Odnośniki
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zwracał na to zupełnie uwagi. Okrył ją jedynie swoją koszulą. Od razu poczuła ciepło i jego zapach atakujący ją ze wszy- stkich stron. - Dziękuję - powiedziała cicho. - Ale teraz tobie będzie zimno. - Cóż się pani stało, panno Ellison? Nie chce mi chyba pani powiedzieć, że troszczy się o moje zdrowie? - Powiedzmy sobie szczerze, że nie chcę po prostu, że- byś zamarzł w domu moich rodziców. Nie chciałabym ich narażać na zemstę mafii. Ethan zachichotał i sięgnął po kawę, przyglądając się An- gie z dużym zainteresowaniem. - Na co tak patrzysz? - zapytała niecierpliwie. - Na kobietę z niesamowitą wyobraznią - odpowiedział natychmiast. - Zawsze mi to mówiono - westchnęła. - Nie przejmuj się. Wyobraznia to nic złego. - Aatwo ci mówić. Prawdopodobnie nie musiałeś nigdy wymyślać jakichś niezwykłych scenariuszy, żeby urozmaicić sobie życie, gdy byłeś dzieckiem. Dorastałeś w Filadelfii. Tam na pewno działo się ciągle coś interesującego. Milczał przez chwilę. - Czy kiedykolwiek byłaś gdzieś poza Endicott? - zapy- tał nagle. - Oczywiście, że tak - żachnęła się. - Przecież kończy- łam szkołę w Bloomington. Ethan nie próbował nawet ukryć swego rozbawienia. - To właściwie byłaś już wszędzie, prawda? - Przecież to bardzo sympatyczne miejsce. Strona 59 z 152 S R - Wcale w to nie wątpię. - A poza tym byłam w Cincinnati, Indianapolis, nie wspominając o Paryżu, Wersalu, Glasgow, Londynie, War- szawie ... Atenach i Sparcie. - Urządziłaś sobie wspaniałą wycieczkę po Europie - stwierdził zdziwiony. - No... niezupełnie. To był Paryż i Wersal w Kentucky. W zasadzie wszystkie te miejscowości znajdują się w Ken- tucky. Pisałam wtedy artykuł na temat ciekawych miejsc w tym stanie - wyjaśniła. Ethan roześmiał się. - To rzeczywiście znasz dobrze te okolice. - Możliwe, że nie byłam w tak wielu miejscach, jak ty, ale nie jestem aż tak naiwna, jak sądzisz. Nie tylko podróże pozwalają zdobyć doświadczenie życiowe, uwierz mi. - Masz całkowitą rację - powiedział Ethan z powagą, co ją zaskoczyło. - Wiesz, podróżowanie to wspaniała rzecz, ale mnie naprawdę bardzo się podoba, że prowadziłaś właśnie takie życie. Czyni cię to bardziej... Angie nie była pewna, czy chce wiedzieć, co Ethan ma na myśli. Szczególnie dlatego, że wydawał się mówić to zupeł- nie poważnie. Nie wytrzymała jednak. - Bardziej jaką? - Bardziej... niewinną - odpowiedział cicho. - O Boże! Taką zawsze chciałam być - zamruczała z iro- nią. - Niewinną. To chyba bardziej podobne do Kirby. Cho- ciaż też próbowała... - Kto to jest Kirby? Angie pokręciła głową. - Nieważne. To po prostu moja przyjaciółka. Ethan spojrzał na Angie z uwagą. Stała się jakby łagod- Strona 60 z 152 S R niejsza, nie atakowała go bez przerwy. Zabawne, co noc potrafi uczynić z człowiekiem. W ciemnościach łatwiej jest ukryć swoje prawdziwe ja, chociaż na chwilę. I nagle Ethan zdał sobie sprawę, że bardzo tego chce. Nagle chciał być kimś zupełnie innym. Chociażby tylko na chwilę. - Dlaczego zrobiłaś się nagle taka miła dla mnie? - zapy- tał. - Nie skaczesz mi z pazurami do oczu? Angie popatrzyła na niebo, a potem odwróciła się w jego stronę. - Mogłabym ci zadać to samo pytanie. Jesteś miły nie tylko w stosunku do mnie, ale i do mojej rodziny. - Przecież odpowiedz jest prosta. Lubię cię, Angie. Na- prawdę. I lubię twoją rodzinę. - Ale czyhasz na nasz majątek. - Naprawdę tak sądzisz? - Tak - odpowiedziała, chociaż była coraz mniej tego pewna. - I nie tylko o to tu chodzi. Mogę ujawnić, kim naprawdę jesteś. - Czyżby? Angie skinęła głową. - No dobrze, powiedz, w jaki sposób zamierzasz to zro- bić? A tak naprawdę to kim ja, według ciebie, jestem? Czy wiesz to na pewno? - Wiem. Jak ci już mówiłam, mam... - ... swoje zródła - dokończył za nią. Angie wpatrywała się w niego uważnie, czekając na jego kolejny ruch. - Ale czy masz jakieś dowody? Coś więcej niż twoje po- dejrzenia i informacje z niepewnych zródeł. Czym chcesz poprzeć swoje oskarżenie, że nie jestem tym, za kogo się po- daję? - To tylko kwestia czasu - zapewniła go. - Zbyt dużo Strona 61 z 152 S R mówisz na ten temat. Przez cały czas starasz się mnie prze- konać, że wszystko jest w porządku. - Naprawdę? Nie miałem takiego zamiaru. - A bronią się tylko winni. A więc jesteś, czy nie jesteś tym, kim twierdzisz, że jesteś? - Sam nie wiem. A jestem? - Ty mi to powiedz. - No dobrze, a jeśli nie jestem tym, kim twierdzę, że je- stem, to co będzie? Czy wtedy zmienią się twoje uczucia do mnie? - O jakich uczuciach mówisz? Przecież ja nic do ciebie nie czuję.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plblacksoulman.xlx.pl
|