image Strona Główna       image SKFAB00GBB       image ceelt smp       image Artykul1       image ArmyBeasts       image 2006 nov p3       

Odnośniki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- To wielka przysługa. Przyjmij moje najszczersze podziękowania -
oznajmił. Najwyraźniej nie zamierzał odejść. Z wielkim zapałem rozprawiał
o swoich planach i zamierzeniach.
- Znikaj, stary - mruknął w końcu zniecierpliwiony Chas.
- Próbujesz się pozbyć rywala? - zapytał Kenneth z udawanym
zdziwieniem. - Uważasz mnie za niebezpiecznego konkurenta? Wspaniale.
Nie zapominaj o mnie, Amy. Wkrótce będziesz miała dosyć tego aroganta.
- Jeszcze słowo, a rozerwę cię na strzępy - oznajmił Chas z lodowatą
uprzejmością.
- A nie mówiłem! - zawołał Kenneth, spoglądając znacząco na Amy. -
Strzeż się, droga kuzynko. Charles to człowiek gwałtowny i nieobliczalny.
Odchodzę, ale będę w pobliżu na wypadek, gdyby ten neandertalczyk stał się
zbyt wojowniczy. - Na odchodnym mrugnął porozumiewawczo do Amy i
zniknął w tłumie gości. Chas był wyraźnie zaniepokojony.
- Kenneth tak się tylko przekomarzał. Wcale nie myśli o mnie źle. Po
prostu lubi się wygłupiać. Nie zwracaj uwagi na jego gadaninę -
przekonywał Amy.
- Dobrze, proszę pana - odparła z udawaną pokorą.
- To mi się podoba - odparł uśmiechnięty Chas. Wkrótce podeszła do nich
Sally. Przypomniała Amy
o wieczorze panieńskim, który miał się odbyć po rodzinnym przyjęciu.
- Pamiętaj. Nie mów nikomu, że cię zaprosiłam. Spotkamy się w pokoju
Connie. Przyjdziesz? - szepnęła Amy do ucha i uścisnęła ją serdecznie.
Potem wspięła się na palce, by pocałować Chasa, który nieznacznym ruchem
odwrócił głowę, by wargi dziewczyny dotknęły jego policzka, a nie ust.
Sally wzruszyła ramionami i wmieszała się w tłum gości.
- O co jej chodziło? - zapytał Chas.
- Przypomniała mi o wieczorze panieńskim. Chyba to miał być sekret. Już
ci wszystko wypaplałam, więc nie powtarzaj tego nikomu.
- Radzę ci niczego nie jeść i nie pić. Powiedz, że nie masz apetytu -
powiedział Chas tonem nie znoszącym sprzeciwu. Czyżby chciał jej dać do
zrozumienia, że kuzynki dla zabawy eksperymentują z narkotykami?
- Przesadzasz. To przecież rozsądne dziewczyny.
- Lepiej mnie posłuchaj - rzekł stanowczo Chas.
- Dobrze, proszę pana - odparła zirytowana Amy, udając pokorną
niewolnicę.
- Wspaniale. Posłuszeństwo to u kobiety bezcenna zaleta - oznajmił
pogodnie. Amy wzruszyła tylko ramionami i odwróciła się do niego plecami.
Chas nie krył rozbawienia. Z uporem dotrzymywał jej towarzystwa, nie
pozwalając, by przebywała za długo w jednej z rozplotkowanych grup. Chas
znał swoich krewnych jak zły szeląg; nie chciał, by wzięli dziewczynę w
krzyżowy ogień pytań.
Goście bez pośpiechu przeszli do jadalni i zasiedli do stołu. Duża sala
pękała w szwach. Connie, jako druhna, nie mogła zrezygnować z udziału w
bankiecie. Była przygaszona; źle się czuła w rozbawionym towarzystwie.
Sprawiała wrażenie niespokojnej i zdenerwowanej. Amy doskonale ją
rozumiała. Oczekiwanie na lekarską diagnozę, która miała być postawiona
następnego dnia rano, wiele kosztowało tę śliczną blondynkę. Dolegliwości
musiały być poważne, skoro wpadła w panikę.
Z zamyślenia wyrwały ją dowcipne toasty. Nie rozumiała wielu żartów
tradycyjnie powtarzanych przy takich okazjach w rodzinie Kuguarów. Chas
daremnie próbował jej wyjaśnić w kilku słowach, czego dotyczą familijne
dowcipy; zadanie to jednak było ponad jego siły.
Matt siedzący obok Connie uniósł kieliszek i oświadczył z naciskiem:
- Za zwycięzców.
- Za fajtłapy - odparł Tad, uśmiechając się tajemniczo.
Amy
nie
miała
pewności, czy
Sally
potrafi
właściwie
ocenić
narzeczonego. Nie była też całkiem przekonana, że ich małżeństwo będzie
trwałe i szczęśliwe.
Co się stanie z Connie? Amy myślała o niej z obawą. Jak postąpi Matt? W
czasie bankietu troskliwie zajmował się zgnębioną kuzynką i nie odstępował
jej ani na chwilę. Czyżby miał nadzieję, że dzięki temu łatwiej zaciągnie ją
do łóżka?
Czy intencje Chasa są identyczne? Może chciał zatrzymać atrakcyjną
kochankę tylko dla siebie i dlatego przez cały wieczór wytrwale jej
asystował? Był czarujący, lecz odnosił się do niej dość protekcjonalnie;
rzadko rozmawiali jak równy z równym. Ten zacofany mężczyzna widział w
niej jedynie ładną dziewczynę, którą postanowił zdobyć i zatrzymać dla
siebie. Czy kiedykolwiek zrozumie, że kobieta może osiągnąć tyle samo co
mężczyzna?
Czy
potrafi
w
swojej
branży
współpracować
z
przedstawicielkami jej płci?
Amy doszła do wniosku, że niepotrzebnie zawraca sobie głowę takimi
problemami. Za półtora dnia i tak rozstanie się definitywnie z Charlesem
Kuguarem.
ROZDZIAŁ SIÓDMY
- Nie idź na wieczór panieński Sally. - To były pierwsze słowa Chasa po
wyjściu z jadalni.
- Dlaczego? Przecież ty wybierasz się z Tadem i jego paczką na wieczorną
eskapadę.
- Już ci mówiłem, że jestem ich kierowcą. Ktoś powinien dopilnować,
żeby ci szaleńcy nie rozbili samochodu po pijanemu. Muszę jechać.
- Musisz? powtórzyła ze zdziwieniem Amy. - Nie masz ochoty się
zabawić?
- Nudzą mnie męskie bibki. Wyrosłem z tego. Wieczory kawalerskie są
zawsze takie same: popijawa, rubaszne kawały, filmy pornograficzne,
striptiz. Dorośli mężczyźni zabawiają się niczym banda szczeniaków, bo tak
nakazuje tradycja. Przekonasz się, że wieczór panieński Sally będzie niemal
dokładną kopią naszej imprezy. Od razu poczujesz się tam nieswojo. Nie idź.
- Moje koleżanki ze studiów urządzały wieczory panieńskie. Doskonale się
bawiłam - oznajmiła buntowniczo Amy, puszczając mimo uszu jego rady.
- To na pewno coś innego, a poza tym byłaś młodsza.
- Nie rób ze mnie staruszki! - odparła urażona.
- Ani mi to w głowie. Wierz mi, że doskonale znam dziewczyny, z którymi
zamierzasz spędzić wieczór. Nie pasujesz do nich. Proszę cię, nie idź. Moje
kuzynki to kobiety... z przeszłością. Nie powinnaś się z nimi zadawać.
- Nie mogę zawieść Sally - tłumaczyła cierpliwie Amy. - Nalegała, żebym
przyszła. Zaprosiła tylko kilka dziewczyn. Przedłożyła mnie, prawie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blacksoulman.xlx.pl