Odnośniki
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ogóle nie ma szans, żebyś zachował tajemnicę. - Niech sobie węszą, nie obchodzi mnie to - stwierdził gniewnie Abe. - Hm, czegoś tu nie rozumiem. Zdradz mi, zamierzasz się z nią ożenić? - Wiesz, jak po doświadczeniach z Chloe reaguję na to słowo... - Jedno niepowodzenie o niczym jeszcze nie świadczy. Zresztą wiele małżeństw... - Wiem, Haroldzie. Zawsze zazdrościłem Mirandzie i tobie. Stworzyliście fantastyczny związek. - Miałem szczęście. Moja żona jest święta, nie ciosa mi kołków na głowie, że nie podbijam świata. Zaakceptowała, że z nas dwóch ty jesteś alfa, a ja beta, ty jesteś typem przywódcy i zdobywcy, a ja wolę spokojniejsze życie. - I tak wyszło, że syn alfa spaprał sobie osobiste życie. - Zrobiłeś najlepsze, co mogłeś zrobić. Twoje dzieci są zdrowe, wykształcone i świetnie im się powodzi. Stać ich, żeby opłacić najdroższego terapeutę, jeśli poczują taką potrzebę. - Tak, to prawda - smętnie mruknął Abe. anula & polgara ous l anda sc - Wiesz, że nieproszony nie śpieszę się z radami, ale coś ci muszę powiedzieć. - Harold z powagą spojrzał na brata. - Byłeś młody, kiedy żeniłeś się z Chloe. Zdobyłeś ją po długiej walce z innymi młodymi samcami, choć tak naprawdę nie kochałeś jej. Cóż, jak każdy alfa uwielbiałeś wyzwania i nadal tak jest, dzięki czemu odnosisz sukcesy w polityce. Podziwiam cię za to. Ale na pewno już wiesz... choć może nie przyznajesz się do tego... że w życiu prywatnym, w miłości, mówiąc wprost, nie trzeba zdobywać i walczyć do upadłego. Najważniejsze, to dostrzec drugą osobę i być przez nią dostrzegany, ofiarować jej serce i cieszyć się darem jej serca. Poznawać ją i pozwalać, by ciebie poznawała. Wyzbądz się egoizmu i egocentryzmu, bądz dla Nicoli, a wtedy ona będzie dla ciebie. Abe milczał przez chwilę, potem spojrzał bratu w oczy. - Kiedy, do diabła, zrobiłeś się taki mądry? Harold uśmiechnął się krzywo. - Kiedy ty podbijałeś świat. Jedzenie znowu zaczęło się Nicoli dobrze kojarzyć. W salonie smakowała truskawki oprószone cukrem, malutkie tarty pekanowe, paróweczki. Szczęśliwie trzy dni temu mdłości ustąpiły, mogła więc cieszyć się przyjęciem. - Oho, jak widzę, już po chorobie. - Abe wychylił się zza jej pleców. - Trzeba cię jednak dobrze pilnować. - A to dlaczego? - Po takiej głodówce musisz być nienasycona. - Mrugnął do niej znacząco, a potem dodał niewinnie: - Jak się rzucisz na jedzenie, to wszystko zmieciesz i dla innych nie starczy. A wtedy nasza gosposia Urządzi prawdziwe piekło. - Kochana Joyce i piekło? - Roześmiała się. - Jak widzę, jeszcze jej nie znasz od tej strony - stwierdził ponuro, sięgając po truskawkę z talerza Nicoli. - Dobra... smakowita... najlepsza... - Mówiąc te słowa, wpatrywał się zmysłowo w jej oczy. Jak ma to wytrzymać i nie zostać kobietą szaloną? - Jeszcze truskaweczkę? - kusiła. - Pózniej, ludzie patrzą... - Jego uśmiech obiecywał tak wiele... - Weszłaś tylnymi drzwiami? anula & polgara ous l anda sc - Chciałam, żebyś swobodnie pławił się w senatorskim splendorze pośród wielbiącego cię tłumu. - Ty to umiesz sprowadzić na ziemię. A już było mi tak dobrze. - Znów się uśmiechnął. - Wiesz, że najbardziej zależało mi na spotkaniu z tobą. - A nie powinno, szczególnie w takim dniu. Przecież nie należę do rodziny. Chwycił jej rękę, wyzywająco spojrzał w oczy. - Zmienię to. - Oszalałeś? - Gwałtownie wyszarpnęła dłoń, zerkając niespokojnie, czy ktoś nie dostrzegł tej sceny. - Tak, Nickie. Oszalałem. - Powinnam się przywitać z... - Muszę ci coś pokazać, zanim mi uciekniesz, mały tchórzu. - Chwycił ją za łokieć i prowadził w przeciwległy róg pokoju. - Nie jestem tchórzem! - rozezliła się. - Jestem tylko rozsądna, podczas gdy ty jesteś absolutnie... - Nie mogła znalezć właściwego słowa. - Absolutnie jaki? Absolutnie cudowny, nieodparty, niemożliwy. - Niemożliwy. - Niech będzie. - Wskazał na stół. - Poprosiłem kucharkę, żeby upiekła je dla ciebie. Nicola wpatrywała się w stół. Stała na nim blacha pełna ciasta niebezpiecznie przypominającego jej ulubione. Serce jej stopniało. - Czy to naprawdę Błoto Missisipi? - Tak Jest jeszcze jedno w kuchni, dla ciebie, żebyś zabrała je do domu. - Och, nie dam rady zjeść całego sama, choć bardzo bym chciała. - Uśmiechnęła się. - Resztę zamrożę, będzie na pózniej. - Spojrzała na Abe'a. - To takie miłe. Pomyślałeś o mnie. Nie wiem, co powiedzieć. - Pozwól, że po przyjęciu przywiozę ci drugie ciasto. - Nie myślisz tylko o cieście. - Miało to zabrzmieć jak odprawa, ale nie zabrzmiało. - To jak, umowa stoi? anula & polgara ous l anda sc - Muszę przywitać się z Haroldem i Mirandą. - Zaczęła wycofywać się rakiem. Uśmiechnął się szeroko. - Uciekaj sobie, uciekaj, i tak cię złapię. Tego właśnie się obawiała. Cztery godziny pózniej Nicoli udało się jednak uciec z przyjęcia, zanim Abe ją złapał. Wróciwszy do domu, położyła się do łóżka i zabrała do czytania książki o ciąży. Gdy rozległ się dzwonek u drzwi, jej puls gwałtownie przyśpieszył.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plblacksoulman.xlx.pl
|