Odnośniki
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wielokrotnie wolałem odpuścić, niż robić z siebie idiotę. Nie rozumiałem facetów, którzy na przykład w dyskotece podchodzili do dziesięciu panienek, próbując je bajerować. Przeważnie od dziewięciu dostawali po głowie, ale zawsze trafiła się jakaś głupia, dzięki czemu mieli dodatni bilans. Ja po jednym koszu zapadłbym się pod ziemię. A jednak coś ciągnęło mnie do Księżniczki, czułem, że muszę zaryzykować, nawet gdyby miała ucierpieć na tym moja duma. Teraz miałem jednak poważniejszy problem. Nazajutrz po szczęśliwym ocaleniu Tomka Dudka, w dosłownym tego słowa znaczeniu, walczyłem o życie, a wraz ze mną również i inni pułkownicy. Razem z Kordalem i Ruczajem leżeliśmy pokotem u mnie w salonie, a diagnoza lekarska była jednoznaczna: Silne zatrucie organizmu. str. 69 Niemożliwe mówił pułkownik Kordalski przecież to najlepsza tarninowka, jaką w życiu zrobiłem. To czym się tak struliśmy, może ogórkiem? pytał wyglądający jak półtora nieszczęścia Ruczajewski. Musieliśmy za dużo wypić szukałem przyczyn tragedii. Panie, pułkownik nie może za dużo wypić. Co najwyżej strzyga naszcza mu do piwa albo... Ruczaj zawiesił głos. Albo co? dopytywał się Kordalski. Panie, tyś robił tę tarninówkę? Ja. A kto zbierał tarninę? Wiadomo, że dziewice. Sam sprawdzałeś? Nie, pułkownik Dudek. Zgodnie z obyczajem Bractwa, co roku wybrany poprzez losowanie pułkownik sprawdzał autentyczność dziewic, zbierających owoce tarniny. I jak do tej pory, z ich jakością nigdy nie było problemu, również brak było reklamacji ze strony zbierających. Panie Ruczaj wychylił odrobinę barszczyku na moje oko to Dudek pokpił sprawę. Niemożliwe upierał się Kordal. Jednak zasiane ziarno niepokoju kiełkowało już w naszych głowach. Po chwili Krzychu wyciągnął z kieszeni komórkę i szybko odnalazł właściwy numer. Witaj panie, tu Kordalski. A czołem, pułkowniku usłyszeliśmy wszyscy głos w słuchawce. Panie, ty ostatniej jesieni nadzorowałeś zbiór tarniny? Ja potwierdził nieco zaskoczony Dudek. A sprawdziłeś dziewice? Wedle rozkazu. Widzicie powiedział do nas Kordal sprawdził. Mówiłem, to nie od tarninówki. Daj go na chwilę. Ruczaj wyciągnął rękę po telefon. Panie, tu Tomek Ruczajewski. A kiedy je sprawdzałeś? No jak to kiedy zareagował zdziwiony zanim zaczęły zbierać. A miałeś sprawdzić po zbiorach zakończył rozmowę. O matko westchnął Kordal, łapiąc się ręką za głowę. Przynajmniej wyjaśniło się, dlaczego tak cierpimy. Jak można do takiej roboty wyznaczyć największego w bractwie swawolnika? zastanawiał się głośno Ruczaj. Koło środy czułem się już na tyle dobrze, że znów zacząłem rozmyślać o Księżniczce. Co by tu zrobić, żeby się jednak z nią umówić? Zadzwonić tak normalnie i zaprosić na konie? Głupio i szyte grubymi nićmi, a z wielu względów musiałem działać bardzo ostrożnie. Trzeba wymyślić jakiś wiarygodny pretekst, tak żebym o nic nie podejrzewany, mógł się z nią spotkać. Aatwo powiedzieć, ale bądz tak mądry i coś wymyśl, mówiłem sam do siebie. Jedyne, co przyszło mi do głowy, to to, że jak przyjdzie diabeł, poproszę go, żeby coś wykombinował. Jak się okazało, nie musiałem wcale długo czekać, a pomoc rogatego przestała być w czymkolwiek potrzebna. Zadzwoniła jeszcze tego samego dnia wieczorem. Kiedy w słuchawce usłyszałem jej głos, ręce zaczęły mi latać z wrażenia. Ze mną naprawdę było coś nie tak. Cześć, Mąciwoda powiedziała. str. 70 Pierwszy raz ktoś nazywał mnie imieniem mojego konia, jakkolwiek zabrzmiało to bardzo sympatycznie. Witam amazonkę, królową przestworzy. Och, jaki pan miły zażartowała. Staram się. Ręce powoli przestawały mi latać i odzyskiwałem zwykłą pewność siebie. Słyszałam, żeście się okrutnie struli? I dzwonisz, żeby zapytać, jak zdrowie? To też roześmiała się ale tak naprawdę mam sprawę. Do mnie? Byłem autentycznie zdziwiony, bo i też nie potrafiłem wymyślić, czego mogłaby ode mnie chcieć.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plblacksoulman.xlx.pl
|