Odnośniki
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
73 BULO Tam jest pejsachówka. JAN Dranie! BULO Jeszcze po secie. JAN Pożałujecie. Dziś ma przyjść do mnie przyjaciel. JOANNA Nie masz przyjaciół. JAN Cięć i koledzy z pracy. JOANNA Oni na ciebie donoszą. Cięć czytał twoje listy. JAN Jeśli nawet, to jest głęboko nieszczęśliwy. BULO Otworzę drugą butelkę. JAN Nie wierzę. BULO Będziesz pisał? Jestem prosty człowiek. A mój ojciec był fryzjerem. JAN A byłeś w lesie? Wywozili cię na taczkach? Wiatr historii sypał ci śniegiem w oczy? BULO Nie chcę pucu. JAN To co mam o tobie napisać? %7łebyś ty miał pamięć przeszłości... BULO Ja ci powiem parę słów, jak chcesz. Ale czy ty jesteś taki cwaniak, że to wydasz? JAN Co w tobie w ogóle jest? Czego chcesz? BULO Zbić gębę takiemu jak ty. Ale to za proste. 74 JAN Naprawdę? BULO Ty! Jeżeli ty mnie zrobisz, wiesz w co, to... JOANNA Bądz dobry. Pisz o nim ładnie, byle co. BULO Możesz wszystko wymyślić inaczej. Byleby było o mnie i prawdziwie. Nie lubisz prostych ludzi. JAN Wyjdz stąd, Bulo. Mam do ciebie żal. Wyjdz, bo ja wyjdę. Wychodzi do ubikacji. BULO do J o a n n y, która parzy herbatę Trzymasz ze mną? JOANNA Tak, kocham cię. BULO To my we dwójkę będziemy teraz żyć? JOANNA Nie będziemy zwracać na niego uwagi. BULO Za co ty mnie kochasz? JOANNA Tego się nigdy nie wie. BULO Trochę się zapuściłaś. JOANNA Lubisz kwiaty? BULO Dosyć. Chryzantemy lubię białe. JOANNA Dasz mi dziecko? BULO A jak! A on? 75 JOANNA Niech idzie. BULO Aha. Zaraz. Co tak wypędzasz człowieka? JAN wracając z pustymi rakami Nic mnie już nie cieszy. Naprawdę. BULO Nie gniewaj się. Nie ma o co. JAN Czy zostało coś do zjedzenia? BULO Nie. JOANNA Nie. JAN Moje życie jest bez sensu. BULO Licz się ze słowami. JAN Moglibyście mi pomóc, Joanno. JOANNA Jestem zmęczona. Nie ma nic w gazetach, starzeję się, tyję, mięso się kończy... Powieś się, jak chcesz. JAN Czy wspomnienie tamtych dni, kiedyśmy się kochali... Mogłabyś dać mi jakąś radę? A gdyby dokonać czegoś cennego? Tak zabić kogoś, zwalniając świat od jakiejś świni. Za- raz, zaraz... powiedziałaś: mięso się kończy, a nie - skończyło. JOANNA Nie łap mnie za słowa. JAN Wszędzie tyle kłamstwa, tyle kłamstwa. BULO Na mnie możecie liczyć, nigdy nie zostawię was samych. JAN Ależ, Bulo! 76 BULO Janku! JAN Ależ, Bulo! BULO Naprawdę, poczułem się wam taki bliski. JAN Gdzie ty do nas? BULO Ale zwróciłeś na mnie uwagę, wypiłeś brudzia, uciąłeś palec... Ty nie wiesz, co to dla mnie znaczy. J o a n n a kładzie się na tapczanie i zasypia. JAN Byłeś z Joanną przeciwko mnie. Próbowałem tak i tak. Myślałem - ułożymy sobie życie. JAN A przecież masz żonę. BULO No, tam. Tu u was się czuje, że się jest kimś, że coś... Rozbudziliście we mnie nadzieję, a teraz mnie chcecie zostawić. JAN Daj spokój, Bulo. Wszystko już przemeblowane. Czy ty rozumiesz słowa? BULO Byłem głodny, nie myślałem. JAN Ja wiem, Bulo, ty nawet nie jesteś taki zły, tylko nie umiesz się zachować. My nigdy nie będziemy mogli żyć we trójkę. BULO Ja bym kradł albo pracował. Nawet w hucie, jak Boga kocham. JAN Nie, Bulo. BULO A już mnie prawie polubiłeś. Może byś mi obciął jeszcze jeden palec? JAN To nie ma sensu. 77 BULO Ty nie jesteś dobry na kumpla. JAN Nigdy nie byłem. BULO Jesteś szmaciarz. A ja jestem silny, młody. Zdrowie mam dobre. Tylko mnie trzeba tego, co ty mi możesz dać razem z Joanną. A może chcesz, żebyśmy we dwóch wykańczali? Mogłoby być fajnie. JAN Nie, dziękuję ci, Bulo. BULO Ja też bym wam obojgu dawał, i to więcej... Jak chcesz, to ja sam załatwię Joannę. JAN Nie, naprawdę, kochany, dziękuję. Jesteś porządny facet. BULO A może... JAN Nie. BULO Byłeś kiedy w garażu? JAN To zależy. BULO Ja byłem. JAN Aha... I co? BULO Z dwoma szoferami. JAN I co? BULO To mi trochę zwichnęło życie. JAN W jakim sensie? 78 BULO Odzywa się... (podchodzi, siada koło J a n a) Można się przysiąść? JAN Nie. BULO Jak się czymś zdenerwuję, albo przejmę... odzywa się. JAN Taaa. BULO Aha. JAN Taaa. BULO No? JAN Nie, Bulo, nie. BULO No... JAN To bez sensu. BULO No?... JAN Przywiązałbyś się do mnie jeszcze bardziej. BULO To co? JAN Popiszę trochę. BULO Ktoś się musi za mnie wziąć. JAN Wez się sam. BULO Ale nie mam idei. 79 JAN Bulo, dotknąłeś sedna, choć nie czytałeś naszych filozofów. Od siebie dopowiem ci: wszystkie rozstrzygnięcia są niepełne... poza śmiercią. Dlatego musimy bardzo uważać na siebie. JOANNA przez sen Gdzie? BULO To twoje ostatnie słowo? Może masz jakiś inny adres? Znasz tylu ludzi, masz kolegów. JAN Niestety nic nie mogę dla ciebie zrobić. J o a n n a chrapie. BULO Może ona? JAN Nie warto jej budzić. BULO No to koniec? Gdzie jest sznurek? JAN Na stole. B u l o przysuwa krzesło, zarzuca sobie pętlę. Wieszasz się? BULO Dlaczego?... To znaczy - tak. JAN Nie obudz jej. BULO Tyżeś mnie do tego doprowadził, taki frajer. Kręci ze zdziwieniem głową, którą trzyma już w pętli. JOANNA przez sen Nie, to ja. A może Henryk? Albo Henio? BULO Napiłbym się herbaty. Wiesza się. JAN No to cześć. B u l o wisi przebierając nogami, za to pózniej uspokaja się całkiem. Oczywiście i W tym wy- padku aktor musi powiesić się naprawdę, nie ma mowy o żadnym udawaniu. B u l o wisi 80 dość długo, J a n pisze, ewentualnie znika za barykadą z książek, którą zaczął wznosić. Trwać to powinno minutę, może dwie, tak aby publiczność mogła sądzić, że to już koniec sztu- ki. Teraz J o a n n a budzi się, przeciąga i rozgląda dokoła. JOANNA Ktoś wisi. Czy to ty, Janie? JAN Nie, to Bulo. JOANNA Chyba spałam. Czuję się lepiej. JAN wychylając się zza książek Jak to właściwie było? JOANNA
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plblacksoulman.xlx.pl
|