image Strona Główna       image SKFAB00GBB       image ceelt smp       image Artykul1       image ArmyBeasts       image 2006 nov p3       

Odnośniki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wiście malec, który we krwi ma piłkę nożną...
Wynik brzmiał nadal 2:0 dla  Syrenki", ale  Pogoń" nie daje za wygraną.
Walczy bardzo ambitnie i kilka jej ataków mogło zakończyć się bramką, gdyby
nie doskonała gra małego Perełki. Ten szkrab dokazuje cudów.
... Grozny atak  Syrenki". Słonecki podał do Paradowskiego, ten przedłużył
podanie do Paragona. Paragon przerzucił na prawe skrzydło. Ale Gralewski spóz-
nił się i piłkę wybili na aut.
.. .Walka o piłkę. Brawo, Pająk! Pięknie wybrał piłkę z tłoku, podbił ją lek-
ko i  główką" posłał do Paradowskiego, Paradowski do Mandżaro. Ten strzela...
Niestety! Chłopiec pośliznął się i strzał był bardzo anemiczny.
... Minęła piętnasta minuta drugiej połowy. Wynik nadal 2:0 dla  Syrenki".
 Pogoń" znowu atakuje. Ten czarny, smagły chłopak z Pragi szaleje pod bramką
Perełki. Chciał przejechać z piłką pod obronę, ale niestety, nie udała mu się ta
sztuka. Perełka złapał piłkę. Posłał ją do Słoneckiego. Słonecki bardzo ładnie wy-
puścił do Ignasia Paradowskiego! Ignaś przedłużył podanie do Paragona. Zlicz-
na centra! Mandżaro wyskakuje do niej jak spod ziemi. Jest!... Nie. Bramkarz
w ostatniej chwili wypiąstkował na aut.  Syrenka" będzie biła rzut rożny. Piłka-
rze ustawiają się pod bramką... Gralewski rozgląda się. Bije... Doskonale! Piłka
idzie nad głowami. Mandżaro wyskakuje. Nie dosięgnął piłki, ale w tej chwi li
przy piłce jest Paragon, podaje Paradowskiemu, ten oddaje mu błyskawicznie.
Paragon, strzelaj! Jeeest! Teraz jest na pewno! Zwietny strzał! Tego strzału nie
obroniłby nawet Szymkowiak. A więc  Syrenka" powiększyła swoją przewagę
bramkową i wynik brzmi 3:0 dla chłopców z Woli.
... Do końca meczu pozostało jeszcze kilka minut.  Pogoń" jakby się załama-
ła. Nic dziwnego. Trudno jest wyrównać utratę trzech bramek. Teraz  Syrenka"
zdobyła olbrzymią przewagę. Zepchnęła przeciwników na ich pole karne. Nieste-
ty, chłopcy są już zmęczeni i nie potrafią wykorzystać swej przewagi. Gra jest
dość chaotyczna. Pod bramką stale tłok. Nie mają na tyle doświadczenia, by roz-
131
ciągnąć grę, a potem dopiero atakować. Starają się za wszelką cenę uzyskać jesz-
cze jedną bramkę, a to w takim tłoku nie należy do rzeczy łatwych.
... Jeszcze jeden zryw  Pogoni". Strzał!... Och! Brawo Perełka! Brawo! Pięk-
nie obronił!  Pogoni" nie udało się uzyskać honorowej bramki.
W tej chwili sędzia ogłasza koniec meczu. Kibice z Woli wybiegają na boisko.
Szalony entuzjazm. Znoszą graczy na ramionach. Tak... należą się chłopcom rzę-
siste brawa, bo zagrali pięknie i zdobyli cenne zwycięstwo, które daje im miejsce
w półfinale.
... A teraz postaramy się przeprowadzić krótką rozmowę z bohaterami dzisiej-
szego meczu.
Przy mikrofonie zjawił się Maniuś z Perełką. Byli zmęczeni, ale szczęśliwi
ze zwycięstwa. Redaktor chwycił za ramię małego bramkarza i przyciągnął go do
mikrofonu.
 A więc, proszę państwa, mamy przy mikrofonie dwóch bohaterów dzi
siejszego meczu: bramkarza Perełkę i lewoskrzydłowego Paragona. Co powiesz
o dzisiejszym meczu?  zapytał małego bramkarza.
Perełka rozdziawił usta. Był tak speszony, że nie mógł wykrztusić ani słowa.
Patrzał rozbieganymi oczami na lśniący niklem mikrofon i milczał jak zaklęty.
 Więc powiedz, jak ci się grało?
 Dobrze  wyjąkał chłopiec.
 Zadowolony jesteś z wyniku?
 Zadowolony.
Gdy Perełka zakończył ten niezbyt udany występ, do mikrofonu zbliżył się
Paragon. Nie objawiał zupełnie lęku. Uśmiechnął się i powiedział swym wolskim
akcentem:
 Mecz był klawy. Przeciwnik silny, ale jakoś daliśmy sobie radę. 3:0 to
morowy wynik.
 A ty, przyjacielu, strzeliłeś wszystkie bramki. Gratuluję!  redaktor mocno
uścisnął dłoń Maniusia.
 Strzeliło się, panie redaktorze  zaśmiał się Maniuś.  Ale to zasługa
całej drużyny. Dzisiaj wszyscy grali na medal. Co Wola to Wola. Mamy dobrego
trenera, pana Stefanka z  Polonii". On nas przygotował do meczu. Jemu też należy
legalnie podziękować... No i publice, która nie oszczędzała ani gardeł, ani rąk,
żeby tylko doping był dobry  spojrzał z ukosa na Chudyńskiego. Ten poklepał
go przyjaznie i zapytał:
 A jak będzie w półfinale?
 To się zobaczy, panie redaktorze. Nie wiemy jeszcze, z kim będziemy
grać. Jeżeli  Huragan" wygra ze  Stolicą"  to z  Huraganem", a to silna druży
na. .. Zobaczymy. Piłka jest okrągła. A teraz pozdrawiam ciocię Franię, która jest
w szpitalu na Płockiej. Niech jak najszybciej wyzdrowieje i przyjdzie w niedzielę
na mecz półfinałowy... Będzie na co patrzeć.
132
 Dziękuję!  rzekł redaktor.  Na tym kończymy naszą transmisję z boiska
szkolnego. Do usłyszenia!
Perełka z wielkim uznaniem gapił się na kolegę.
 Ale masz, bracie, gadkę  powiedział kręcąc głową.
 Coś ty myślał?  uśmiechnął się Maniuś.  Ja już mam praktykę. Już
nieraz w propagandzie pracowałem.
ROZDZIAA VIII
Była sobota. Maniuś od rana cieszył się, że wcześniej kończy pracę. O drugiej
po południu, gdy zawyją syreny u  Kasprzaka", będzie mógł rzucić ten przeklę-
ty resor, nad którym męczy się już od rana, a o czwartej pójdzie z chłopcami na
Konwiktorską. Będzie to ostatni trening przed meczem z  Huraganem". Stefa-
nek zapowiedział, że po gimnastyce omówią założenia taktyczne meczu. Chłopcy
bardzo się cieszyli, gdy Stefanek omawiał z nimi taktykę. Były to dla nich jakby
manewry przed wielką bitwą.
Ostatnie dni upłynęły Maniusiowi niemal spokojnie. Zdążył się już przyzwy-
czaić do pracy u pana Aopotka, a chociaż nieraz korciło go, by wymknąć się
z warsztatu, zajrzeć do swych dobrych znajomych  panny Kazi, pani Waw-
rzynek czy pana Sosenki, to jednak z godnością znosił niewygody stałej pracy.
Myślał bowiem, że jeżeli jego ukochany trener Tyciy sobie, by się ustatkował, to
widocznie ma rację.
Sprawa zgłoszenia do  Huraganu" ucichła. Komitet organizacyjny turnieju
po wysłuchaniu wyjaśnień Stefanka i redaktora Chudyńskiego odrzucił protest.
Wawrzusiakowie wprawdzie odgrażali się, że wycofają drużynę z turnieju, ale
nie zrobili tego, zwłaszcza, że po wygraniu meczu ze  Stolicą" mieli zapewnione
miejsce w półfinale.
Wszystko układało się pomyślnie. Ciocia Frania w poniedziałek miała wrócić
ze szpitala do domu. Maniuś od rana majstrował przy starym resorze. Odstukiwał
rdzę młotkiem, wycierał pióra resoru oliwą.
 Jak ci leci robota?  zagadnął go majster zatrzymując się przy chłopcu.
 Jakoś leci, panie prezesie  odpowiedział wesoło.  Chociaż ja bym ten
stary grat na śmietnik wyrzucił.
Pan Aopotek potrząsnął siwiejącą czupryną.
 Bądz cierpliwy. Zobaczysz, że będzie z tego resor jak ta lala. To, proszę ja
kogo, znakomita stal. Takich resorów dzisiaj nie wyrabiają.
 Całe szczęście, bo za trzydzieści lat znów by się ktoś musiał nad nimi
męczyć tak jak ja.
134
 Ech, z ciebie to nawet kijem tego lenia nie wypędzi. Powłóczyłbyś się
trochę, co?  żartował stary monter.
 Legalnie, panie prezesie, ale obowiązki nie pozwalają.
 Poczekaj, jesienią, gdy pójdziesz do szkoły, to ci jeszcze bardziej mina [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blacksoulman.xlx.pl