Odnośniki
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nimi nie iskrzyło. Wolałbym, żebyś nie spotkała się tak często z Brandonem oznajmił ojciec, gdy zasiedli do pierwszej od wielu dni wspólnej kolacji. Spęd naj- większych stad dobiegał końca i Ben nareszcie zjawił się w domu. Chyba jesteś zazdrosny o to, że piekę dla niego szarlotki zażartowała. Ojciec westchnął. Bardzo bym chciał, żebyś już wyszła za mąż. I była tak szczęśliwa w małżeństwie jak ja i twoja matka. Brandon to porządny chłopak, ale zbyt uległy. Nie minie rok, jak będziesz wodziła go za nos. Ty masz silny charakter. Jak twoja matka. Potrzebujesz mężczyzny, który nie da się zdominować. Tylko jeden mężczyzna spełniał te wymagania. Gdy onimpomyślała, na jej policzkach pojawił się rumieniec. 48 MEKSYKACSKI ZLUB Ten, o którym myślisz, jest już zajęty powie- działa, odwracając wzrok. Ojciec długo się jej przyglądał. Pepi, masz już tyle lat, że powinnaś rozumieć, dlaczego mężczyzna spotyka się z taką kobietą jak Edie. Chłop to chłop. Ma swoje... potrzeby. Aby ukryć zażenowanie, zaczęła bawić się widel- cem. To jego prywatna sprawa. Wzruszyła ramiona- mi. Nie mamy prawa wtrącać się do jego życia. Dziwne, że taka kobieta jak Edie zadaje się z brygadzistą. Bacznie obserwował córkę. Miasto- wa, rozwódka, do tego bogata i przyzwyczajona do luksusu wyliczał. Nie zastanawia cię, co ona w nim widzi? Jemu też nie brak ogłady. Potrafi się znalezć w każdym towarzystwie. Pamiętasz, jak dwa lata temu pojechał z nami na konferencję hodowców bydła? Pepi do dziś była pod wrażeniem. Podczas koktajli C.C. rozmawiał z biznesmenami jak równy z rów- nymi, wymieniając z nimi uwagi na temat giełdy, cen akcji oraz rentowności różnych inwestycji. To wtedy ujrzała go w zupełnie nowym świetle. Tak, pamiętam przyznał ojciec. Zagadkowy gość z tego naszego C.C. Przyszedł do nas dosłownie znikąd. Nadal nic nie wiem o jego przeszłości: on nie mówi, ja nie pytam. Czasem coś mu się wymknie. I bez tego widać, że pieniądze i władza to dla niego nie nowina. Nieraz, gdy rozmawiamy o interesach, czuję Diana Palmer 49 się przy nim, jakbym dopiero debiutował. Potrafi grać na giełdzie jak mało kto. Gdyby nie on, pewnie nie wyszedłbym na prostą. Do tego te wszystkie nowinki, do których mnie namówił, a które rzeczywiście uspra- wniają hodowlę! Implanty hormonalne, wszczepianie embrionów, sztuczne unasiennianie... Chociaż ostat- nio wspólnie doszliśmy do wniosku, że przestaniemy szpikować zwierzęta hormonami. Organizacje kon- sumenckie bardzo negatywnie wypowiadają się na temat hormonów. C.C. ma w nosie wszelką krytykę prychnęła. Prawda, jednak w tej sprawie byliśmy zgodni. Nie ma sensu upierać się przy hormonach, bo konsu- menci nie chcą kupować takiej wołowiny. Machnęła ręką. Nie znam się na tym na tyle, żeby z tobą polemizować. Ale się z tobą zgadzam przyznała z uśmiechem. Tato, umówiłam się na piątek z Bran- donem. Pojedziemy potańczyć, dobrze? Nie wyglądał za zadowolonego. Idz, ale pamiętaj, że w sobotę są moje urodziny i że ten dzień spędzasz ze mną. Nie bój się, nie zapomnę. Które to urodziny? Trzydzieste dziewiąte? Nie gadaj tyle, tylko pokrój ciasto fuknął, wskazując talerz z szarlotką. Przez resztę tygodnia starała się nie myśleć o C.C. Widywała go jednak, jak objeżdżał konno kolejne zagrody. Towarzyszył mu jeep, w którym siedzieli 50 MEKSYKACSKI ZLUB przedstawiciele innych gospodarstw. Objazd ten miał na celu wyłowienie sztuk należących do innych właś- cicieli. Wspólne przeglądanie stad było konieczne z racji rozległości terenów prywatnych na południu Teksasu. Ben Mathews miał dwa ponad tysiące sztuk bydła. Gdy każdej wiosny i jesieni w tym ogromnym stadzie, rozlokowanym na licznych pastwiskach, krowy za- czynały się cielić, trudno było odnalezć wszystkie cielęta, zakolczykować je, wytatuować i zaszczepić. Była to ciężka, brudna i niewdzięczna robota. Część ludzi rezygnowała po paru dniach, wybierając lżejszą pracę w fabrykach włókienniczych albo magazynach meblowych. Praca kowboja, która niewtajemniczo- nym wydaje się barwna i romantyczna, w rzeczywisto- ści jest zajęciem zle płatnym, męczącym i wynisz- czającym. Aączy się z przebywaniem w smrodzie krowiego łajna, przypalonej sierści, skóry i pyłu oraz długimi godzinami w siodle. To także naprawianie urządzeń gospodarczych, pomp tłoczących wodę i opatrywanie zranionych lub chorych zwierząt. Praca na ranczu ojca Penelopy trwała cały rok. Największą zaletą i dobrodziejstwem tej pracy jest wolność i bliski kontakt z naturą. Kowboj ma czas obserwować chmury na niebie i wsłuchiwać się w rytm otaczającej go przyrody. %7łyje zapewne tak, jak człowiek żyć powinien: z dala od zaawansowanej technologii i zamętu cywilizacji. Nie musi zrywać się na dzwięk budzika ani wypruwać sobie żył, by Diana Palmer 51 sprostać wizerunkowi człowieka sukcesu. Nie zara- bia wielkich pieniędzy, codziennie ryzykuje zdrowie i życie, ale nagrodą za jego trud jest wolność, o ja- kiej inni mogą tylko pomarzyć. Jeśli sumiennie wy- konuje swoją pracę, nie musi martwić się o przy- szłość. Penelopa doszła do wniosku, że nazwa tego zawodu i związane z nim obowiązki nie przystają do C.C. Bardziej pasował do niego elegancki garnitur niż brudne ubranie robocze. Z drugiej strony wspaniale
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plblacksoulman.xlx.pl
|