image Strona Główna       image SKFAB00GBB       image ceelt smp       image Artykul1       image ArmyBeasts       image 2006 nov p3       

Odnośniki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

i z powrotem.
Za każdym razem, kiedy myślał o swojej sytuacji, ogarniała go panika. Czy będzie na
tyle odpowiedzialny, by wychować córkę? Muszę najpierw znalezć opiekunkę, pomyślał.
Taką jak Maggie.
Kiedy wrócili do mieszkania, Josh zabarykadował się w sypialni, zajęty składaniem
krzesełka i kojca, a Maggie bawiła się z Ginny w salonie. Mała była uroczym dzieckiem,
ślicznym i wesołym.
Maggie nie chciała powtórzyć błędu swego ojca. Nie można bez reszty oddać się
pracy. Trzeba mieć czas dla innych ludzi.
Kiedy weszła do sypialni, panował w niej kompletny chaos. Biurko zostało
przesunięte pod biblioteczkę, by zrobić miejsce dla nowych mebelków.
- Gotów do położenia małej spać? - spytała żartobliwie Maggie. - Twoja córeczka
robi się coraz bardziej senna.
- Tak, właśnie skończyłem składać dla niej krzesełko. Zaniosę je do kuchni.
- Nie pocałujesz jej na dobranoc? - spytała z niedowierzaniem.
- Będzie płakać.
- Głupstwa gadasz! Jeśli odmówisz, zrobi jej się przykro. - Podeszła bliżej do Josha.
- Będzie awantura. - Cofnął się o krok.
- Ginny, chcesz, żeby tata cię pocałował?
Dziecko zamachało rączkami i uśmiechnęło się do Maggie.
- Widzisz? - odparła pogodnie. - Chce dostać buzi.
Josh niepewnie zbliżył się do córki. Pochylił się nad nią i pocałował ją w policzek
najdelikatniej jak umiał. Poczuł zapach oliwki i zasypki. Odsunął się skwapliwie.
Maggie ułożyła dziecko w łóżeczku. Ginny ziewnęła i zamknęła oczy. Przez chwilę
machała jeszcze nóżkami, a potem usnęła.
- Zostawmy ją w spokoju - wyszeptała Maggie. Skinęła na Josha, by wyszli z sypialni.
Wziął krzesełko i ruszył do kuchni. Zupełnie nie rozumiał, co się z nim dzieje. Był
roztrzęsiony i nie panował nad sobą. Kiedy się obrócił, zobaczył, że jest sam. Czyżby Maggie
zdecydowała się iść spać? Może nie chciała z nim rozmawiać? Czy był nieuprzejmy? Co
prawda, dość długo mieszkał sam, ale chyba w niczym jej nie uchybił?
Wszedł do kuchni. W zlewie piętrzyły się naczynia. Pani Lassiter przyjdzie dopiero za
pięć dni, pomyślał. Za długo, by czekać na nią ze zmywaniem.
- Jeśli nie masz nic przeciwko temu, położę się spać - usłyszał za sobą głos Maggie.
Z wrażenia omal nie upuścił szklanki.
Ubrana była w bawełnianą piżamkę i papucie. Wyglądała niewinnie i słodko niczym
Ginny. Wzbudzała jednak pożądanie jak prawdziwa kobieta.
- Jasne - wymamrotał zaskoczony. - Pewnie jesteś diabelnie zmęczona.
- Mniej niż ty - odparła. - Wiele się ostatnio dzieje w twoim życiu.
- Tak - chrząknął nerwowo. Towarzystwo Maggie wprawiało go w zakłopotanie, tak
samo jak obecność Ginny.
Maggie zwlekała z odejściem, jakby spodziewała się, że Josh coś jeszcze doda. Gdy
milczał, oznajmiła:
- Pora spać. Dobranoc.
Gdy opuściła kuchnię, Josh zwalczył w sobie ochotę, by pójść za nią. Mógłby spytać,
czy przypadkiem czegoś nie potrzebuje. Wiedział jednak, że to nie był prawdziwy powód
jego nagłego zainteresowania.
Dokończył zmywać naczynia. Wytarł ręce i szybko przemknął obok sypialni. Ruszył
do gabinetu, by kolejną noc spędzić na przykrótkiej i niewygodnej kanapie. Gdy tam dotarł,
stanął jak wryty.
- Co ty tu, u diabła, robisz?
- Jak to co? - odparła Maggie. - Staram się zasnąć.
- Powinnaś być w sypialni!
- Czemu?
- Bo jesteś moim gościem! A poza tym ratujesz mi życie. Obróciła się na bok
i zamknęła oczy. Najwyrazniej nie zamierzała ruszyć się z kanapy.
- Maggie!
Wyżej podciągnęła kołdrę.
- Złaz z kanapy! - krzyknął Josh. - Masz spać na łóżku, w sypialni!
- Jest mi tu całkiem wygodnie - odparła.
- Doprawdy?
Maggie nie odpowiedziała. Ostentacyjnie ignorowała rozkazy Josha.
- Mam cię tam zanieść? - Dopiero teraz zorientował się, jakie konsekwencje mogła
mieć wypowiedziana przed chwilą grozba. Olśniło go, kiedy spojrzał na ramiona i twarz
dziewczyny. Była wyjątkowo urodziwa.
- Zrób to, a sam będziesz niańczył Ginny - wycedziła przez zęby Maggie.
- To nie fair! Wiesz, że bez ciebie nie dam sobie rady.
- A więc zostaję na kanapie. Idz stąd i daj mi spać.
Josh wpatrywał się w twarz dziewczyny. Miała delikatne rysy i emanowała
wewnętrznym spokojem. Bardzo się różniła od kobiet, które dotąd spotykał. Podszedł bliżej
i lekko pogładził ją po policzku.
- Co ty wyprawiasz? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blacksoulman.xlx.pl