę?
By wreszcie w cel utrafić, w mistyczną naturę,
Ileż mam, mój kołczanie, oszczepów roztrwonić?
W finezyjnych projektach zużyje się dusza,
I niejedno zwalimy mocne rusztowanie,
Nim wreszcie wielkie Dzieło ciałem nam się stanie,
To, którego głód straszny do łez nas przymusza.
A tacy, co daremnie śnią o swym Idolu,
Rzezbiarze, z których żaden klątwie ujść nie zdoła,
Próżno walący młotem w swe piersi i czoła,
Mają jedną nadzieję, mroczny Kapitolu!
Tę, że Zmierć, kiedy wzniesie się podobna słońcu,
Kwiatom ich mózgu każe się rozwinąć w końcu.
tłum. Tadeusz Lubelski
152
CXXIV
Koniec dnia
Pod bladym światłem, na oślep
Wiruje w bezmyślnym kręgu
%7łycie, bezczelne i głośne.
Toteż, gdy na widnokręgu
Noc pieszczotliwa przychodzi,
Co wszystko, wstyd nawet zetrze,
Wszystko, głód nawet złagodzi,
Poeta "Nareszcie!" szepcze.
"Mój duch, podobnie jak kości,
Snu jest gwałtownie spragniony;
Lęk czując w sercu i mdłości,
Spać się położę znużony,
W twe zawinięty zasłony,
Odświeżająca ciemności!"
tłum. Tadeusz Lubelski
153
CXXV
Sen dociekliwego
Dla F. N.
Czy tak jak ja zaznałeś rozkoszy cierpienia
I czy o tobie także mówią: "Co za dziwak!"?
- Byłem już bliski śmierci. W duszy pełnej drżenia
%7łądza na wpół ze zgrozą, plaga osobliwa;
Lęk zmieszany z nadzieją, buntu ani cienia.
A im szybciej w klepsydrze piasek mi przepływał,
Tym bardziej ma męczarnia w błogość się zamienia:
Całym sercem ze świata jużem się wyrywał, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blacksoulman.xlx.pl