image Strona Główna       image SKFAB00GBB       image ceelt smp       image Artykul1       image ArmyBeasts       image 2006 nov p3       

Odnośniki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

bekon z grilla i naleśniki.
 Naleśniki! Na śniadanie!
Nagle onieśmielił ją ten niezwykle przystojny mężczyzna, który przyrządził dla
niej cały posiłek.
 Właśnie. Jemy je z odrobiną masła i syropem klonowym. Są w kuchence.
 Jestem ci bardzo wdzięczna... naprawdę dziękuję. Nie spotkałam jeszcze
mężczyzny, który by umiał usmażyć naleśniki.
Wziął od niej historię choroby i zaczął kartkować.
 Muszę się przyznać  uśmiechnął się  że zrobiłem je z proszku. Można go
kupić w tutejszym sklepie.
 Naprawdę?  zaczęła się śmiać.
 Tak. Dodaje się tylko mleko. Słuchaj...  Od niechcenia objął ją ramieniem. 
Jeśli nie masz mi już nic do przekazania, idz do łóżka i śpij cały dzień. Nie ma dziś
wiele do roboty. Wezwę cię tylko w razie jakiegoś alarmu.
 Och... nie mogę. Wstanę po południu. W końcu przyjechałam tu pracować.
 Tak, ale nie zapracować się na śmierć. Przeszłaś, że tak powiem, chrzest
ogniowy. Teraz śpij, wypocznij. Do zobaczenia przy herbacie albo przy kolacji,
zgoda?
 W porządku  zgodziła się niechętnie  ale nie pozwól mi spać, jeśli będzie
coś do zrobienia.  Wróciły do niej słowa, których użyła Bonnie Mae, mówiąc o
jego narzeczonej.  Nie czułabym się dobrze.
 Wiem  powiedział łagodnie.  Nie martw się, obudzę cię, jeśli będziesz
potrzebna. A co do weekendu, możesz wybrać, czy chcesz mieć wolny dzień w
sobotę, czy w niedzielę. Zastanów się. A teraz idz" na naleśniki.
 Dzięki... Owen.  Szybko wyszła z pokoju.
Gorące naleśniki z syropem klonowym były przepyszne i sycące. W sypialni
łóżko wyglądało tak zachęcająco, że mogłaby od razu rzucić się na nie i zasnąć.
Ale zmusiła się, żeby wziąć prysznic i umyć włosy. Potem wsunęła się pod ciepłą
kołdrę; zanim zapadła się w nieświadomość, zdążyła jeszcze poczuć jeden krótki
spazm tęsknoty za domem.
Obudziło ją skrzypnięcie drzwi. Zamrugała powiekami i zobaczyła, że w
pokoju ktoś jest. W przyćmionym świetle nie mogła rozpoznać sylwetki.
Oszołomienie i senność natychmiast ustąpiły miejsca chwilowej panice, ale wtedy
ten ktoś przemówił.
 To ja... Owen.
 Czy coś się stało?  Była jeszcze zdezorientowana.
 Nie, nic. Przepraszam, że cię obudziłem.  Usiadł na brzegu łóżka, jakby
nagle poczuł zmęczenie.  Miałem tylko zamiar zostawić ci kartkę, żebyś
wiedziała, co się ze mną dzieje.
Ależ on najwyrazniej uważa, że może w każdej chwili wchodzić do jej pokoju!
Usiadła, przez co jej twarz znalazła się tuż przy jego twarzy. W nadziei, że nie
okazuje zbyt jawnie, jak niepokojąco wpływa na nią jego bliskość, odchyliła się
powoli i opadła na łokcie. Zarazem jednak uświadomiła sobie z pewnym
skrępowaniem, że ta pozycja wybitnie eksponuje jej piersi, wyraznie widoczne
przez cienki materiał koszuli nocnej, i że w ten sposób wprawdzie odwraca jego
uwagę od swojej twarzy, lecz kieruje ją na ciało. Gdy znów podniósł ku niej nagle
pociemniałe oczy, nie mogła żywić żadnych wątpliwości co do ich wyrazu. To było
zaproszenie.
Wcześniej, w nocy, czuła pragnienie, by ją przytulił, ukoił. Teraz zapragnęła
tego, ale inaczej. Ucisk w gardle nie pozwolił jej wydać głosu, mogła tylko
wpatrywać się w niego. I znów poczuła, że być może on ją w ten sposób sprawdza.
Czyżby obiekcje, które wyraził, gdy się poznali, miały się okazać
samospełniającym się proroctwem? %7ładen z młodzieńców, z którymi w przeszłości
dzieliła mieszkanie, nie zakłócił jej wewnętrznej równowagi tak jak on. Wobec
nich była jak Zpiąca Królewna. Tymczasem Owen Bentall był bardzo dojrzały i
bardzo męski.
 Chciałem ci zostawić wiadomość, że idę się przejść. Muszę zaczerpnąć
świeżego powietrza. Wezmę strzelbę i pójdę na wschód... niedaleko. W klinice
wszystko w porządku, nie musisz wstawać. Gdyby było coś do roboty, Bonnie Mae
da ci znać, a gdybym i ja był potrzebny, Skip może po mnie pojechać. Dobrze?
 Tak  udało jej się wydobyć głos.  Jak tam pan Racine?
 W porządku, przytomny i rześki, opowiedział nawet parę dowcipów.
Potrzymamy go na antybiotykach przynajmniej przez dziesięć dni.
 Hmm... może zanim pójdziesz, pokazałbyś mi tę strzelbę? Może i ja pózniej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blacksoulman.xlx.pl