Odnośniki
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
by nie nabrała podejrzeń. Na szczęście zapytała o zebra nie i zgodnie z prawdą mógł opowiedzieć, jak zajadle wykłócał się z radą nadzorczą o nowy, szalenie drogi sprzęt. Heather słuchała ze zrozumieniem. Kiedy wyszli z restauracji, Rob wziął głęboki oddech. - Teraz czuję się o wiele lepiej. czyt scandalous - I musisz wracać do pracy. Ja też. - A nie mogłabyś zostać jeszcze trochę? Zawahała się. - Właściwie mogłabym. Moje robótki mogą zacze kać. Ale ty masz napięty plan. - Słuchaj, mam pomysł. Skoro już tu jesteś i nie mu sisz wracać do domu, mogłabyś wreszcie wpaść do mnie i poznać Helen. Ona bardzo się ucieszy; stale się o ciebie dopytuje. - Och... nie wiem, Rob. - Z niechęcią pomyślała o wejściu na teren szpitala. - Przecież masz tyle spraw po południu. Jednak Rob zdecydowanie ujął ją pod rękę. - Nie obawiaj się, mam czas - zapewnił. Heather ustąpiła i przekroczyła próg szpitala. Poznała wreszcie Helen, która bardzo przypadła jej do serca i obejrzała skromnie urządzony gabinet Roba. Wszędzie walały się stosy fachowej literatury, papierów i wykre sów. Niedługo potem Robert poprowadził ją przez labirynt szpitalnych korytarzy. Heather zaniepokoiła się w mo mencie, gdy ominęli drzwi wyjściowe i weszli na inne piętro. Robert nie wypuszczał jej ręki z uścisku. Była coraz bardziej zdenerwowana. - Rob? Nie odpowiedział nawet słowem i otworzył przed nią drzwi małego lekarskiego gabinetu. W środku zastali pielęgniarkę o miłej twarzy, nieco starszą od Heather. Szybko wstała z krzesła na widok wchodzącego ordyna tora. - Dlaczego tu przyszliśmy? - wyszeptała Heather, choć już wiedziała, o co chodzi. Szarpnęła się, pragnąc wyrwać rękę z uścisku Roba, lecz nie pozwolił na to. czyt scandalous - Zwabiłeś mnie tu! - syknęła wściekle. - Wszystko sobie ukartowałeś! Robert zerknął na pielęgniarkę, po czym spokojnym tonem przemówił do Heather. Teraz, kiedy nie miał już odwrotu; działał z chłodną precyzją. - Zapewniam cię, że nie planowałem tęsknoty za tobą, ale musiałem jakoś cię tu ściągnąć. - Chcę iść do domu. - Heather nadąsała się jak mała dziewczynka. Robert łagodnym, lecz stanowczym ruchem podpro wadził ją do stolika z instrumentami, gdzie czekała już pielęgniarka. - Heather, to jest siostra Andrea Williams. Zostanie z tobą, a ja tymczasem pójdę coś sprawdzić. Niedługo wrócę. Już otworzyła usta, by zaprotestować, ale widok zni kającego za drzwiami Roba zbił ją z tropu. Jesteś tchórzem, mruknęła do siebie, zaciskając palce na pasku torebki. Czuła, że całe ciało zaczyna ogarniać drżenie. Kiedy spojrzała na uśmiechniętą Andreę, pojęła, że nie ma już odwrotu. Gdyby teraz wybiegła z gabinetu, naraziłaby się tylko na wstyd. Ambitnie postanowiła wziąć się w garść i wytrwać. Odstawiła torebkę i usiadła na krześle. Robert wrócił ubrany w biały kitel. Przysunął sobie krzesło, wyjął notatnik i znieruchomiał na chwilę z pió rem w ręku. Po chwili zaczął zadawać pytania, spokoj nym, bezosobowym tonem, jedno po drugim. Znał ogól nie historię jej choroby, potrzebny był mu jednak szcze gółowy wywiad. Heather siedziała z pobladłą twarzą, zapiekła w we wnętrznej furii. Pierś unosił jej płytki, nerwowy oddech. Odpowiadała na pytania drewnianym, nieswoim gło- czyt scandalous sem. Nade wszystko pragnęła udowodnić Robertowi, że nie da się upokorzyć. Wreszcie odłożył notes i poprosił, by się rozebrała. Wstał, wyjął stetoskop i przystąpił do kolejnego etapu badania. Po zmierzeniu tętna i ciśnienia skupił się na klatce piersiowej, szczególnie uważnie wysłuchując ser ca. Pózniej kazał jej położyć się i odsłonić brzuch, ponie waż chciał zbadać żołądek i wątrobę. Sprawdził też, czy nie ma obrzmiałych kostek u nóg. Krok po kroku tłuma czył Heather, co w danym momencie robi i po co. Wie dział, że jest zła i spięta, próbował więc szeptać jej w przerwach badania słowa otuchy i pocieszenia. Na próżno. Przez cały czas jego ruchy były łagodne i spokojne. Heather czuła się jak przedmiot. Dreszcze ustały, lecz oddech miała szybszy niż zwykle. Kiedy w końcu pozwolił jej usiąść, zachwiała się lek ko, aż musiał ją podtrzymać. Jednak zapewniła go, że czuje się dobrze. - Twoje serce nie wygląda zle, Heather. Owszem, stwierdzam zwężenie zastawki, ale nie jest ono na tyle poważne, by osłabiło inne organy. Chciałbym, żebyś teraz się ubrała. Przejdziemy na rentgen, elektrokardio- gram i echokardiografię. Pobiorą ci także krew. Popatrzyła na niego przeciągle, lecz nie odezwała się ani słowem. Było już pózne popołudnie, kiedy, ku zadowoleniu Roba, wszystkie badania zostały zakończone. Heather była wyczerpana, lecz złość skutecznie dodawała jej energii. Z trudem hamowała się, by nie zrobić Robertowi sceny na korytarzu. Gdy wrócili do biura, Helen popa trzyła na nią uważnie znad biurka. - Czy chcesz się trochę położyć, zanim pojedziemy czyt scandalous do domu? - zapytał Rob, zamykając za nimi drzwi gabi netu. Ze świstem wciągnęła powietrze. - Mam tu swój samochód i, jeśli pan doktor pozwoli, wrócę sama. - Pan doktor nie pozwoli. Jesteś zdenerwowana i zmęczona. A jeśli wściekłość, która cię wypełnia, nie znajdzie ujścia, może ci pęknąć jakieś naczynko. Dlate go usiądz i odpocznij. Rada nierada posłuchała i przycupnęła na krześle, nie zdejmując torby z ramienia. Rob przysiadł na blacie biurka. - Jak się czujesz? - Dobrze. - Masz jakieś pytania w związku z badaniami? - Nie. - Kochasz mnie? Odpowiedziało mu milczenie. Mogło być gorzej. Mógł usłyszeć obojętne, krótkie nie". - Co chcesz teraz robić, Heather? - Jechać do domu. Robert poderwał się i zaczął zmieniać kitel na blezer. - Pojadę sama. - Wykluczone, zawiozę cię. - Nie mogę zostawić tu samochodu. - W takim razie pojedziemy twoim. - A jak wrócisz? - Odwieziesz mnie rano. Po raz pierwszy od dłuższego czasu Heather zareago wała żywo. Wyprostowała się, a oczy zabłysły jej groznie. - Nie spędzisz nocy w moim domu! - Spędzę w nim tyle czasu, ile trzeba. Musimy sobie wszystko wyjaśnić i obojętne mi jest, ile nam to zajmie. czyt scandalous - Jesteś bardzo zapracowany. Naprawdę szkoda two jego czasu - stwierdziła z fałszywą troską. - Jesteś kobietą, którą kocham. Dla ciebie zawsze go znajdę. A teraz chodz. - Pociągnął ją ku drzwiom. Pozwoliła prowadzić się przez labirynt korytarzy, a potem posadzić na przednim siedzeniu samochodu. Rob wziął od niej kluczyki i ruszyli w drogę, która zda wała się nie mieć końca. Kiedy dojechali na miejsce, Heather była już u kresu wytrzymałości. czyt scandalous ROZDZIAA 7 - Wez mój wóz i jedz do domu - zażądała Heather, mocując się z zamkiem. Rob stał na ganku dwa kroki za nią. - Wejdę z tobą. Zamierzała zatrzasnąć mu drzwi przed nosem, ale odsunął ją bezceremonialnie i wszedł do środka. - Rob, mam już naprawdę dosyć na dzisiaj. - Nie, to jeszcze nie wszystko. Heather stała w holu z pochyloną głową, pocierając rękami skronie. czyt scandalous
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plblacksoulman.xlx.pl
|