Odnośniki
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zdjęłam naszyjnika Cór Ciemności. Połyskiwał odbitym w srebrnym łańcuszku i granatach światłem, które lśniło i migotało. - Dlaczego? szepnęłam Dlaczego pozwoliłaś umrzeć Stevie Rae? Nie spodziewałam się dostać odpowiedzi na swoje pytanie i oczywiście jej nie otrzymała,. Weszłam pod prysznic i długo tam stałam, pozwalając, by łzy spływały mi po policzkach, mieszały się z wodą i krwią, która zmyta z mojej skóry znikała w odpływie. 24. Kiedy wyszłam spod prysznica, Shaunee i Erin siedziały na łóżku Stevie Rae. Trzymały na kolanach tacę, na której była miseczka zupy, kilka krakersów i puszka piwa niedietetycznego. Rozmawiały ze sobą przyciszonymi głosami, ale na mój widok umilkły. Z westchnieniem usiadłam na swoim łóżku. - Jeżeli i wy zaczniecie zachowywać się nienormalnie w moim towarzystwie, to chyba tego nie zniosę. - Przepraszam mruknęły unisono, wymieniając spłoszone spojrzenia. Shaunee podała mi tacę. Popatrzyłam na jedzenie, jakbym zapomniała, do czego ono służy. - Musisz coś zjeść, by móc potem wziąć to, co Neferet dała nam dla ciebie powiedziała Erin. - Poza tym to ci dobrze zrobi dodała Shaunee. - Nie wiem, czy kiedykolwiek lepiej się poczuję wyznałam. Oczy Erin wypełniły się łzami, które powoli zaczęły spływać jej po policzkach. - Nie mów tak, Zoey. Jeśli ty nie poczujesz się lepiej, to co dopiero mówić o nas. - Zoey, musisz się postarać. Stevie Rae byłaby zawiedziona, gdybyś nie spróbowała powiedziała Shaunee, pociągając nosem i ocierając łzy. - To prawda musiałam przyznać. Wzięłam do ręki łyżkę i zaczęłam jeść zupę. Był to rosół z kurczaka z makaronem. Ciepło jadła przyjemnie rozgrzewało mi gardło i stopniowo rozchodziło się po całym ciele, likwidując dreszcze. - A kiedy Stevie Rae była wkurzona, traciła kontrolę nad swoim olahomskim akcentem przypomniała Shaunee. Na to wspomnienie uśmiechnęłyśmy się obie z Erin. - Takie jesteście miiiłe przeciągała samogłoski Erin, powtarzając słowa, które Stevie Rae mówiła im tysiące razy. Znów się uśmiechnęłyśmy. Zupa teraz stawała się łatwiejsza do przełknięcia. Kiedy zjadłam już połowę zupy, nagle pewna myśl mi przyszła do głowy. Czy Stevie Rae nie będzie tu miała pogrzebu albo jakiejś innej ceremonii pożegnalnej? Blizniaczki pokręciły głowami. - Nie odpowiedziała Shaunee. - Nigdy nic takiego nie robią dodała Erin. - Wiesz, Blizniaczko, myślę, że niektórzy rodzice to robią, ale w swoich rodzinnych miastach. - Pewnie tak, Blizniaczko zgodziła się Erin. Ale nie wydaje mi się, żeby ktoś stąd wybierał się do& - zamilkła, starając się coś sobie przypomnieć. Jak się nazywała ta pipidówka, z której pochodziła Stevie Rae? - Henrietta przypomniałam im. Miasto Walczących Kur. - Walczących Kur? zapytały jednocześnie. Skinęłam głową. - Tak. Doprowadzało ją to do szału. Nie przeszkadzało jej pochodzenie, ale nigdy nie zaakceptowała Walczących Kur. - To są takie walki kur? zdziwiła się Shaunee. - Blizniaczko, a skąd ja mam to wiedzieć? wzruszyła ramionami Erin. - Myślałam, że są tylko walki kogutów przyznałam. Popatrzyłyśmy po sobie, powtórzyłyśmy wszystkie: - Kogutów! i wybuchnęłyśmy śmiechem, który zaraz zmieszał się ze łzami. Stevie Rae na pewno by to uznała za niesamowicie śmieszne powiedziałam, kiedy mogłam już złapać oddech. - Czy naprawdę wszystko będzie znów dobrze, Zoey? zapytała Shaunee. - Jak myślisz? chciała się upewnić Erin. - Chyba tak odpowiedziałam. - Ale jak? zapytała Shaunee. - Naprawdę nie wiem. Spróbujemy na początek przeżyć dzień po dniu. O dziwo, zjadłam całą zupę. Poczułam się lepiej, bardziej normalnie, poza tym zrobiło mi się cieplej. Ale byłam niewiarygodnie zmęczona. Blizniaczki musiały zauważyć, że oczy mi się kleją, bo Erin zabrała tacę, a Shaunee podała mi fiolkę z mlecznym płynem, mówiąc: - Neferet powiedziała, żebyś to wypiła, będziesz po tym lepiej spała, bez koszmarów sennych. Wzięłam od niej fiolkę, ale odstawiłam ją na bok. Erin i Shaunee patrzyły na mnie wyczekująco. - Wypiję za chwilę obiecałam. Najpierw wezmę prysznic. Zostawcie mi piwo na wypadek, gdyby mikstura paskudnie smakowała. To je uspokoiło. Zanim wyszły, Shaunee jeszcze zapytała: - Może przynieść ci coś jeszcze? - Nie, dziękuję. - Powiesz, kiedy będziesz coś chciała, dobrze? upewniła się Erin. Obiecałyśmy Stevie Rae& - Głos jej się załamał, więc Shaunee dokończyła za nią: - Obiecałyśmy jej, że będziemy się o ciebie troszczyły, a my dotrzymujemy danego słowa. - Powiem wam przyrzekłam. - Okay zgodziły się. Dobranoc. - Dobranoc odpowiedziałam, zamykając za nimi drzwi. Gdy tylko wyszły, wylałam zawartość fiolki do umywalki, a samą fiolkę wyrzuciłam. Zostałam sama. Spojrzałam na budzik: była szósta rano. Zdumiewające, ile rzeczy może się wydarzyć w ciągu zaledwie kilku godzin. Starałam się nie myśleć o tym, ale mino woli obrazy z ostatnich chwil życia Stevie Rae przemykały mi przez głowę, jakby z odtwarzanego pod powiekami filmu pokazującego straszne sceny. Nagle zadzwięczał sygnał mojej komórki, poskoczyłam zaskoczona i zanim odebrałam telefon sprawdziłam kto dzwoni. Poznałam numer Babci, co za ulga, że to ona. Otworzyłam klapkę, usiłując nie wybuchnąć płaczem. - Tak się cieszę, Babciu, że dzwonisz! - Ptaszynko, śniłaś mi się, właśnie obudziłam się z tego snu. Czy u ciebie wszystko w porządku? Zmartwiony ton jej głosu wskazywał, że wiedziała, iż nie wszystko u mnie jest w porządku, co mnie zresztą wcale nie zdziwiło. Byłyśmy ze sobą zawsze mocno związane. - Babciu, nic nie jest w porządku wyszeptałam i zaczęłam płakać. Babciu, Stevie Rae właśnie umarła. - Och, Zoey, tak mi przykro! - Umarła w moich ramionach, w kilka minut po tym, jak Nyks obdarzyła ją zdolnością odczuwania żywiołu ziemi. - Musiało być dla niej wielką pociechą, że zostałaś z nią do końca. Posłyszałam, że Babcia też płacze. - Wszyscy byliśmy przy niej, ja i moi przyjaciele. - Nyks też na pewno przy niej była. - Tak chlipnęłam. Myślę, że bogini była przy tym, ale ja nie rozumiem tego, Babciu. Jakiż w tym jest sens: obdarzyć Stevie Rae nadzwyczajną zdolnością, a zaraz potem pozwolić jej umrzeć? - Zmierć zawsze wydaje się bez sensu, kiedy zdarza się młodym. Ja jednak wierzę, że twoja bogini była przy Stevie Rae, nawet jeśli śmierć ta przyszła przedwcześnie. Stevie Rae na pewno spoczywa w pokoju przy Nyks. - Mam nadzieję, że tak jest. - Chciałam cię odwiedzić, ale teraz drogi są takie ośnieżone i niebezpieczne, że jazda jest po prostu niemożliwa. Co powiesz na to, żebym pomodliła się tutaj za Stevie Rae?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plblacksoulman.xlx.pl
|