Odnośniki
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
kostek, a następnie nadgarstków. Kiedy zagarnął ją w ramiona, zacisnęła swoje ramiona wokół jego szyli i trzymała go mocno. Usłyszała jak odsunął poduszkę z drogi, a potem leżał z nią trzymając ją przy swoim wilgotnym torsie. - Cieszę się, że podobało ci się, - powiedział cicho. Jest tak wiele rzeczy, które chcę zrobić tobie& i z tobą. Nie mogła otworzyć oczu, wiec tylko się uśmiechnęła. Powiedziałam ci wcześniej, że masz wspaniałą wyobraznie. Jestem bardziej niż chętna by być świnką doświadczalną w tego typu eksperymentach. Zaśmiał się całując ją, jego usta były takie miękkie. Pragnąłem cię tak długo, Vivien. Miałem setki fantazji o tobie. Nie mogę ich nawet zliczyć. Ile razy budziłem się twardy jak skała, ponieważ śniłem o tobie. - Hm, wiesz co? Ja też marzyłam o tobie. O twoich szorstkich dłoniach prześledziła palcem wzdłuż jego kostki twoich ustach i o twoim penisie. Musiałam się bardzo pilnować, by nie patrzeć na twoje krocze za każdym razem kiedy ciebie widziałam. Chciałam wiedzieć, czy to, co sobie wyobrażałam było tak duże naprawdę. - Ach, naprawdę. I to wszystko dla ciebie. - Dla małej mnie? Przebiegła nogą dotykając jego łydki i przyciskając piersi do niego. Muszę powiedzieć, że czuję się zaszczycona. Wyczuła zmianę w nim i uświadomiła sobie, że patrzy na nią. Niechętnie jej oczy zatrzepotały i spojrzała na niego, aby znalezć jego ostre niebieskie spojrzenie. Było coś tam jeszcze, ten sam wyraz twarzy, którego nie mogła rozszyfrować. - Rex, co jest? Był spokojny, studiował jej twarz, a następnie podniósł jej rękę do ust i pocałował. Vivien, mam ci coś do powiedzenia. Ważne jest, abyś wiedziała to teraz, bo& no cóż, to jest po prostu ważne, byś to wiedziała dziś wieczorem. Panika obudziła się w niej, próbowała sobie wyobrazić, co mogłoby sprawić, że był tak zdenerwowany. O Borze, jesteś żonaty? Jego usta drgnęły kiedy potrząsnął głową. Nie - Jesteś gejem? Nie, nie po tym, co właśnie zrobiliśmy. Jesteś bi? Masz innego kochanka? Położył palec na jej usta. Cicho kochanie. To nic takiego. - O. Wyszeptała. Podniósł swoją dłoń i schował uwolniony kosmyk jej włosów za ucho. Vivien& Vivi& faktem jest, że cię kocham. Wiem, że uważasz, że to zbyt wcześnie, znamy się tylko kilka tygodni, ale musisz mi zaufać, kiedy powiem, że wiem, że jesteś tą jedyną dla mnie. Leżała oszołomiona przez chwilę, a potem łzy zgromadziły się w jej oczach. Naprawdę powinna coś powiedzieć, wiedziała, że powinna, ale jej mózg zdrętwiał po ich seksie i był w szoku po jego słowach. Więc tylko patrzyła na niego, wyglądała jak mazgająca się idiotka, była tego absolutnie pewna. - Vivien, kochanie, nie, nie płacz. Jeśli mnie nie kochasz, w porządku. Nie śpiesz się. Mogę zwolnić. - Nie waż się! Niemal roześmiała się na zaskoczony wyraz jego twarzy. Cudownie. Deklaracja, na którą czekałam i do tego przestraszyłam faceta. - Czekaj, co? Czekałaś na? - Tak Rex, czekałam na nią. Pochyliła się i pocałowała go, twardy pocałunek muskających się ust. Ja też cię kocham. Czy myślisz, że sypiam z każdym facetem, którego napotkam? Zaufaj mi, tu nie chodzi o wdzięczność. - Nie, nie chodzi. Jego słowa były bardzo ciche, prawie jakby był winny. Vivi, powtórz to jeszcze raz. Powiedz, że mnie kochasz. Wzięła jego twarz między dłonie i spojrzała mu w oczy. Kocham cie, Rexie Samuels. Obdarzył ją lakonicznym ukłonem, a następnie odsunął się od niej. Zastanawiała się, dokąd idzie, zanim zdała sobie sprawę, że sięga po coś z podłogi. Jeżeli to były kolejne zabawki, to nie wiedziała, czy dałaby radę się tego podjąć. Oh, żartowała? Zadała sobie pytane. Oczywiście, że dałaby radę. Kiedy chodziło o Rexa, jej apetyt seksualny wydawał nie mieć końca. Ale kiedy wrócił pochylony nad nią, nie było nic poza powagą na jego twarzy. - Zapytam cię o coś, ale nie chcę byś odpowiadała już teraz. Chcę żebyś o tym pomyślała, a następnie możesz mi powiedzie po& po rozmowie. - Rozmowie? Rex, co ty& Pokazał jej małe pudełko ze skóry i otworzył pokrywkę. Wewnątrz znajdował się piękny, kwadratowy szmaragd osadzony w pierścionku, o prostym stylu, który idealnie do niego pasował. Vivien nagle zasłabła, kiedy patrzyła na to, mięśnie, które były luzne po ich kochaniu, napięły się. - Był w mojej rodzinie od pokoleń. To jest moje dziedzictwo.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plblacksoulman.xlx.pl
|