Odnośniki
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Chcę& Mo rel li za czął mó wić po wo li, jak by ob my ślał skom pli ko wa ny plan. Chcę przede wszyst kim stąd wyjść. Jak do pi jesz kawę, oczy wi ście, i jak do koń czy my de se ry. A po tem? A po tem chcę& cię za wiezć do mnie i zro bić coś, o czym ma rzę od rana. Obie - cu ję ci, że tego pre zen tu uro dzi no we go nie za po mnisz, cara. W pierw szym od ru chu chcia ła się ro ze śmiać, ale prze ra że nie opu bli ko wa nym zdję ciem w in ter ne cie nie po zwo li ło jej na ża den po dob ny od ruch. Tym cza sem on, w ob li czu ca łej gro zy tej sy tu acji, chce& ją po now nie uwieść?! Szu ka ła słów, ja ki mi mo gła by mu od po wie dzieć, że nie jest za in te re so wa na jego ofer tą, ale w tym sa mym cza sie ich spoj rze nia się spo tka ły i Eve wes tchnę ła je dy nie cięż ko i głę bo ko. Po żą da nie, ja kie do strze gła w jego wzro ku, było tak to tal ne, że po czu ła, że sama, je śli stąd na tych miast nie wy bie gnie, za chwi lę stra ci ro zum. Ale nie wy bie gła. Zro bi ła jesz cze je den głę bo ki wdech, a po nim wy dech. To chodz my po wie dzia ła. De se ry mo że my so bie da ro wać. Mimo że są bar dzo smacz ne. Wsta li jed no cze śnie, a Dra co omal nie wy wró cił krze sła. Rzu cił na stół garść bank no tów, nie pa trząc na wet na no mi na ły, zła pał jej dłoń i ru szył w stro nę wyj ścia. Nie zsu nął się z niej od razu, ale ja kiś czas le żał czę ścio wo na niej, cięż ki i roz - grza ny. Przy ci skał twarz do jej szyi, a jego od dech ła sko tał cie płem i wil go cią cia ło Eve. Uwiel bia ła to wszyst ko, cze go z nim do świad cza ła: kon takt ciał, jego cię żar na so bie, piż mo wy za pach sek su. Le że li na ogrom nym skó rza nym che ster fiel dzie w ga - bi ne cie Dra ca. Nie do tar li na górę, do sy pial ni; za czę li się ko chać tuż po za mknię ciu za sobą drzwi. Po kój był za rzu co ny ubra nia mi, któ re zdzie ra li z sie bie w po śpie chu. Te raz szał już mi nął, ale od dech Eve wciąż był ury wa ny i nie spo koj ny, a jej klat ka pier sio wa uno si ła się, spra wia jąc, że pierś, któ rej nie przy ci skał Dra co, drża ła. Le - ża ła na ple cach z jed ną ręką za gło wą, a dru gą wple cio ną w jego wło sy; pa trzy ła spod pół przy mknię tych po wiek na su fit. Jej cia ło wciąż drża ło po or ga zmie. Co my naj lep sze go ro bi my? wy szep ta ła, gdy tyl ko była w sta nie za czerp nąć w płu ca po wie trza. Nic. Roz ko szu je my się ży ciem. Wiem, że to dla cie bie trud ne, cara, ale my ślę, że po win naś spró bo wać. Spró bo wać? Cze go spró bo wać? za py ty wa ła się w my ślach. Prze cież to mia ło się skoń czyć po jed nym ra zie. Prze cież nie ko cha Dra ca, nie na wi dzi go wręcz& No, nie na wiść to może za duże tu sło wo, ale mimo wszyst ko& Mu szę iść po wie dzia ła, pró bu jąc go z sie bie ze pchnąć, ale się opie rał. Nie jęk nął bła gal nie. Dra co, pro szę, mu szę iść. Zsu nął się z niej nie chęt nie. Eve czu ła na so bie jego wzrok, gdy się ubie ra ła, co je dy nie spra wi ło, że za czę ła się ubie rać szyb ciej. Ale w po ło wie za pi na nia ko szu li za trzy ma ła się i prze chy li ła gło wę, na słu chu jąc. Ktoś tu jest! po wie dzia ła szep tem. Wy raz nie sły sza ła trzask otwie ra nych drzwi i gło sy. Ko bie ce gło sy! Wy stra szo na, spoj rza ła na Dra ca, któ ry jed nak za cho wał zim ną krew. Mam za dzwo nić na po li cję? spy ta ła, przy ci sza jąc głos. Nie, nie od parł. Za ła twię to do dał, się ga jąc po swo je ubra nie. ROZDZIAA DZIESITY Za nim wy szedł z po ko ju, zdą żył za piąć ko szu lę i prze cze sać dło nią wło sy. Spo śród trzech ko biet sto ją cych na koń cu ko ry ta rza pierw sza do strze gła go Jo sie. Tato, by ły śmy z mamą i bab cią na wy prze da ży! za wo ła ła. Wi taj, Cla re po wie dział jak naj bar dziej spo koj nym gło sem Dra co. Wy glą dasz jak za wsze olśnie wa ją co. Cześć, cześć. Eve usły sza ła głos ko bie ty w śred nim wie ku, po czym od głos po - ca łun ku w po li czek. A ty wy glą dasz& Głos na gle za milkł. Coś się dzie je? Cześć, mamo!- Dra co po wi tał Ve ro ni cę, nie przej mu jąc się naj wy raz niej uwa gą Cla re. Synu, nie po wi nie neś szwen dać się po domu na bo sa ka. To nie przy stoi lu dziom
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plblacksoulman.xlx.pl
|