Odnośniki
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
mam zrobić. Pozwól, że kupię ci nowe opony. Dziękuję, ale nie. Powinnaś być gotowa, gdy cię potrzebuję. Jeśli są ci do tego 101 R L T potrzebne nowe opony, to je dostaniesz. Nie będziesz mi kupował opon ani niczego innego. Przyjęłam już zamrażarkę, choć to też była przesada. Dlaczego jesteś zła? Bo tak. Najchętniej uciekłaby teraz z palącego słońca, zaszyła się w jakiejś dziurze i przespała ze dwa dni. Nie chciała, by Duncan Patrick się nad nią litował. Annie? Powiedz, o co chodzi., Nie ma o czym mówić. Spotkamy się na miejscu. Potrafię zmienić koło, więc nie potrwa to zbyt długo. Duncan milczał. Jego irytacja ustąpiła, ale był teraz zmartwiony. Przepraszam za mój ton dodała. Wiem, że taką mamy umowę i nie chcę niczego zepsuć. Sądzisz, że po tym wszystkim byłbym gotów wyrzucić twojego brata z ośrodka? Nie, ale... A jednak. Mam wobec ciebie dług. Po prostu czuję się dziś kiepsko. Jest gorąco, jestem zmęczona. Pojadę do domu, przebiorę się i będzie dobrze. Nie. Darujmy sobie dzisiejszy wieczór. Jutro masz jasełka, więc musisz być wypoczęta. Zwięto zimy poprawiła go. Jasne. Wszyscy się na to nabiorą. Oczywiście, że tak. Odzyskała dobry nastrój. Chcę pójść z tobą na to przyjęcie. Nie sądzę. Wypocznij. Nic się nie stanie. Pomyślała z utęsknieniem, że mogłaby wziąć kąpiel i napić się wina. Mówisz poważnie? 102 R L T Tak. A co do opon... Jęknęła sfrustrowana. Bo będę musiała dać ci po głowie, kiedy się zobaczymy. Mam mocnego sierpowego. Jak uderzenie motyla. Zapewne miał rację. Nie zgadzam się na żadne prezenty. A może zaproponuję pracownikom zniżkę? Kupujemy sporo opon do naszych ciężarówek. Mamy tu nawet własny warsztat. Zgodziłabyś się je zmienić u nas, gdyby serwis był dostępny dla wszystkich pracowników? Domyślała się, że większość zatrudnionych w Patrick Industries ucieszyłaby się z takiej zniżki. Dla dobra sprawy, przekonywała się w myślach. Zgodzę się, kiedy zobaczę to na piśmie. Twarda z ciebie negocjatorka. Pracuję z pięciolatkami, więc mam doświadczenie. To widać. Zadzwoń, gdy dojedziesz. Chcę wiedzieć, czy dotarłaś bezpiecznie do domu. Zdumiała ją ta prośba. Dobrze, zadzwonię. Do zobaczenia. Pa. Rozłączyła się i podeszła do bagażnika, by wyjąć narzędzia i koło zapasowe. W jednej chwili przestało jej być gorąco i nie czuła się już tak zmęczona. Duncan martwi się o nią. Może to niezbyt wiele, ale postanowiła cieszyć się choć z tego. 103 R L T Był piątkowy wieczór. Annie sprawdzała, czy wszystkie dzieci mają już na sobie białe koszulki i przyszyte do nich skrzydła z tkaniny. Oblepione brokatem aureole z tektury kołysały się nad ich główkami jak sprężyny. Gdy zliczyła wszystkich, wyjrzała przez szparę w kurtynie, by sprawdzić, czy zjawił się Duncan. Robiła tak co pół minuty, odkąd przyjechała. Wciąż go nie było. To nic, pocieszała się w myślach. Zapewne z uprzejmości powiedział, że się postara. Dlaczego przystojny facet i do tego singiel miałby spędzać piątkowy wieczór, oglądając występy obcych dzieci? Odsuwając się od kurtyny, wpadła na kogoś. Gdy się odwróciła, zobaczyła przed sobą Duncana. Co ty tu robisz? rzuciła zdziwiona. Przecież mnie zaprosiłaś. Tak, ale co robisz za kulisami? Chciałem się tylko przywitać, zanim zaczniecie. Jedna z matek zajęła mi miejsce. Annie spojrzała na jego szerokie ramiona i muskularne ciało, które idealnie wypełniało elegancki garnitur. W to nie wątpię. Słucham? Nie, nic. Cieszę się, że przyszedłeś. Chciałem sprawdzić, czy nadal jesteś zła. Nie byłam zła. W jego szaroniebieskich oczach zapaliła się iskierka. A teraz kłamiesz jak z nut. Nie kłamię. Byłam zirytowana, a to różnica. 104 R L T Byłaś wkurzona. Prawie krzyczałaś, kiedy wspomniałem o oponach. Ostro było. Drażnił się z nią i bardzo jej się to podobało. Gdy spotkali się po raz pierwszy, nie sądziła, że będzie to możliwe. Byłam opanowana i konkretna. Musisz przyznać, że zachowałaś się jak przewrażliwiona panienka. Zaraz ci przyłożę. A ja nic nie poczuję. Chwycił ją za ramię i poprowadził w odosobniony zakamarek. Proszę. Podał jej kartkę. Było to pismo dotyczące zniżek na opony dla pracowników. Pozwolisz mi teraz naprawić ten cholerny samochód? Wiedziała, że, by pomóc jej, pomógł też wielu innym. Spojrzała mu w oczy. Pozwolę. Cmoknęła go lekko w policzek. Objął ją i przyciągnął do siebie. To dobrze. Strasznie jesteś upierdliwa, wiesz? Wiem zaśmiała się. A ty masz dyktatorskie zapędy i działasz mi na nerwy. Przez kilka sekund stali wtuleni w siebie. Annie uwielbiała czuć ciepło i siłę Duncana. Dawał je] poczucie bezpieczeństwa. Muszę wracać do dzieci powiedziała niechętnie. Aureole są z tektury, a to niezbyt trwały materiał. Zobaczymy się po jasełkach. To święto zimy. Skoro tak mówisz... Do zobaczenia. Pa odparła, patrząc, jak Duncan odchodzi. Wiedziała już, że, chociaż znali się dopiero od paru tygodni, jej uczucia 105 R L T zdecydowanie wykroczyły poza zwykłą sympatię. Mogłaby się w nim zakochać. Nigdy nie poznała kogoś takiego. Był wspaniały pod każdym względem. Obiecał, że nie poprosi, by zostali przyjaciółmi i wierzyła, że dotrzyma słowa. Ale powiedział też, że po świętach ich umowa wygaśnie, a wraz z nią ich udawany związek. W tym wypadku też była pewna, że Duncan nie zmieni zdania. Stwierdził kiedyś, że z nim można albo wygrać albo przegrać. I miała wrażenie, że to ona znajdzie się na przegranej pozycji. W poniedziałek rano Duncan znalazł na biurku talerz z ciasteczkami.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plblacksoulman.xlx.pl
|