Odnośniki
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
poprzegradzane kabinki pryszniców. Na podłodze leżało mnóstwo wilgotnych, zużytych ręczników. Szafki były znormalizowane, srebrno-stalowe, a pomiędzy nimi znajdowały się drewniane ławeczki. Josephine usiadła i zwiesiła głowę, ciągnąc za sznurowadła. Nie zaznajomił jej z zasadami testu. Wiedziała, że oblała, na czymkolwiek miałoby to polegać. Nie miała żadnej szansy, bezapelacyjnie. Zciągnęła skarpetki. - Cholera! Bawił się nią. Nie była to normalna gra. Przypominało to raczej zabawę w kotka i myszkę. Nadal była niczyja. Gwałtownie ściągnęła koszulkę przez głowę. Jej biust zakołysał się, nie mając oparcia w staniku. Przypomniała sobie piersi Jackie, mocno przyciśnięte do swoich. Zdjęła szorty i majtki. Wilgotny, zwinięty kawałek papieru upadł na posadzkę. Nie zwróciła na to uwagi. Wzięła ręcznik i udała się pod prysznic. Woda była gorąca. Znalazła olbrzymią kostkę białego mydła. Namydliła całe ciało. Pod koniec ostatniego gema trafił się jej bardzo łatwy do odebrania strzał. Piłka znajdowała się całkowicie w jej zasięgu i łatwo mogłaby ją odebrać, ale była już zbyt zmęczona. Poczekał, aż wyczerpie siły, a wtedy ją załatwił. Stała teraz plecami do wejścia. Prysznic syczał głośno. Nie słyszała kroków bosych stóp do chwili, gdy znalazły się tuż za nią. Położył rękę na jej ramieniu. Podskoczyła i krzyknęła z przerażenia, obracając się. To był Roy. Nagi. Uśmiechając się, przyciągnął ją do siebie. Gdy wszedł pod strumień, woda zmoczyła włosy na jego klatce piersiowej, tak że przylgnęły do ciała. Ujrzała jego tatuaż. -Co?... - Moja nagroda - odparł. Przyciągnął ją bokiem do siebie, lewą ręką. Puścił ją na chwilę, po czym objął jej plecy i chwycił za prawe ramię, zmuszając, by się pochyliła. - Roy! Nie tutaj! Nie zwrócił uwagi na jej okrzyk. W strumieniu pełnej mydlin wody wymierzył jej klapsa wielką, owłosioną ręką. Josephine walczyła i protestowała. Woda spływała po nich obu. Jego olbrzymia dłoń wznosiła się i opadała, wznosiła się i opadała. Szarpiąc siei ciężko chwytając powietrze, wyślizgnęła mu się i klęknęła jednym kolanem na kafelkach, tuż przed nim. Jego członek był w stanie erekcji. Ujęła go w dłoń. Westchnął głośno z rozkoszy. Na pewno pamiętał historię, którą mu opowiedziała o sobie i Marii pod prysznicami. To odkrycie przeraziło ją o wiele bardziej, niż samo jego zachowanie. Zaczęła błagać: - Nie teraz Roy! Nie teraz! Poczekaj, aż wrócimy... 97 Ale on już znajdował się na podłodze, przy niej, pocierając mokrym ciałem o jej ciało, wśród mydlin i strumienia wody. Usiadł pod prysznicem i przełożył ją przez kolano. Bił z determinacją, w taki sam sposób, w jaki Annabella grzmociła ją szczotką do włosów. Uniósł ją na rękach, po czym ponownie umieścił na podłodze, ustawiając na czworakach, w rozkroku, z wypiętym tyłkiem. Zorientowała się, że okrąża ją, by dobrać się do niej od tyłu. Na równi rozbawiona co przestraszona, opierała się: - Nie tutaj! Ktoś może wejść! Podniosła się i na powrót przyjęła pionową postawę. Hałaśliwe kobiety mogły nadejść w każdej chwili. Zmoczone, ciemnobrązowe włosy oblepiały wielką czaszkę. Jego erekcja przypominała gruby kij. Znała długość i grubość jego członka w stanie podniecenia. Również jego smak. Potrząsnęła głową szybko i gwałtownie. - Nie, Roy! Nie! - prawie krzyczała. Wyciągnął do niej jedną rękę. Zrobił unik. Sięgnął poza nią, do miski z mydlinami. Wyciągnął coś, co było małe i czarne. Z pomrukiem gniewu rzucił to w wodę, tuż do jej stóp. Było to domino. Dwa oczka. Josephine poczuła się, jakby przeszył ją prąd. Złapała się za pośladki i aż wciągnęła nosem trochę wody. Przetarła oczy i wpatrzyła się w niego z dzikim zdziwieniem. Nagle poczuła gwałtowne podniecenie. Było to tak, jakby ten nędzny, tenisowy mecz i ciężka próba na poddaszu w ogóle nigdy się nie zdarzyły. Schyliła się po mokre domino. Wyślizgnęło się z jej palców i zawirowało na posadzce. Zanim je odzyskała, Roy był już z tyłu. Barbarzyński klaps sprawił, że znalazła się poza strumieniem wody. Mężczyzna skoczył na nią i po krótkich zmaganiach powalił na posadzkę. Pociągnął ją za biodra, stawiając ponownie na czworakach. Posłuszna teraz, rozszerzyła nogi i wypięła tyłek do góry. Zaczęła pobudzać się palcem, pojękując za każdym razem, gdy jego dłoń spadała na tętniący od uderzeń tyłek. Roy podniósł się i wcisnął między jej naprężone uda. Pchnął. Główka jego penisa wsunęła się pomiędzy jej nabrzmiałe wargi. Ze słodką i bestialską siłą znalazł się w niej. Josephine krzyknęła głośno. Paznokcie zaskrobały szaleńczo o kafelki. Zwaliwszy się na nią, Roy kontynuował bicie, to w lewy, to w prawy pośladek i chłostał jej boki, jakby była opornym rumakiem. Zaszlochała. Wydawało jej się, że ma zupełnie zmiażdżony tyłek. Walczyła z nim teraz, nie wiedząc gdzie znajduje się jego, a gdzie jej ciało. Wiedziała jedynie, że potrzebuje pobudzania, prowokowania i bicia, aż do ekstazy i uległości. Zacisnęła zęby, piszcząc, gdy wbił paznokcie w jej ramiona. Zlizgała się z nim po mokrej posadzce w kierunku prysznica,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plblacksoulman.xlx.pl
|