Odnośniki
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
za nim do pokoju. Przerwałeś mi fantastyczny sen. A przynajmniej tak mi się wydaje, że był fantastyczny, bo ni w ząb nic nie pamiętam. Zniła ci się lalunia zza baru, na którą śliniłeś się wczoraj przez pół nocy? zapytał ze śmiechem. Bardzo zabawne odparłem, choć mnie zatkało. Skrzyżowałem ręce i oparłem się o framugę. Ależ daleko mi do nabijania się, chłopie. Po tym, jak wylałeś sobie piwo na koszulkę, zamiast wlać je w paszczę, zresztą szeroko rozdziawioną na widok tyłka tej barmanki, jej blondwłosa koleżanka zapytała mnie, czy wymagasz specjalnej troski. No dobra, to z pewnością nie była moja najlepsza noc. Może powinienem tam pojechać i przeprosić tę& Cholera. W głowie mam pustkę. Co, kolejna dziewczyna, której imienia nie zdobyłeś? usłużnie podsunął Drew. Przynajmniej tym razem wiemy, gdzie pracuje. Kurna, ale tu bałagan dodał, przesuwając nogą pudełka, żeby jakoś dotrzeć do kanapy. Przyszedłeś tutaj tylko po to, żeby mnie powkurzać, czy są jakieś inne powody tej porannej wizyty? Porannej? Jest wpół do pierwszej, baranie. Szkolenie jest o pierwszej powiedział, odsuwając na bok pudło z książkami, po czym ciężko opadł na kanapę. PIEPRZYSZ! Poważnie!? ruszyłem do kuchni, potykając się po drodze o pakunki. Rzeczywiście, zegar na kuchence mikrofalowej pokazywał dwunastą trzydzieści cztery. Jasny szlag. Z pewnością nie powinienem się spózniać na szkolenie w nowym miejscu pracy. Uniosłem brzeg koszulki do nosa, zaciągnąłem się i skrzywiłem z niesmakiem. Zmierdziało jak z destylarni. Wpadłem do łazienki i wziąłem najkrótszy prysznic świata, a potem pospiesznie wciągnąłem na siebie świeży T-shirt z długim rękawem oraz dżinsy. Po drodze Drew złamał wszystkie ograniczenia prędkości, ale dzięki temu dotarliśmy do zakładów samochodowych w Butler pięć minut przed czasem. W niedziele linie produkcyjne były zamknięte, wraz z innymi uczestnikami szkolenia byliśmy więc jedynymi żywymi duszami w opustoszałej tego dnia fabryce. Było nas może dwudziestu przeniesionych z zakładów rozsianych po całych Stanach Zjednoczonych. Nazajutrz mieliśmy rozpocząć regularną pracę. Wszystkie zakłady funkcjonowały z grubsza według tych samych reguł, toteż nie musieliśmy się uczyć roboty od nowa. Spotkaliśmy się głównie po to, by wypełnić papiery dla działu kadr, obejrzeć kilka filmów poświęconych historii firmy oraz po raz setny dowiedzieć się, że molestowanie seksualne współpracowników jest surowo wzbronione. Uwielbialiśmy zwłaszcza to ostatnie. Za każdym razem ilustrowali to tym samym materiałem wyświetlanym w zakładach pracy od trzydziestu lat z okładem. Był to filmik nagrany gdzieś w latach 70. do podkładu muzycznego rodem z pornosów. Zbierz w jednym pokoju grupę rubasznych niebieskich kołnierzyków, puść wideoklip z facetem w garniturze obmacującym tyłek swojej sekretarki oto gotowy przepis na drakę, panie i panowie. Weszliśmy do zakładu bramą dla pracowników i poszliśmy do sali konferencyjnej ulokowanej tuż przy wejściu. Razem z Drew podpisaliśmy się na wiszącej na drzwiach liście obecności i zajęliśmy miejsca przy jednym ze stołów gdzieś z tyłu sali. Rozejrzeliśmy się po innych pracownikach, którzy mieli rozpocząć pracę razem z nami, w poszukiwaniu znajomych twarzy. Ciekawe, jakiego rodzaju dupkiem okaże się nasz nowy kierownik? bąknął pod nosem Drew. Zanim zdążyłem zareagować, odezwał się facet siedzący po jego drugiej stronie. W gruncie rzeczy gość jest w porządku. Pracuje tu już od dwudziestu lat i dopóki czegoś się nie schrzani, każdemu pozwala robić swoją robotę. Jestem Jim Gilmore przedstawił się facet, podając dłoń, podczas gdy Drew przedstawił nas obu. Cześć, chłopie, ja jestem Drew Parritt, a to Carter Ellis. Wymieniliśmy uściski dłoni, a Drew podtrzymał rozmowę. Od dawna tu pracujesz? Tylko kilka miesięcy. Przeprowadziłem się tutaj z dziewczyną z Toledo odparł. Poważnie? Nas też stamtąd przywiało. Pracowaliśmy w zakładach motoryzacyjnych w Toledo i przenieśli nas właśnie tu wyjaśniłem. Ależ ten świat jest mały roześmiał się Jim. Moja dziewczyna pochodzi z Butler, a poznaliśmy się na Uniwersytecie Ohio. Po obronie chciała tutaj wrócić& no i jesteśmy. Kiedyś już też tu byliśmy na weekendowym party. Carter, ty pewnie ni w ząb nic z tej imprezy nie pamiętasz, co? wyzłośliwił się na mnie Drew, który aż za dobrze zdawał sobie sprawę, co z niej zapamiętałem.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plblacksoulman.xlx.pl
|