Odnośniki
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tak, siedzę we wszystkich tych samochodach potwierdziła spokojnie, śledząc ruch na autostradzie. Mimo ryku silników Haden był pewien, że ją zrozumiał. Chciał poznać tok jej rozumowania. Ale nie ja nimi kieruję, tylko strach. Ja jestem zwykłą pasażerką. Tam czy siam, nieważne, w którą stronę jedziemy. Dlatego czuć tutaj taki silny odór każde auto jest pełne mnie i moich strachów. Zatoczyła ręką łuk od lewej do prawej. Jej dłoń zatrzymała się na moment w powietrzu, wskazując naprzód. Wreszcie opadła przy jej boku, pokonana przez smutny wniosek. I wtedy Haden usłyszał ze zdziwieniem, że Leni chichocze. Miałeś rację, Simon, to rzeczywiście autostrada do piekła. Moja własna. Odwrócona do niego plecami, zacisnęła mocno powieki i przygryzła usta, jakby powstrzymywała się od płaczu. Być może tak było. Wyjechał na Harvard. Nie znałam nikogo innego, kto się tam dostał. Po wyjezdzie z Wiednia nie odezwał się więcej. Mówiła o Henrym Countym, ale Haden nie wiedział o tym. Uznał, że najrozsądniej będzie milczeć i pozwolić jej się wygadać. Leni nie miała jednak nic więcej do powiedzenia. Wzięła głęboki wdech i ruszyła prosto przed siebie. Nieustanny strumień prujących w obie strony samochodów zdawał się nie mieć końca. Oboje czuli wzbijane przez auta porywy powietrza. Im bliżej Leni podchodziła do drogi, z tym większą ciekawością Haden obserwował jej poczynania. Wyglądało na to, że ma zamiar wkroczyć wprost w strumień pojazdów. Czy to możliwe? Czy naprawdę się zdecyduje? Weszła na drogę, sięgnęła oburącz przed siebie i jednym ruchem rozgarnęła auta na boki, jakby rozchylała zasłonę. Scena przed nimi rozwarła się bezszelestnie niczym płat rozdartego materiału, ujawniając kryjącą się za nią smołowatą ciemność. Czyżby wszystko, co widzieli do tej pory, było jedynie filmem wyświetlanym na gigantycznym ekranie kinowym, który Leni zniszczyła, rozdzierając go na pół? Autostrada, samochody, niebo, horyzont& W miejscu, gdzie Leni teraz stała, w środku świata ziała sporej wielkości dziura. Ciągnęła się od nieba i schodziła aż do ziemi. Ze szczeliny wyzierała na nich nieprzenikniona czerń. Leni bez namysłu wkroczyła w otwór i zniknęła po drugiej stronie. Skąd ona wiedziała? Jakim cudem rozgryzła to tak szybko? Haden rozejrzał się dokoła, szukając kogoś, kto by mu odpowiedział. Ale sterczał tam sam, na poboczu drogi. Samotny i sfrustrowany. Czuję się jak ostatni przygłup! Cholera! Podszedł szybko do podłużnej szczeliny w świecie snów Leni, rozchylił obie zwisające poły i wszedł za nią w ciemność. C h o l e r a ! Człowiek sam tworzy większość swoich lęków. %7łeby się nie nudzić, zamartwia się na każdym kroku. Ale po śmierci ustają powody, aby się lękać. Leni spojrzała na Boba, szukając u niego potwierdzenia swoich słów. Niedzwiedz nie odezwał się, tylko skinął wielkim, kędzierzawym łbem na znak zgody. Simon Haden pogrążył się w milczeniu. Siedział z naburmuszoną miną i raz po raz popatrywał nieszczęśliwym wzrokiem na Boba, który bez przerwy przyglądał się Leni z czułością i akceptacją. Wszyscy troje siedzieli na chromowanych barowych stołkach ustawionych pośrodku pustej sceny. Po tym, co się stało, Haden czuł się tak zgorzkniały, że złapał się na tym, iż z nadzieją oczekuje, że jego przyjaciel Bob zwali się na ziemię. Biały niedzwiedz co chwila mościł się na siedzisku, chwiejąc się i chybocząc na wąskim stołku. Przeklęty, gruby misiek i jego wielkie dupsko! Jak udawało mu się utrzymać równowagę na takim małym stołeczku? To tak, jakby człowiek miał usiedzieć na dwudziestopięciocentowej monecie. Mów dalej zachęcił Bob, nie spuszczając wzroku z Leni. Potarła dłonie, jakby chciała je ogrzać. Zobaczyłam te trzy plasterki cytryny, a potem rękę z zielonymi paznokciami. Przypomniały mi się momenty, w których trzęsłam się ze strachu jak galareta. Nagle zdałam sobie sprawę, że przeniosłam w sobie te lęki aż tutaj. A to przecież absurd. Kiedy jesteś martwy, życiowe doświadczenia tracą znaczenie. Przynajmniej powinny stracić. Nie zobaczę więcej Henryego, chyba że go wyczaruję. Nigdy też nie spotkam już tego zgreda z autobusu. Więc czemu pozwalam prowadzić się tym strachom po autostradzie? Pokręciła głową, dziwiąc się własnej głupocie. To tak, jakby ktoś, kto przeprowadza się z Finlandii do Brazylii, chciał
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plblacksoulman.xlx.pl
|