Odnośniki
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wysiłek, wło\ony w urządzanie pomieszczeń stacji. Kiedy jednak otworzyła się klapa - Bardzo wielki i bardzo twardy - dodał Lobot. włazu wahadłowca, odniosła wra\enie, \e ogarnia ją uczucie przemocy, gwałtu i - Zgadza się - przyznał markotnie Calrissian. - Wykorzystali przeciwko nam nasze ciemności. Bezprawia, zła, niesprawiedliwości. własne kamienie. Na lądowisku czekał udręczony Lando Calrissian. Jego włosy były nadal - Bardzo rzadkie i kosztowne - uzupełnił Lobot. - Niewielu stać na to, by je kupić. rozwichrzone, a ubranie w nieładzie. Gestem zaprosił Luke a i Tenel Ka, by szli za Tenel Ka zauwa\yła, \e oczy Luke a Skywalkera rozjarzyły się nową nadzieją. nim, po czym zaprowadził ich do opancerzonej komory wysyłkowej, miejsca końcowej - Czy mo\esz powiedzieć nam, dokąd zostały wysłane transporty tych klejnotów? walki. Lando wzruszył ramionami. Dziewczyna powiodła spojrzeniem po ścianach i suficie. Zauwa\yła na nich - Jak powiedział mój przyjaciel, tak ogromne kamienie spotyka się niezwykle ciemne smugi po blasterowych strzałach. Dostrzegła tak\e krople zakrzepłej plastali i rzadko. Od chwili rozpoczęcia działalności wysłaliśmy tylko dwa transporty takich kawałki stopionego metalu. Pózniej zauwa\yła, \e Luke przyklęknął na jedno kolano, klejnotów. przyło\ył dłonie do podłogi i zamrugał, a potem nawet zamknął oczy. Popatrzył pytająco na cyborga. - Tak, to wydarzyło się tutaj - mruknął. Kilka razy głęboko odetchnął, po czym Lobot przycisnął jakiś mikroprzełącznik, umieszczony z tyłu głowy, po czym przeszył Calrissiana spojrzeniem błękitnych oczu. przekrzywił ją na bok, jakby wsłuchiwał się w głos, którego nie słyszał nikt oprócz - Nie czyń sobie wyrzutów sumienia - powiedział. - Zrobiłeś wszystko, co było w niego. Po chwili kiwnął głową. twojej mocy. Walczyłeś bardzo ofiarnie. - Oba transporty zostały sprzedane za pośrednictwem naszego agenta handlowego Na twarzy ciemnoskórego mę\czyzny odmalował się smutek. na Borgo Prime. - Nie dość ofiarnie, chłopie - odparł, kręcąc głową. - Nie udało mi się ich ocalić. - - Czy nie mo\na byłoby się dowiedzieć, kto je kupił? - zapytał mistrz Jedi. W jego głosie zabrzmiała nuta złości na samego siebie. - Zbyt wiele czasu poświęciłem, - Wątpię - odrzekł Lando. - Handlarze kamieni są bardzo ostro\ni. Płacą uczciwie, starając się ratować stację. Myślałem, \e to piraci, którzy pragną ukraść moje klejnoty ale szczegóły transakcji zachowują w tajemnicy. Obawiają się, \e gdybyśmy się corusca. Nie przypuszczałem, \e mo\e chodzić im o dzieciaki. A potem było ju\ za dowiedzieli, komu je sprzedają, zrezygnowalibyśmy z ich pośrednictwa. pózno. - A zatem musimy polecieć na Borgo Prime i sami zapytać - odezwała się, Tenel Ka zauwa\yła, \e Luke Skywalker ani nie usprawiedliwiał, ani nie obwiniał zdecydowana na wszystko Tenel Ka. Landa. Po prostu słuchał. Luke przesłał jej ciepły uśmiech, po czym znów odwrócił się w stronę Calrissiana. Po chwili przerwy Calrissian powiedział, tym razem znacznie ciszej: - Prawdę mówiąc, nie wiem nawet, czym jest ta Borgo Prime - oświadczył. - Je\eli jest coś, w czym mógłbym ci pomóc albo co chciałbyś mieć, \eby ich - To niewielka asteroida. Znajduje się na niej kosmoport i ośrodek handlowy... a odnalezć... moją stację, jej załogę, mój statek... cokolwiek zechcesz... tak\e przystań handlarzy, złodziei, morderców i przemytników... najró\niejszych Propozycję Landa przerwało pojawienie się jego pomocnika, Lobota. Zwiatełka szumowin z całej galaktyki. - Lando błysnął zębami w uśmiechu i dodał, zwracając się implantowanych komputerów na jego głowie błyskały wcią\ nowymi sekwencjami do Luke a: - Coś w rodzaju kantyny w Mos Eisley na Tatooine. Będziesz się czuł tam kolorów. jak w domu. - Skończyliśmy łatać otwór na jednym z ni\szych poziomów stacji, we wrotach śluzy lądowiska trzydziestego czwartego - odezwał się bez jakiegokolwiek wstępu. Tenel Ka spoglądała w milczeniu na mistrza Skywalkera. Oboje stali przed Ciemnoskóry mę\czyzna odwrócił się w stronę Luke a i Tenel Ka. Widoczne na ekranem komunikatora w ośrodku łączności orbitalnej stacji wydobywczej. jego czole zmarszczki dowodziły, \e jest oburzony. Na monitorze było widać Hana Solo, obejmującego ramieniem \onę, Leię. Z drugiej strony kobiety stał wuj Lowiego, Chewbacca. Kevin J. Anderson, Rebecca Moesta Akademia Ciemnej Strony 37 38 Tenel Ka przyjrzała się wizerunkom na ekranie i stwierdziła, \e w tej chwili Leia Organa Solo wygląda bardziej jak zatroskana matka ni\ polityk, obdarzony ogromną władzą. R O Z D Z I A A - Ale\, Luke, to są nasze dzieci - mówiła. - Je\eli zagra\a im jakieś niebezpieczeństwo, nie mo\emy siedzieć bezczynnie i czekać. - Mowy nie ma! - poparł ją Han. - Oczywiście, \e nie - przyznał łagodnie mistrz Jedi. - Jesteś jednak przywódczynią Nowej Republiki i nie mo\esz się nara\ać na niebezpieczeństwo. Zmobilizuj swoje wojska, wyślij szpiegów i zwiadowcze automaty, ale zostań tam, 6 gdzie jesteś teraz. Zorganizuj ośrodek dowodzenia i zbierania wszystkich informacji. - Zgoda, Luke - odrzekła Leia. - Na razie zostaniemy na Coruscant, ale kiedy stwierdzimy, \e nie da się zrobić stąd niczego więcej, sami wyruszymy na poszukiwania. Jaina ocknęła się i stwierdziła, \e Lowie potrząsa ją za ramię. Młody Wookie - Przylecę i zabiorę cię Sokołem - oświadczył Han. \ałośnie lamentował i czynił to tak długo, a\ dziewczyna jęknęła i oprzytomniała, - Daj mi dziesięć standardowych dni - odparł mistrz Skywalker. - Jestem na tropie, mrugając powiekami.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plblacksoulman.xlx.pl
|