image Strona Główna       image SKFAB00GBB       image ceelt smp       image Artykul1       image ArmyBeasts       image 2006 nov p3       

Odnośniki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

gospodarzy, znika w piwnicy i domyśliła się, że tam malcy sypiają.
Ale gdzie podziewa się mała dziewczynka, którą pani Viken zabrała przed świętami z domu
paÅ„stwa Løw? Pytanie nie dawaÅ‚o jej spokoju.
Nagle na ścieżce zauważyła jakiś ruch. Między gałęziami brzóz dostrzegła małego chłopca,
biegnącego w stronę koni. To ten sam, z którym rozmawiała przy kurniku. Zwinnie wspiął się na
ogrodzenie i zawołał coś cicho, a konie natychmiast ruszyły ku niemu.
Oni się znają, pomyślała Hannah. Chłopiec wyjął coś z kieszeni, a kiedy konie podeszły,
podawał im po kolei jakiś smakołyk. Potem rozejrzał się niepewnie, chwycił za grzywę gniadą
klacz i jednym skokiem wylądował na jej grzbiecie. Zwierzę nie protestowało, posłusznie krążyło
stępa, potem kłusem wzdłuż ogrodzenia - raz, drugi, trzeci... ukradkowe spojrzenia w stronę dworu
świadczyły, że malec jest czujny. Nikt, rzecz jasna, nie wie, że on sobie potajemnie pożycza konia.
Hannah ostrożnie ruszyła w ich stronę. Teraz nadarza się szansa rozmowy z chłopcem. %7łeby się
tylko nie przestraszył i nie uciekł.
- Cześć... podjedz tutaj - zawołała stłumionym głosem. - Chciałabym trochę porozmawiać.
Z początku wyglądało na to, że chłopiec ma ochotę zeskoczyć z konia, zaraz jednak
rozpoznał Hannah i zdecydował się do niej zbliżyć. Siedział na końskim grzbiecie niczym król i
ciekawie jej się przyglądał.
- Ale ty nie naskarżysz? Bo mnie nie wolno...
- Słowa nikomu nie pisnę - Hannah położyła palec na wargach. - Nigdy nie wolno wam
korzystać z koni?
- Nie. - Chłopiec przyglądał jej się, wytrzeszczając oczy. - Konie nie są dla nas.
- Ale ty świetnie jezdzisz. Gdzie się tego nauczyłeś? - Hannah mówiła cicho. Nie chciała,
żeby ktoś ich słyszał.
- Sam z siebie. - Chłopiec mógł mieć jakieś jedenaście lat, ale chudziutki był niczym patyk.
Bez przerwy spoglądał w stronę dworu. - Nam nic nie wolno. Tylko pracować i pracować.
- W takim dworze wciąż jest coś do zrobienia -Hanna nie chciała budzić podejrzeń malca.
- No. Cały czas.
- A dostajecie czasem coÅ› dobrego?
- Dobrego? Chłopiec sprawiał wrażenie, że nie rozumie. Najlepsze to są te chwile, kiedy do
dworu przyjeżdżają obcy. Ludzie tacy jak ty, którzy nie są spokrewnieni z rodziną Viken. Wtedy
możemy siedzieć przy stole i jeść razem z innymi.
- A normalnie wam tego nie wolno?
- Nie, stół jest tylko dla rodziny. My dostajemy jedzenie na schodach.
- Co? - Tym razem Hannah wytrzeszczyła oczy. Chłopiec musi zmyślać. - Chyba siadacie
do stołu, żeby zjeść obiad?
- Nie. Ale to nie szkodzi. - Chłopiec potrząsnął głową, wolałby jezdzić niż tracić czas na
gadanie. - Dopóki mamy kaszę w misce, możemy ją trzymać na kolanach.
- Hmm... ale zanim odjedziesz, chciałabym bardzo dowiedzieć się czegoś więcej o
maleństwie, o którym mi dzisiaj wspomniałeś. Gdzie to dziecko teraz jest?
- Ja nie wiem. Myślę, że było chore. Przez cały czas płakało. Może oddali je do szpitala albo
umarło.
Hannah z trudem wciągała powietrze do płuc. Chłopiec mówił o chorobie i śmierci tak,
jakby to były w Viken sprawy powszednie.
- Myślisz, że to była mała dziewczynka?
- Tak, tak myślę. Mama mówiła o niej głupia.
Więc jednak mówisz o pani Viken mama, pomyślała Hannah z goryczą. Informacje, które
chłopiec jej przekazał, sprawiły, że poczuła lodowaty dreszcz na plecach. Wszystko, co mówił, ją
przerażało, nie miała ochoty pytać o więcej.
- Ale teraz mała zniknęła?
- Od dawna jej nie widziałem. - Chłopiec spoglądał na Hannah pytająco. - Mogę jeszcze
pojezdzić? Nam nigdy nie wolno się bawić, ale ja czasami wymykam się przez okno, kiedy już
wszyscy śpią. Tylko przez te konie jeszcze stąd nie uciekłem.
- Pojezdz sobie, pojezdz. Ja będę milczeć jak grób. - Hannah próbowała się uśmiechać, ale
wargi miała suche i sztywne, nie chciały się nawet poruszyć. Chłopiec chyba niczego nie zauważył,
on cieszył się każdą chwilą spędzoną na końskim grzbiecie, lekko spiął piętami konia i ruszył.
Hannah stała, patrząc w ślad za nim. Nie miała wątpliwości, że on i koń dobrze się
nawzajem znają. Jakby porozumiewali się tajemniczym językiem, pomyślała i odwróciła się, żeby
pójść w swoją stronę. W tej samej sekundzie zamarła z przerażenia, serce przestało bić. Od strony
stajni pędził ku nim gospodarz. Widać było, że jest wściekły, zdała sobie sprawę, że odkrył chłopca.
Nie było sensu uciekać, mały najwyrazniej to rozumiał. Po tamtej stronie żywopłotu gniada klacz
zwolniła i chłopiec momentalnie zsunął się na ziemię.
- Chodz tutaj! - Wrzeszczał gospodarz. - Natychmiast! - Przebiegł ostatnie metry i zatrzymał
się tuż obok Hannah. Ale wzrok miał utkwiony w chłopca, który zbliżał się niechętnie. Konie stały
daleko w zagrodzie i nagle jezdziec stał się tylko małym, przestraszonym dzieckiem, oczekującym
kary.
- Kto ci na to pozwolił? Jak rozumiem, nie pierwszy raz jezdzisz po nocy! - Chłopiec
znalazł się po tamtej stronie ogrodzenia, dzielił ich tylko żywopłot.
- Wyłaz stamtąd i to już! - Gospodarz parskał gniewnie, wąskie niczym szparki oczy
wpatrywały się w chłopca, przechodzącego przez ogrodzenie. - Kto pozwolił ci męczyć konie?
Odpowiadaj! - Gospodarz wyciągnął rękę i złapał chłopca za kark.
- Ja. To moja wina.
I gospodarz, i chłopiec spojrzeli zdumieni na Hannah. Nie wiedzieli, co o tym myśleć.
- Ty? - Gospodarz patrzył na nią z wściekłością i podejrzliwie. Nie był wysoki, ale miał
szerokie bary, nie ulegało wątpliwości, że drzemie w nich wielka siła. - A co ty masz z tym
wspólnego?
- Chciałam się tylko przejść przed snem - tłumaczyła Hannah, a myśli gorączkowo krążyły
jej w głowie. - Pan z pewnością wie, że ja sama pochodzę z dworu i jestem przyzwyczajona do
koni. Kiedy stałam tu i podziwiałam je, on do mnie dołączył, a wtedy zapytałam, czy umie jezdzić.
To oczywiście głupie z mojej strony, ale ja i moje rodzeństwo w domu zwykle wieczorami
mogliśmy pojezdzić konno.
- A on nie dał się chyba długo prosić, co? - Pięść gospodarza naprężyła się, chłopiec
wykrzywił buzię, ale najmniejszy jęk nie wydobył się z jego gardła. Przerażone dziecięce oczy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blacksoulman.xlx.pl