Odnośniki
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pierwsza? Czy opowiedziała siostrom i czy szukają jej teraz, tak jak kiedyś szukali Gwen? Jeżeli podejrzewają, że ją zabrali, to na pewno są przekonane w jej zdolnościach do samodzielnego uwolnienia się. Spokojnie. Lysander był dupkiem. I na pewno prawiczkiem. Zachwycona zatarła ręce. Większość mężczyzn całowała kobiety z którymi spali. I jeżeli to był jego pierwszy pocałunek, to na pewno jeszcze z nikim nie spał. Jej narwanie zmniejszyło się. Powstało pytanie: dlaczego jeszcze z nikim tego nie zrobił? Czy był młodym nieśmiertelnym? Nie znalazł sobie dostojnej pary? Czy aniołowie nie potrzebują seksu? Mało o nich wiedziała. W porządku, w ogóle nic o nich nie wiedziała. Czy uważają seks za rzecz potrzebną? Możliwe. To wytłumaczyłoby dlaczego on nie chciał, by go dotykała. Ok, to oznaczało, że wcześniej Lysander nie odczuwał pociągu seksualnego. Ale jednak reagował na ich pocałunki. Bianka znów zatarła ręce. - Co ty masz na sobie? Albo raczej, czego nie masz? Jej serce zatrzymało się na chwile. Odwróciła się. Jakby w odpowiedzi na jej myśli Lysander stanął w drzwiach. Wokół niego kłębiła się mgła i na chwilę wydawało jej się, że on nie jest niczym więcej, jak tylko jej fantazją. - Więc? ponaglił ją. W jej marzeniach on nie był surowy. Pragnął jej. Ale& jest tu teraz i to jest rzeczywistość. I w tej rzeczywistości patrzył na jej piersi z otwartymi ustami. Zdziwienie lepsze niż gniew. Bianka uśmiechnęła się nieśmiało. - Podoba ci się ? - zapytała, dotykając dłońmi bioder. Pora zacząć grę. - Ja& ja& Podoba się. Jego głos zmieniał się w zależności od nastroju, więc nie mógł kłamać. - Twoja skóra& zmieniła się. Mam na myśli, że była innego koloru, ale teraz& to& - Zadziwiające obróciła się wokół własnej osi, a sukienka z szelestem prześlizgnęła się po jej kostkach. Wiem. - Wiesz? Przesunął językiem po zębach. Pierwszy raz zobaczyła, jak anioł napina się z gniewu. Zakryj ją warknął. W mgnieniu oka biały szlafrok zakrywał ją od szyi aż po pięty. Nachmurzyła się. - Zwróć mi moją togę szlafrok zniknął zostawiając ją w białej koronce. Zrób to znowu powiedziała a będę chodzić nago. Wiesz, tak jak na tych obrazach. - Obrazach? ściągając brwi, rozejrzał się. Kiedy zobaczył jeden z obrazów, gdzie Bianka leżała przed dużym, srebrzystym księżycem, wypuścił ze świstem powietrze. Takiej reakcja się spodziewała. - Mam nadzieje że nie masz nic przeciwko temu, że zmieniła twój obłok w przytulne miłosne gniazdko, by czuć się tu jak w domu. I przy okazji, jeżeli będziesz chciał wszystko cofnąć, to nowy wystrój będzie o wiele bardziej gorszy. - Co próbujesz ze mną zrobić? warknął, patrząc na nią. Jego oczy zwęziły się, zacisnął szczękę i usta. Bianka niewinnie zatrzepotała oczami. - Obawiam się, że nie wiem o czym mówisz. - Bianka. To było uprzedzenie, zrozumiała ale nie posłuchała się. - Sądzę, że teraz moja kolej zadawać pytania. A więc, gdzie byłeś gdy porzuciłeś mnie? - To nie twoja sprawa. Czy był mało pobudzony? - Zaraz sprawdzmy, czy to nie moja sprawa. Podeszła do łóżka i położyła się na kraju. Niegrzeczna, bezwstydna dziewczyna, którą się stała, rozsunęła nogi i pozwoliła mu ujrzeć główne życie. - Za każdą odpowiedz na moje pytanie, będę coś zakładać na siebie zanuciła. Pasuje? Lysander odwrócił się, tak szybko, żeby nie zdążyła zobaczyć szoku i podniecenia na jego wspaniałej twarzy. - Wypełniałem swój dług. Zledziłem za bramą do piekła. Polowałem i zabijałem uciekinierów demonów. Karałem tych, co zasługiwali na to. Broniłem ludzkość. A teraz przykryj się. - Nie mówiłam dokładnie jakiego ubrania wybiorę, czyż nie? szybko zlustrowała siebie Jedną szpilkę, poproszę. Z białej skóry, wysokim obcasem. Skórzana szpilka zmaterializowała się na jej nodze. Bianka roześmiała się. Aatwo poszło. - Kłamczucha mruknął Lysander. Mogłem się tego domyślić. - Czy ja cię oszukałam? Zadbałeś o szczegóły naszej umowy? Nie, bo potajemnie miałeś nadzieje, że nie będę się chować pod ubraniem. - To nieprawda powiedział, ale Bianka nie usłyszała szczerości w jego głosie. Ciekawe. Kiedy kłamał albo nie był pewny w swoich słowach, jego głos stawał się normalny, jak u niej. A to mogło oznaczać, że będzie wiedziała kiedy kłamie. Czy może być coś piękniejszego od tego? To będzie o wiele łatwiejsze niż podejrzewała. - Następne pytanie. Czy myślałeś o mnie gdy byłeś nieobecny? Cisza. Szorstka, napięta. Czekanie. Mogła usłyszeć jego oddech. Wdech, wydech, szybko, głęboko. Lysander ciężko oddychał. - Oceniam to jako odpowiedz twierdzącą. Powiedziała, uśmiechając się. Ale skoro nie odpowiedziałeś, to nie założę drugiej szpilki. I znów nic nie odpowiedział. Na szczęście nie opuścił jej. - Do przodu i w górę. Aniołom wolno flirtować? - Tak, ale oni rzadko chcą tego wychrypiał Lysander. A więc miała rację. Pragnienie nie było mu znajome. To, co teraz odczuwa, przyprawia go o obłęd. Możliwe, że właśnie z tego powodu ją porwał. Dlatego, że zobaczył ją i zapragnął, ale nie wiedział jak nazywa się to, co odczuwał. To było prawie& przyjemne. W jakimś stopniu. Ale to oczywiście nie zmieni jej planu. Skusi go a zatem rozbije jego serce
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plblacksoulman.xlx.pl
|