Odnośniki
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
i tak ryzykuję pracę, pisząc do Pana, więc czemu przy okazji nie spuścić w toalecie porcji walentynkowych bzdur? Pytanie brzmi tylko: czy Pan, albo jakikolwiek inny mężczyzna, podjąłby się zafundowania tego dziewczynie z grupy dziesięciu pechowych procent, takiej jak ja; dziewczynie z Mount Everestu. Szczerze wątpię. Ale oczywiście marzę, że ktoś, gdzieś, kiedyś dowiedzie, że się myliłam. Najchętniej ktoś o Pana smutnych oczach, ponętnych ustach i wyrzezbionym sześciopaku na brzuchu. Zgodzimy się chyba jednak, że w każdym przypadku, nawet gdyby Pan miał to zrobić, zabrałoby to Panu o wiele więcej czasu niż cztery minuty zaledwie dwieście czterdzieści mizernych sekund które Pan zadeklarował. No błagam! Z serdecznymi pozdrowieniami, Piękna Rekruterka Siema. Josh odbiera telefon już po pierwszym dzwonku. Wystarczy mail, żeby znalezć nadawcę? Co? Kurwa, jak mam znalezć kogoś, kto przysłał mi anonimowego maila?! Dobra, nie musisz krzyczeć. Ktoś wstał dzisiaj lewą nóżką? Nie mam czasu na pierdolenie. Da się czy nie? Wyluzuj. To zależy. Od czego? Jakiego serwera użyła. Skąd wiesz, że to ona? Strzelałem śmieje się. Pieprz się. Zmieje się dalej. Jeśli z nagłówka maila uda mi się namierzyć jej IP, to mamy o czym rozmawiać. Jak będziemy mieli szczęście, dojdziemy do jej nazwiska w danych serwera. Ale do tego będzie potrzebny haker& Zrób, co trzeba. Tylko dyskretnie. Ile chcesz na to wydać? Ile będzie trzeba. Wow! Kto& Nie pytaj. Wzdycha. Dobra. Ale nie łudz się za bardzo, że zdobędziemy nazwisko. To się rzadko zdarza. Może uda się odzyskać adres, ale bardziej prawdopodobne, że tylko rejon, na przykład w promieniu półtora kilometra. A może tylko miasto. Zależy. Możesz się do tego wziąć od razu? Co się dzieje? Sprawa osobista. Chyba fajna? Josh, słuchaj, nie mogę& Dobra, nabijam się. Przyślij mi maila, zajmę się tym. Przyślę ci nagłówek, nie wiadomość. Chyba omija mnie ciekawa lektura. Nawet nie masz pojęcia. Biorę laptopa i wypadam z gabinetu. Do końca dnia mnie nie ma mruczę do mojej asystentki, mknąc obok niej jak burza. A co z popołudniowymi spotkaniami? woła za mną. Nie odpowiadam. Muszę wyjść. Wciskam guzik przywołujący windę. Kręci mi się w głowie. Moja Piękna Rekruterka nigdy nie miała orgazmu! Ani razu! Boże, co ja bym z nią zrobił! Jakbym ją lizał! Jak bym pieprzył! Sama myśl o niej, ciepłej, wilgotnej i konwulsyjnie zaciskającej się wokół mojego kutasa, po raz pierwszy w życiu, wywołuje u mnie taką erekcję, że czekając na windę, muszę trzymać na wysokości krocza laptopa. Będę pierwszym mężczyzną, który zobaczy na jej twarzy wyraz najczystszej ekstazy, będę patrzył, jak odpływają jej oczy i jak policzki się rumienią, gdy dochodzi po raz pierwszy w życiu, ze mną, za moim pośrednictwem, dzięki mnie. Od samego myślenia o tym cicho jęczę, czekając na windę, na litość boską! Na szczęście przyjeżdża, zanim dostanę ataku serca. Wsiadam i raz za razem wciskam guzik na parking, bo drzwi tak wolno się zamykają. Kurwa. Nawet nie wiem, jak ona wygląda. Nie mogę sobie wyobrazić jej twarzy, gdy doznaje rozkoszy, bo nie wiem, jak ta twarz wygląda! Kurwa, kurwa, kurwa. Jeszcze nigdy żadna kobieta nie podnieciła mnie do tego stopnia. A już na pewno nie kobieta, której nigdy nie widziałem. Winda zatrzymuje się i wsiada kobieta z banku dwa piętra niżej. Jest seksowna, ale mam to w dupie. Och, dzień dobry uśmiecha się i zagryza wargę. Nawet nie jestem w stanie odpowiedzieć, myśli mam zajęte zupełnie czym innym. Stoi mi jak maszt na statku. Jestem totalnie obojętny na wszystko z wyjątkiem Mojej Pięknej Rekruterki. Chcę dotrzeć do domu, gdzie będę mógł zamknąć oczy, pozwolić jej słowom spłynąć na mnie i zatopić się w myślach o pieprzeniu jej, lizaniu i doprowadzeniu do rozkoszy. Jeszcze nigdy tak bardzo nie pragnąłem żadnej kobiety. Kiwam do pracownicy banku głową i udaję, że robię coś w telefonie. Wysiada piętro niżej, z nosem na kwintę. Znowu wciskam guzik do garażu, chociaż już się świeci. Chcę czytać jej maila wciąż od nowa, a potem sobie zwalić. Samymi tylko słowami listu Moja Piękna Rekruterka podnieciła mnie jak jeszcze nikt przed nią. Dokopała mi. Ostro. Podobało mi się to. Moja Piękna Rekruterka. Moja inteligentna, seksowna, zabawna, waląca między oczy i nieustraszona rekruterka. Nazwała się Dziewczyną z Mount Everestu . Dobrze wie, jak zamachać komuś marchewką przed nosem. Cholera. Drzwi windy się otwierają i pędzę do auta, zaparkowanego na odległym końcu parkingu, co nie jest łatwe, bo przypominam mam kosmiczną erekcję. Rozbuchana erekcja dorównująca rozmiarem mojemu rozbuchanemu kompleksowi Boga . Nie mogę się powstrzymać od uśmiechu. Muszę ją znalezć. Kim ona jest? Gdzie mieszka? Przecież może się znajdować w każdym miejscu na świecie, pracować zdalnie z jakiegoś biura w Malezji albo w Indiach, albo gdziekolwiek. Ale nie, chwileczkę, wspomniała o Chicago, o hotelu Ritz, o winie za dwa dolary. Poza tym od razu podłapała moje odniesienia do Lifetime u i Hallmarku. Czyli jest Amerykanką, to pewne. Docieram do auta, wskakuję na fotel, wkładam kluczyk do stacyjki. Jest w Stanach. Jest gdzieś tu. A ja ją znajdę. Ruszam i kieruję się w stronę wyjazdu. Tak, znajdę ją. A jak już to zrobię, wyliżę ją i zerżnę tak, jak na to zasługuje: dobrze, ze znawstwem, z uwagą, czułością, precyzyjnie, z niesłabnącym oddaniem. Odkryje w końcu tę niebywałą potęgę, która tak długo była w niej uśpiona. Sprawię, że dojdzie tak mocno i tak szybko, że po raz pierwszy w życiu zobaczy oblicze Boga. A jak już je ujrzy, ze zdumieniem odkryje, że to zarozumiały-złamas-dupek-i-sukinsyn ze smutnymi oczami i ponętnymi ustami , który nie ma w sobie ani grama pokory i życzliwości. Boże, obym ją znalazł, zanim dostanę wylewu. Rozdział 4 Sarah
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plblacksoulman.xlx.pl
|