image Strona Główna       image SKFAB00GBB       image ceelt smp       image Artykul1       image ArmyBeasts       image 2006 nov p3       

Odnośniki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Ruszył, znalazłszy worek, za przewodnictwem Szczepana i wrócił wkrótce z kar-
toflami.
Rozpalono ogień, pchając pod blachę polana, urąbane z żerói rozgroóonego
plota. Wszyscy zabrali się do skrobania kartofli. Okazało się, że partia miała w swym
skarbie skibę zabranej góieś słoniny. Szczepan wydalił się w noc i przyniósł w rogu
worka z garniec kaszy ze swej kryjówki. Począł i kaszę, i kartofle z wielkim kucharskim
e a e om k Wierna rzeka 31
znawstwem gotować. Wybiegał zresztą raz wraz, ażeby pełnić wartę  nasłuchiwać
tępymi uszyma, czy ziemia nie jęczy pod stopą nadchoóącej nieprzyjaciela piechoty&
Rana w biodrze powstańca nie dość, że się nie goiła, lecz stawała się przyczyną nie-
bezpieczeństwa. Niżej od postrzału, w lędzwi, począł formować się wielki wrzód,
sprawiający tyle cierpienia, że chory krzyczał całymi goóinami, a nawet wzgląd na
bezpieczeństwo domu i trwoga o życie nie mogły uciszyć nieluókich jego krzyków,
podobnych do wycia. Panna Salomea nie tylko nie sypiała po nocach, ale nie przy-
kładała głowy do pościeli w obawie niespoóiewanej inwazji żołnierzy. Wynoszenie
księcia do stodoły, po ostrzegawczym żydowskiego óiewczęcia stukaniu w szybę, sta-
wało się bezcelowe, bo chory jęczał, zakopany w sianie. Pewnego razu, posłyszawszy
jakieś głosy w stodole, odóiał żołnierzy choóił pod dowóótwem oficera po całym
zapolu, przeb3ając głęboko stos siana bagnetami. Tylko wyjątkowo szczęśliwy zbieg
okoliczności sprawił, że na kryjówkę nie trafiono  a wzgląd na przydatność stodoły
i jej zawartości na legowisko dla żołnierzy powstrzymał oficera od rozkazu spalenia
budynku. Było rzeczą oczywistą, że kula opuszcza się wzdłuż goleni, sprawiając tak
niesłychane cierpienia i powodując formowanie się wrzodów. %7łycie w podobnych
okolicznościach było nad wyraz ciężkie. Panna Salomea zdecydowała, że nie ma in-
nego wyjścia, tylko należy sprowaóić chirurga. Jakże to jednak mogła uczynić, nie
posiadając ani grosza pienięóy  gdyż wszystko, co miała, zabrały przechoóące
partie w ciągu tej zimy  i nie mając do rozporząóenia koni ani sanek. Najmo-
wać furmankę we wsi nie było bezpiecznie, gdyż chłopi żywili wrogie usposobienie
i obecność chorego we dworze mogłaby się wydać. Wyprawić zaś powstańca z domu
nie miała serca. On sam znalazł był środek nieomylny. Oto pewnego razu, gdy stała
obok pościeli, dając mu pożywienie, sięgnął znienacka do kieszeni jej sukni i wyrwał
pistolet, który mu niegdyś, gdy przybył, pokazywała. Odebrała mu z rąk pistolet. Ale
odtąd całymi goóinami ją błagał, wyjąc w bólach, żeby mu wystrzałem mięóy oczy
skróciła tę nęóę istnienia. Skoro tylko dorwał się do jej rąk, chwytał je rozpalonymi
dłońmi, jakby kleszczami z żelaza do białości rozpalonymi, skamląc o zadanie śmierci.
Ileż to próśb i jakich, w jakie zaopatrzonych argumenty wyrzucał ze siebie, błagając
o ten strzał jedyny!
Tylu zginęło! Czcigodni, najszlachetniejsi, waleczni& Buty sołdatów wdeptały
ich w błoto óikiego pola! Padali z ran, bez pomocy, po lasach, bez sławy  na
nic! Zwaliła się ze swego ołtarza święta idea! Chłopi polscy zwozili rannych do urzę-
du po klęsce miechowskiej i oddawali w ręce kata! Niezłomna niewolniczość ducha
możnych i straszliwa ciemnota ubogich podały sobie dłonie& Cóż za nierozum, jaka
tyrania wśród tylu niebezpieczeństw pielęgnować jedno bezsilne cierpienie! Umrzeć!
Nie wieóieć, co się óieje i co się stało! Nie pamiętać! Nie znosić piekła poniżenia,
gdy trzeba ukrywać się w sianie przed sołdatami!
 Siostro!  wołał  łaski! Zab3! Daj się zabić samemu! Nie chcę żyć! Tu mnie
zakopiecie bez trudu, w nocy, nad rzeką, góiem się ze krwi obmył. Przyjóiesz na
wiosnę, zasaóisz kwiatek. Będę szczęśliwy&
W rozpaczy, nie wieóąc, co już począć, w sekrecie nawet przed Szczepanem
panna Salomea poszła pewnego wieczora do przyjaciółki Ryfki. W karczmie było już
ciemno, drzwi zamknięte na głucho. Okna od wewnątrz, w obawie inwazji, poza-
b3ane zostały zrzynami desek w ten sposób, że tylko szpary mięóy jedną a drugą
dawały nieco światła óiennego do środka. Panna M3a poczęła majstrować około
jednego z tych okien  chwierutać gwozóie, którymi rama była zabita na głucho
e a e om k Wierna rzeka 32
 obłupywać glinę, chroniącą od zimna  aż je wreszcie otwarła. Wtedy, wsu-
nąwszy przygotowany przedtem długi z pleciaka pręt w szparę mięóy deskami, jęła
szturchać na oślep w kierunku, góie, jak z doświadczenia wieóiała, śpi na tapcza-
nie Ryfka. Długo jej się to nie udawało, gdyż %7łydóweczka twardo zasnęła, buóona
wciąż i tylekroć po nocach. Wreszcie, poznawszy od razu, kto to ją wzywa, skoczyła
do okna. Zaczęły szeptać przez szparę mięóy deskami, a tak cicho, jakby wiatr szu-
miał  aby zaś nie zbuóił się nikt z roóiny karczmarskiej, która spała w tej izbie
i w sąsiednich. Panna Salomea wyłożyła krótko, o co ióie. Potrzeba koni. Musi na
jedną noc dostać parę koni i sanki. Wypada przejechać do miasta co koń skoczy,
wrócić i jeszcze raz gnać  a żeby o tym żywa dusza nie wieóiała. Ryfka musi te
konie wynająć od kogo. A że na wynajęcie furmanki trzeba pienięóy, których nie
ma, więc trzeba chyba ukraść. Pózniej się to odda. Co robić? Ryfka przelękła się. Co
robić? Aj  aj! Parę koni i sanki, dwa razy tam i nazad do miasta w jedną noc& Aj
 aj! Co robić? Drapała się po kudłatej głowie i w rozterce cmokała wargami. Głos
jej z zimna i strachu drżał, a zęby głośno szczękały.
 Radzże mi co!  mówiła panna M3a.
 Co ja poraóę? Ja nie wiem.
 Po tom tu szła, żeby tyle od ciebie usłyszeć!
 Ja chcę, ale co tu zrobić?&
 Czego się tak trzęsiesz? Boisz się?
 Ja się boję.
 Czego?
 Bo tu są konie& Trzy& Cuganty.
 Czyje?
 Nie wiem.
 A skąd się wzięły?
 Wczoraj je przyprowaóili.
 Kraóione?
 Nie wiem.
 Ty nie wiesz! Pytam się, oślico jedna, czy kraóione?
 No, jakie mają być? Podarowane?
 Góie te konie są?
 W stajni stoją.
 Na przechowaniu tu są?
 Czy ja to wiem? Na co ja mam dużo gadać! Te konie stoją w stajni. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blacksoulman.xlx.pl