image Strona Główna       image SKFAB00GBB       image ceelt smp       image Artykul1       image ArmyBeasts       image 2006 nov p3       

Odnośniki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Pisałeś, że mężczyzni nabawiali się różnych chorób. Jakich?
Nie wydawał się wcale zażenowany, uśmiechnął się tylko krótko.
- Prawdziwą plagą są wszy. Wiesz, że nie wszyscy rybacy dbają o czystość&
przenoszą to paskudztwo, a potem swędzi i piecze między udami.
Elizabeth zrobiło się niedobrze. Czy jeżeli ktoś się drapie w kroczu, to znaczy, że ma
wszy? Podeszła do paleniska i zdjęła jedzenie z ognia.
- Niedługo pewnie przyjdzie tato z Marią  rzekła lekkim tonem i odwróciła się w
stronę Jensa. Wpatrywał się gdzieś w dal przez okno i bezwiednie gładził bliznę.
Nagle Elizabeth poczuła, że ma dość tego przedstawienia. Już dawni powinna spytać,
co się wydarzyło na połowach, ale chciała poczekać, aż Jens sam zacznie mówić. Teraz
uznała, że musiałby czekać z byt długo.
- Jens, powiedz mi wreszcie co cię gryzie  wyrzuciła jednym tchem.  Jeżeli
wstydzisz się tej blizny, to naprawdę niepotrzebnie. Powinieneś dziękować Stwórcy, że udało
ci się ujść z życiem. A przynajmniej za to, że ten który cię zaatakował, nie wrócił, żeby cię
zabić. Jaki mógł mieć powód, żeby zrobić coś takiego? Zupełnie tego nie pojmuję.
Chciała powiedzieć coś jeszcze, ale powstrzymał ją wyraz twarzy Jensa.
Jego oczy zwęziły się, szczęki pracowały.
- Wiem, kto to był!  rzekł krótko.
- Wiesz?  Z ust Elizabeth wydobył się ledwie słyszalny szept.
- Kristian Dalsrud!
Odruchowo postąpiła kilka kroków do tyłu i położyła dłoń na piersi.
- Kristian Dalsrud?  spytała, uświadamiając sobie, że powtarza jego słowa.  Ale
dlaczego nikomu o tym nie powiedziałeś?- zdumiała się.  I dlaczego on się na ciebie rzucił?
Czy to się stało wtedy& kiedy napisałeś w liście, że spotkałeś Kristiana?
Jens pokręcił głową.
- Nie. Za pierwszym razem rozmawialiśmy o połowach, pogodzie i wspólnych
znajomych. Dopiero pózniej nabrałem podejrzeń. Wydawał się zbyt miły. Pewnie
zachowywał się tak, żeby pokazać, jaki z niego porządny gość. Chcesz wiedzieć dlaczego
nikomu nie powiedziałem, że do był Kristian? Jak myślisz, czy ktoś by mi uwierzył? Przecież
to właśnie on pomógł mi dojść do baraku i z takim przekonaniem opowiedział o ciemnej
sylwetce, która zniknęła w mroku.
Elizabeth po omacku szukała krzesła, czując, że za chwilę upadnie. Usiadła ciężko,
zaciskając dłonie na kolanach, i słuchała, jak Jens mówił dalej. W jego głosie brzmiało coś
złowróżbnego, coś, co przyprawiło ją o gęsią skórkę.
- Spotkaliśmy się przed barakiem, Kristian i ja  opowiadał Jens.  Był dwudziesty
czwarty marca, wielkie święto pijaństwa.
Elizabeth słyszała niezliczone historie o tym dniu, kiedy żółtodziób, rybak, który po
raz pierwszy brał udział w połowach, musiał całej załodze postawić wódkę. Jednak rybakom
zwykle było i sporo kupowali sami. Najczęściej wlewali w siebie za dużo i zabawa często
kończyła się bójkami i awanturami.
- Kristian był pijany  mówił dalej Jens.  Ale to, co powiedział, to nie był pijacki
bełkot. A miał to i owo do powiedzenia!  dodał z naciskiem.
30
Elizabeth poczuła, że serce jej szybciej zabiło, i przestraszyła się, że Jens zobaczy to
przez jej ubranie. Kristian wiedział! On wiedział, co zrobiła. Powinna była wyznać Jensowim
że ma na sumienie czyjeś życie, i wytłumaczyć, dlaczego tak się stało. %7łe nie chciała&
Jens mówił dalej.
- Nie chciałem uwierzyć w to, co Kristian wygadywał, i uderzyłem go. Tak, przyznaję.
I właśnie wtedy wyjął nóż. To się stało tak szybko, że nie zdążyłem zareagować ani nawet
pomyśleć. A potem znalazłem się w baraku.  Wpatrywał się przed siebie, jak gdyby to
wszystko oglądał na nowo.  Jakob zeszył ranę, była paskudna. Jednak zapamiętałem to, co
Kristian mi opowiedział na twój temat i twojego prowadzenia się w Dalsrud.
- Wszystko ci wyjaśnię  próbowała się usprawiedliwić, ale przerwał jej szorstko.
- Nie, pozwól mi dokończyć. Powiedział, że sypiałaś z nim i z parobkiem i że niejeden
raz ściskałaś się na sianie z innymi.  Roześmiał się krótkim, gorzkim śmiechem.  Myśli, że
to ja jestem ojcem Ane, więc trzymałem język za zębami i nie wyjawiłem mu tego, co
powiedziałaś, że jakoby Leonard wziął cię siłą. Nie chciałem Krystianowi wierzyć. Ale on
dawał wiele przykładów. Między innymi wspomniał o spotkaniu w kościele na Boże
Narodzenie. Pamiętasz, Elizabeth  spytał i znów utkwił w niej wzrok.
Przytaknęła bezwiednie. Pewnie, że pamiętała, to wtedy Kristian się przyznał, że
przysłał anonim i spytał, czy miewa bezsenne noce.
- Powiedział, że poszłaś za nim i błagałaś, żeby nic nie mówił o tym, jak się za nim
uganiałaś, kiedy służyłaś w Dalsrud.
Elizabeth siedziała bez ruchu i słuchała opowieści Jensa.
- To wtedy się na niego zamachnęłam, krzycząc, że jest cholernym kłamcą, ale on się
uchylił i chybiłem. Potem zranił mnie nożem. Więcej nie powiedział, tylko pomógł mi dojść
do chaty. Wymyślił kłamstwo o jakimś podejrzanym typie i zniknął. Od tamtej pory go nie
widziałem. W nocy długo nie mogłem zasnąć. Rozmyślałem nad jego słowami. I doszedłem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blacksoulman.xlx.pl