image Strona Główna       image SKFAB00GBB       image ceelt smp       image Artykul1       image ArmyBeasts       image 2006 nov p3       

Odnośniki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dlaczego zmienił nazwisko?
- Odpowiedz na ostatnie pytanie jest łatwa.
- Tak?
- Ukrywa się.
- Przed kim?
- Może przed rodzeństwem. Jak wspomniałem, w walce o spadek stosują wszelkie chwyty.
- To miałoby sens, podkreślam,  miałoby , gdyby kiedykolwiek uczestniczył w życiu rodziny
Leksów. Dlaczego nie ma żadnych akt na jego temat? Przed czym się ukrywa? A przede wszystkim
dlaczego zgłosił akces do banku szpiku kostnego?
- Dobre pytania - rzekł Win.
- Bardzo dobre - dodała Esperanza.
Myron jeszcze raz przeczytał wycinek z gazety i spojrzał na dwójkę przyjaciół.
- Jak to miło, że się zgadzamy - powiedział.
13
Dzwięk komórki wyrwał go ze snu niczym strzał z dubeltówki. Sięgnął po omacku i,
przebierając palcami po nocnym stoliku, w końcu znalazł telefon.
- Halo? - wychrypiał.
- Myron Bolitar? - wyszeptał głos.
- Kto mówi?
- Zadzwoniłeś do mnie - odparł głos, szeleszczący jak liście sunące po chodniku.
Myron usiadł prosto, serce zabiło mu szybciej.
- Davis Taylor? - spytał.
- Siej ziarno. Nie przestawaj siać. Rozsuń zasłony. Wpuść prawdę. Niechaj tajemnice sczezną
w świetle dnia.
Dooobra!
- Potrzebuję pańskiej pomocy, panie Taylor.
- Siej ziarno.
- Dobrze, oczywiście, że posiejemy. - Myron zapalił lampkę. Była druga siedemnaście. Spojrzał
na ekranik komórki. Identyfikacja numerów nie działała. Psiakrew! - Ale musimy się spotkać.
- Siej ziarno. To jedyny sposób.
- Rozumiem, panie Taylor. Możemy się spotkać?
- Ktoś musi posiać ziarno. Ktoś musi rozkuć okowy.
- Przywiozę klucz. Gdzie pana znajdę?
- Po co chcesz się ze mną spotkać?
Co na to odpowiedzieć?!
- To sprawa życia i śmierci.
- Sianie ziarna jest zawsze sprawą życia i śmierci.
- Na apel o szpik kostny ofiarował pan krew. Pański szpik okazał się właściwy. Jeżeli pan nie
pomoże, umrze młody chłopiec.
Cisza.
- Panie Taylor?
- Technika mu nie pomoże. Myślałem, że jesteś jednym z nas - wyszeptał posmutniały głos.
- Jestem. W każdym razie chcę być...
- Kończę rozmowę.
- Proszę zaczekać...
- %7łegnam.
- Panie Lex - powiedział Myron.
W ciszy słyszał jedynie oddech. Nie był pewien, dzwoniącego czy własny.
- Proszę - dodał. - Zrobię wszystko, czego pan zażąda. Ale musimy się spotkać.
- Nie zapomnisz o sianiu ziarna?
- Nie, nie zapomnę - odparł Myron, czując na plecach drobinki lodu.
- To dobrze. A więc wiesz, co musisz zrobić.
Myron ścisnął słuchawkę.
- Nie. Co muszę zrobić?
- Pożegnaj się z tym chłopcem - szepnął głos.
14
- Siej ziarno? - spytała Esperanza.
Siedzieli w gabinecie Myrona. Wpadające przez żaluzje słońce kładło na podłodze pasy. Dwa z
nich przecięły jej twarz.
- Tak - odparł. - Skądś znam to wyrażenie.
- To tytuł piosenki Tears for Fears - podsunęła.
- Pamiętam. O sianiu Ziaren Miłości.
- Czy nie tak nazwali swoją trasę koncertową? Widzieliśmy ich na stadionie Meadowslands,
zaraz, w tysiąc dziewięćset osiemdziesiątym ósmym?
- W osiemdziesiątym dziewiątym.
- Co się z nimi stało?
- Rozpadli się.
- Dlaczego wszyscy się rozpadają?
- %7łebym to ja wiedział.
- Supertramp, Steely Dan, Doobie Brothers...
- Nie wspominając o Wham.
- Rozpadają się i nie nagrywają już nic porządnego. Walczą o przeżycie i kończą na kanale VH-
1, w cyklu  Co się z nimi dzieje? .
- Odbiegamy od tematu.
Esperanza podała mu kartkę.
- To numer biura Susan Lex, starszej siostry Dennisa.
Myron odczytał numer, jakby był szyfrem i coś znaczył.
- Coś mi przyszło do głowy - powiedział.
- Co?
- Jeżeli Dennis Lex istnieje, to musiał chodzić do szkoły.
- Chyba.
- Poszukajmy więc, gdzie uczyły się dzieci Leksów, w szkole prywatnej, państwowej czy jakiej
tam.
- Mówisz o college u?
Esperanza zmarszczyła brwi.
- Zacznijmy od tego. Rodzeństwo nie musiało chodzić do tej samej szkoły, ale mogło. Może
poszli do jakichś ekskluzywnych szkół. Zacznij od szkoły średniej. Najpewniej uczyli się w tej
samej.
- A jeśli w szkole średniej nie będzie po nim śladu?
- To cofnij się jeszcze dalej.
Skrzyżowała nogi, splotła ręce.
- Jak daleko? - spytała.
- Ile zdołasz.
- Co nam da to jałowe szukanie?
- Chcę wiedzieć, kiedy Dennis Lex zniknął z ekranu radaru. Czy znał go ktoś z podstawówki,
szkoły średniej, uczelni.
Na Esperanzie nie zrobiło to wrażenia.
- Przypuśćmy, że odnajdę, powiedzmy, jego szkołę podstawową. Co nam to da? Konkretnie.
- Skąd mam wiedzieć? Chwytam się brzytwy.
- Nie, każesz to zrobić mnie.
- To jej nie chwytaj. Ja tylko rzuciłem pomysł.
- A zresztą. - Machnęła ręką. - Może masz rację.
Myron położył dłonie na biurku, wygiął grzbiet, spojrzał w lewo, w prawo, w górę i w dół.
- Co z tobą? - spytała.
- Przyznałaś mi rację. Czekam na koniec świata.
- Punkt dla ciebie. Sprawdzę, czy się czegoś dokopię.
Po wyjściu Esperanzy Myron zadzwonił do Susan Lex. W centrali połączono go z kobietą, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blacksoulman.xlx.pl