Odnośniki
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pora Zamknięcia, ale i tak na niebie, które powinien nauczyć się nazywać sufitem, płonęły jaskrawe światła. To dział de Pasmanterii wyjaśnił Gurder. Widzicie ten wiszący znak? Masklin wytężył wzrok i przytaknął w sporej odległości pod sufitem wi- siała wielka biała płachta z czerwonymi kształtami, które jak się niedawno dowiedział nazywają się litery . Tam powinno być napisane Kiermasz Zwiąteczny, bo teraz jest pora po temu. Przedtem była Letnia Okazja, a jeszcze wcześniej Wskocz w Wiosenną Modę, to teraz jest pora Kiermaszu Zwiątecznego, a zamiast tego jest Ostateczna Wyprzedaż. Wszyscy się zastanawiamy, co to może oznaczać. Tak mi właśnie przyszło do głowy głos Grimmy dosłownie ociekał iro- nią przypadkiem, ma się naturalnie rozumieć, żeby nikt się nie obawiał, że mi się mózg zagotuje, ale czy to nie znaczy, że wszystko ma zostać wyprzedane? A, nie, bo to nie może być tak proste. Widzicie, tych znaków nie można odczytywać dosłownie, bo przecież nikt nie wskakuje w jakąś modę. Uważnie to obserwowaliśmy, i to przez kilka lat z rzędu, i gwarantuję, że nikt w nic nie wskakiwał. Kiedyś też pojawił się znak Paląca Obniżka i choć dokładnie przeszu- kaliśmy okolicę, nigdzie nic się nie paliło. A co mówią inne znaki? zainteresował się Masklin, dla którego pojęcie ostateczna było jeszcze jasne, ale wyprzedaż było zupełnie niezrozumiałe. Ten tu mówi: Wszystko Musi Iść, ale on się pojawia co roku. W ten sposób Arnold Bros (zał. 1905) przypomina nam, że musimy prowadzić właściwe życie, bo kiedyś wszyscy umrzemy i odejdziemy. Tamte dwa wiszą cały czas i nikt tak 59 naprawdę w nie nie wierzy, choć lata temu toczyły się o nie zaciekłe wojny. To zwykłe przesądy, bo nikt nigdy nie widział potwora zwanego Drastyczną Obniż- ką, który ponoć chodzi po Sklepie, szukając złych nomów. To coś, czym można dzieci straszyć, nic więcej. Ale jest coś innego, dziwnego. Widzicie te meble pod ścianami? To są regały i mają półki, te poziome deski. Ludzie zabierają z nich różne rzeczy, potem układają inne albo takie same. Ale ostatnio. . . ostatnio tylko zabierają. Faktycznie, część półek była pusta. Masklin nie znał się specjalnie na ludzkich zachowaniach. Ludzie są ludzmi, podobnie jak krowy są krowami. Naturalnie, zachowania krów różnią się od za- chowań ludzi ci ostatni choćby nie chodzą na czworakach i nie jedzą trawy (ale gdyby się okazało, że też tak robią, nie byłby specjalnie zaskoczony), jednak- że tak w wypadku jednych, jak i drugich nie był w stanie zrozumieć, dlaczego tak się dzieje. Być może krowy albo ludzie wiedzą, ale dla niego ich postępowanie nie miało sensu. Wszystko musi iść mruknął. Musi, ale nie idzie dodał Gurder. Rozumiecie teraz, o co mi chodzi? To nie może oznaczać, że rzeczy z półek czy same półki mają dokądś iść, bo nie pójdą. Poza tym Arnold Bros (zał. 1905) by na to nie pozwolił. Tylko co on chciał przez to powiedzieć? Nie wiem przyznał Masklin. Dopóki tu nie przyjechaliśmy, nigdy o nim nie słyszałem. A tak, z zewnątrz, mówiliście. . . powiedział cicho Gurder. To brzmi bardzo interesująco. . . I miło. Grimma ujęła Masklina za rękę i lekko ją ścisnęła. Tu też jest miło powiedziała ku jego zaskoczeniu. No bo jest! Inni też tak myślą. Jest ciepło, jedzenia w bród, i to bardzo dziwnego, i nieważne, że mają te dziwaczne pomysły co do kobiecych umysłów. Gurder, dlaczego nie zapytacie Arnolda Brosa (zał. 1905), co się tu dzieje? Ależ. . . Gurdera aż zatkało. Nie powinniśmy tego robić! Dlaczego? zdziwił się Masklin. Skoro on tu rządzi, byłoby to logicz- ne posunięcie. Widziałeś go kiedykolwiek? Opat widział. Raz. Gdy był młody, wspiął się aż do Rachuby, ale nie chce o tym opowiadać. Masklin zastanawiał się nad tymi rewelacjami w drodze powrotnej. Polity- ka i religia były dlań nowościami, gdyż dotąd świat był po prostu zbyt duży, by przejmować się czymś takim. Teraz natomiast żywił poważne wątpliwości co do Arnolda Brosa (zał. 1905). Skoro zbudował Sklep dla nomów, to dlaczego nie był on odpowiednich dla nich rozmiarów? Zdawał sobie jednak sprawę, że nie jest to najprawdopodobniej właściwy czas, by zadawać takie pytania. 60 Poza tym uważał, że jeśli myśli się wystarczająco intensywnie, powinno się samemu rozwiązać wszelkie problemy. Choćby wiatr zawsze dziwiło go, skąd się bierze, dopóki nie zrozumiał, że wywołują go kołyszące się gałęzie drzew. * * * Resztę grupy spotkali w pobliżu pomieszczeń opata. Wszyscy byli zajęci kon- sumpcją dostarczonego niedawno pożywienia. Babka Morkie kończyła właśnie przekonywać parę ogłupiałych Piśmiennych, że te brzoskwinie nie umywają się do tych, które zwykła łapać po krótkim pościgu w domu. Prawie ich przekonała. Wszyscy was szukali powitał ich Torrit, dojadając kawałek placka. Ten cały opat chce was widzieć. Wiesz, Masklin, jaki tu mają miękki chleb? Wcale nie trzeba na niego pluć tak jak w. . . Może przestań się rozwodzić nad chlebem! Normalny i tyle! przerwała mu gwałtownie Babka Morkie. Mogę przestać, ale to i tak prawda burknął Torrit. Nigdy nie jedliśmy takich dobrych rzeczy. I parówek nie trzeba najpierw upolować, i chleba nie trzeba szukać w koszach na śmieci. . . Teraz i pozostali spojrzeli na niego zupełnie jednoznacznie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plblacksoulman.xlx.pl
|