image Strona Główna       image SKFAB00GBB       image ceelt smp       image Artykul1       image ArmyBeasts       image 2006 nov p3       

Odnośniki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nie zdecydowała się na mnie. Powinna była poczuć się lepiej z powodu tego odrzucenia, a jednak
lepiej się nie poczuła.
Bishop wszedł na podwyższenie od lewej strony. Ubrany był w kościelną purpurę i przebrany -
jakżeby inaczej - za biskupa, pomijając brak krzyża. Miał nawet infułę, wysoki kapelusz.
U boku miał anioła, a przynajmniej kobietę przebraną za anioła, z białymi pierzastymi skrzydłami,
które były wyższe niż ona sama i ciągnęły się za nią po ziemi.
Claire obiema dłońmi zakryła usta, żeby powstrzymać krzyk, który jej się wyrywał.
To była jej matka.
- Spokojnie - powiedział Myrnin. Chłodną dłonią uścisnął jej ramię. - Co ci mówiłem? Panuj nad
sobą! Przed nami jeszcze daleka droga.
Nie chciała go słuchać. Chciała rzucić się po mamę i tatę, po Shane'a, Michaela i Eve. Chciała
wydostać się stąd, wyjechać poza granice Morganville, a potem jechać dalej.
Nie chciała już tu dłużej być.
Pozostali goście zajęli resztę krzeseł przy ich stoliku, a dwoje z nich to byli Charles i Miranda.
Miranda wyglądała okropnie młodo i blado pod wężowatymi włosami, w greckim kostiumie. Usiadła
obok Claire i pod obrusem sięgnęła po jej dłoń. Claire pozwoliła j ą sobie uścisnąć. Dłoń Mirandy
była tak samo zimna jak Myrnina i wilgotna od potu.
- To się dzieje - powiedziała Miranda. - Cała ta krew. Cały strach. To się naprawdę dzieje.
- Cicho - powiedział siedzący obok niej Charles i wskazał talerz. - Jedz. Wołowina doda ci sił.
Miranda, podobnie jak Claire, bez apetytu dziobała mięso na talerzu. Claire spróbowała - mięso
było smaczne, miękkie, pachnące dymem - ale nie miała apetytu. Myrnin zabrał się do swojego z
przerażającym zapałem. Zastanawiała się, ile czasu minęło, odkąd jadł prawdziwy posiłek albo miał
na taki posiłek ochotę. To ją naprowadziło na całą serię chaotycznych pytań: Czy w tym tłumie są
wegetarianie? Czy wampirom zdarza się cierpieć na alergie pokarmowe? Bez entuzjazmu pogryzając
chleb, Claire zobaczyła, że Amelie patrzy w ich stronę. Z tej odległości nie sposób było odczytać
wyrazu jej twarzy, ale Claire była pewna, że Amelie nie była uradowana.
- Amelie chyba każe nas stąd wyrzucić - powiedziała do Myrnina. Przeżuł ostatni kęs swojej
wołowiny.
- Nie wyrzuci - odparł z absolutnym przekonaniem. - Nie masz zamiaru tego jeść?
Claire z ulgą podsunęła mu swój talerz. Myrnin zaczął kroić mięso.
- Amelie nie może sobie pozwolić na scenę - powiedział. - A Bishop na pewno się ubawi na mój
widok.
Znów wydawał się dziwny, niemal szczęśliwy. Claire przyjrzała mu się niepewnie.
- Dobrze się czujesz?
- Jak nigdy - odparł. - Ach, deser!
Służący zaczęli roznosić do stolików kieliszki do martini pełne jagód ze śmietaną. Jagód ze
śmietaną nawet Claire nie była w stanie sobie odmówić. Zjadła cały deser, w przerwach zerkając
czy Shane też je. Chyba nie jadł. W ogóle się nie ruszał.
Kiedy rozniesiono poobiednie napoje - krew dla wampirów, szampan i kawę dla nie tolerujących
hemoglobiny - w sali zaczęły się szmery, ich fala rosła, a Claire też ogarnęło ogólne ożywienie.
- Myrnin? Co się dzieje?
Miranda znów złapała ją za rękę, ściskając tak mocno, że Claire o mało nie pisnęła.
- Nadchodzi - powiedziała Miranda. - Już jest prawie po wszystkim.
Zanim Claire zdążyła zapytać, co ona ma na myśli, Myrnin dotknął jej ramienia i powiedział:
- Ceremonia się zaczyna.
John z Leeds zajął miejsce na podeście. Miał na sobie tradycyjny kaftan herolda, zauważyła
Claire, zupełnie taki sam jak w książkach i na obrazach. Na wpół spodziewała się, że wyciągnie
długą, cienką trąbkę.
Zamiast tego otworzył tę samą księgę, którą trzymał przed wejściem do sali.
- Oto przyszedł dla nas dzień - rozpoczął niskim głosem, - kiedy ten, który wart jest naszego
hołdu lennego, nawiedził nas, więc witamy go w naszych progach.
Bishop wstał. Na podwyższeniu za nim rozsunęła się kurtyna, za którą stał rzezbiony tron.
Bishop podszedł i na nim zasiadł.
Matka Claire została na swoim miejscu, za stołem.
- Co się dzieje? - spytała Claire. Myrnin ją uciszył.
- Kiedy wymienię wasze imiona, podchodzcie bliżej ze swoimi darami - powiedział John. -
Maria Theresa. Wysoka Hiszpanka ubrana w połyskujący kostium matadora wstała z krzesła, wzięła
za ramię mężczyznę, który przyszedł z nią na ucztę i zaprowadziła go w stronę podwyższenia.
Skłoniła się przed Amelie, a potem zwróciła w stronę tronu Bishopa. Znów się ukłoniła.
- Składam ci hołd lenny - powiedziała. - I przekazuję dar. Spojrzała na stojącego obok niej
mężczyznę. Wydawał się... oszołomiony. Jakby zamarł.
Bishop spojrzał na niego i uśmiechnął się.
- Królewski podarunek - powiedział. - Dziękuję ci za niego. Machnął w ich stronę palcami i
okazało się, że to już po wszystkim.
- Vassily Ivanowich - zawołał John z Leeds.
Parada trwała. Nikogo nie zabijano. Zupełnie jakby to było tym, czym to określił Myrnin.
Symbolem. Wyrazem poddaństwa.
Claire wypuściła wstrzymywany oddech. Nawet nie zdawała sobie sprawy, jak długo go trzyma,
ale cała klatka piersiowa aż j ą bolała.
- On mógł ich zabić. Prawda? Gdyby chciał?
- Prawda. Ale tego nie robi. - Minę miał bardzo poważną i skupioną pod makijażem klauna. -
Zastanawiam się, co go powstrzymuje.
Claire zauważyła, że to może jeszcze trwać godzinami.
Ale stało się inaczej. Pierwsze ostrzeżenie przyszło, kiedy Sam wstąpił na podwyższenie ze
swoim darem. Skłonił się przed Amelie, ale Bishopowi tylko skinął głową. Bishop się wyprostował.
- Witam cię w Morganville - powiedział Sam. - Ale nie złożę ci przysięgi lojalności.
W sali zapadła całkowita cisza, nie słychać było nawet szelestu materiałów i brzęku porcelany,
jaki do tej pory dało się tam słyszeć. Amelie, zauważyła Claire, przysunęła się bliżej Sama,
odsuwając się od pozostałych wampirów.
- Nie? - powiedział Bishop i skinieniem wezwał Sama bliżej siebie. Sam podszedł, ale tylko o
krok. - Towarzysząca ci dama uznaje mnie. Dlaczego ty nie chcesz?
- Złożyłem inną przysięgę.
- Jej - powiedział Bishop. Sam pokiwał głową. - No cóż, w takim razie jej przysięga ciebie też [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blacksoulman.xlx.pl