Odnośniki
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wzrokiem. - Okazałeś się niezłym łajdakiem, synu. Callum odchrząknął. - Widzę, że znacie już dobrą wiadomość. - Kochanie, jesteśmy zachwyceni - powiedziała matka z promiennym uśmiechem. A niech to! Zamiast się cieszyć, czuł w piersi kamień. Bolało go, że matka jest taka szczęśliwa. Nie cieszyła się tak od śmierci Scotta. Będzie bardzo rozczarowana, gdy dowie się prawdy o ich ślubie. - Nie dałeś matce okazji urządzenia najhuczniejszego wesela w S R okolicy - powiedział ojciec. Callum próbował się uśmiechnąć. - Przepraszam, mamo. To wszystko stało się tak nagle. - Miłość od pierwszego wejrzenia? - Brązowe oczy Margaret błyszczały z podniecenia i radości. Raczej pożądanie, pomyślał Callum. - Dla nas to też była niespodzianka - powiedział, uśmiechając się z przymusem do Stelli. Chciał ją przeprosić, że nie jest Scottem. %7łe nie uprzedził jej o wizycie rodziców i że będzie musiała odpowiadać na setki dociekliwych pytań ojca. Ale na szczęście teraz senatorowi nie w głowie było prowadzenie śledztwa. Wskazał gestem stertę krewetek piętrzących się przed nim na stole. - Nie mogę uścisnąć ci ręki, synu. Wszystko przez te owoce morza. Kupiłem je w Mount Isa. Zwieżo złowione. Pomyślałem, że przydadzą się na kolację. - Zwietnie - wykrztusił Callum. - Nie będzie trzeba nic gotować. - Nie chcieliśmy przyjeżdżać z pustymi rękami - dodała Margaret. Callum znów rzucił okiem na Stellę. Właśnie odstawiła miskę na bok i szła w jego stronę z uśmiechem. - Jak ci minął dzień, kochanie? - Uniosła twarz do pocałunku. Krew zaszumiała mu w żyłach. Spokojnie, chłopie. Nie przejmuj się. To tylko małe przed- stawienie dla rodziców - kochająca żonka wita męża po całym dniu S R ciężkiej pracy. Pocałował ją w policzek. - Witaj, kochanie. Nie mogę cię tak naprawdę pocałować, bo jestem bardzo brudny i spocony. Na szczęście rodzice zareagowali śmiechem. Zarumieniona Stella wycofała się w głąb kuchni. Znów spojrzał na pozmywane naczynia. - A jak ciasto? - Nie pytaj! - Wszyscy troje odpowiedzieli chórem. - O, nie! Tylko nie to. Stello, powiedz, co się stało. Najpierw milczała, a potem znajomym gestem, jak zawsze, gdy była w trudnej sytuacji, uniosła do góry brodę. W jej oczach błysnęło ostrzeżenie: Tylko nie rób sobie ze mnie żartów". - Spaliło się. - A to pech. - Odchrząknął. - Przepraszam, jeśli pozwolicie, pójdę teraz wziąć prysznic. Muszę doprowadzić się do porządku. Szybkim krokiem ruszył do sypialni po czyste ubranie. Wszedł i stanął jak wryty. Spod jego łóżka wystawała walizka Stelli. Jej szczotka do włosów i lusterko leżały na komodzie. Podszedł bliżej i na szklanej tacy, obok spinek do mankietów zobaczył srebrną bransoletkę z błękitnymi paciorkami. Z biciem serca wszedł do łazienki - na półce leżała kolorowa szczotka do zębów. Nie jego. Natychmiast zrozumiał, co zrobiła i dlaczego, ale pierwotny podziw dla szybkości działania Stelli zaraz został zastąpiony przez strach. Jeśli on i Stella mają kontynuować tę maskaradę, czeka go najtrudniejsza, a może i najniebezpieczniejsza noc w życiu. S R Noc w łóżku ze Stellą. ROZDZIAA SIDMY Callum zamknął drzwi od sypialni i odetchnął z ulgą. Na razie uniknęli wpadki. Ale co będzie w nocy? Jeśli nie zachowa nadzwyczajnej ostrożności, może być nieciekawie. Stella stała na środku sypialni z rękami skrzyżowanymi na piersiach, jakby szykowała się odeprzeć atak. - Byłaś wspaniała - powiedział. - Trudno uwierzyć, że nie jesteś od wielu lat mężatką. Roześmiała się. - W szkole miałam szóstkę z zajęć scenicznych. Odsunął się od drzwi, usiłując nie myśleć o tym, jak wypadł on sam. Każde jej dotknięcie, każde cieplejsze słowo wywoływało u niego bicie serca. Coraz bardziej pragnął Stelli. - O czym ojciec rozmawiał z tobą w cztery oczy? - spytała, patrząc podejrzliwie. - Miał pretensje o to, że nie zawiadomiliśmy ich o ślubie. - Twoja matka kilka razy mi powtarzała, że bardzo chcieli, byś się ożenił. - Tak - uśmiechnął się kwaśno. Ileż razy to słyszał. - A więc wreszcie mi się udało. S R Stella nerwowo przesuwała rękę po prawym ramieniu. - Powinienem cię ostrzec, że mama z pewnością zaprosi na jutro moje siostry z rodzinami. Ale taka jest niestety moja rodzina. Jak tylko pojawi się szansa na przyjęcie... Stella wzruszyła ramionami. - Jeśli tylko Ellie i Catherine przywiozą ze sobą odpowiednio dużo jedzenia, nie muszę się martwić, że umrzemy z głodu. - Bardzo mi przykro z powodu tego ciasta. Zrobiła taką smutną minę, że nagle zapragnął ją pocieszyć. Może chociaż objąć albo poklepać po ramieniu, ale wolał nie prowokować losu. Schował ręce do kieszeni. - Wiem, że bardzo ci na nim zależało. Zamrugała szybko oczami. - Już to przebolałam. Westchnął głośno i rozejrzał się po sypialni, która nagle zrobiła się za ciasna. A przecież mieli w niej wspólnie spędzić całą noc. - Jak udało ci się przenieść tu wszystkie rzeczy z gościnnego pokoju? - To wcale nie było takie łatwe. Między innymi dlatego spaliło mi się ciasto. Ale teraz mam inne zmartwienie... - Jak będziemy spać - dokończył za nią. Na samą myśl, że znajdzie się w łóżku ze Stellą, poczuł nagle w środku przyjemne ciepło. - Przebiorę się w łazience - zaproponowała. - Dobry pomysł.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plblacksoulman.xlx.pl
|