Odnośniki
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
słyszał. Tak, ale jednak nie powinna wchodzić na jego teren. Bo jeśli i on zechce wkroczyć na jej teren? Oj! Tym razem Tova była mężczyzną! Podniecające! Niesamowite! Znajdowała się w dalszym ciągu w Skandynawii, w jakimś bardzo starym mieście. Co też się tu dzieje? Mężczyzna lat około trzydziestu, tego była pewna. Nazywała się Olaves Krestiernssonn. Ale... Och, nie! Sprawy nie mają się dobrze! A nawet całkiem zle! Teraz naprawdę wcieliła się w Olavesa i wiedziała wszystko o jego życiu. 104 Pochodził z Ludzi Lodu, ale to akurat nie było zaskoczeniem. Teraz, z rękami związanymi z tyłu, był prowadzony brudnymi uliczkami Nidaros na miejsce kazni. Niech to licho, dlaczego ona musi uczestniczyć akurat w tym momencie jego życia? Ona przecież tylko wymieniła rok 1255, ale zgodnie z tym, co powiedział doktor Sorensen, jeśli człowiek chce się znalezć w konkretnym roku, to zawsze na plan pierwszy wysuwają się najbardziej dramatyczne wydarzenia. No i to, co się tu działo, było w najwyższym stopniu dramatyczne, Tova chciała jak najszybciej stąd uciec! Tymczasem jednak nadal szli pustymi ulicami miasta, miała więc czas, by dowiedzieć się czegoś więcej o życiu tego Olavesa Krestiernssonna, którym obecnie była. To dziwne, jakim sposobem mogła być jednocześnie dwojgiem ludzi? Choć teraz przewagę zdobywał Olaves, a Tova Brink odsuwała się w niebyt. Dzięki temu Tengel Zły też uległ zapomnieniu... Przeklęte kreatury, myślał Olaves, popychany i potrącany przez prowadzących go ludzi. Ale ani się mnie także boją. Wystarczy na nich spojrzeć, nie podchodzą blisko, nie chcą mi patrzeć w oczy. Dobrze wiedzą, że moje żółte oczy mogą płonąć śmiertelnym blaskiem, wiedzą, że moje przekleństwo może prześladować ich potomstwo do dziesiątego pokolenia, a nawet dłużej. Od czasu da czasu jeden czy drugi idiota podbiega i szturcha mnie, ale prowadzą mnie przywiązanego do długich drągów, bo każdy boi się mnie dotknąć. Olaves śmiał się złośliwie sam da siebie. O, tak, śmiertelnie ich wystraszyłem, naprawdę! Wziąłem najładniejszą dziwkę w całym Nidaros, no i co zrobiłem z nią potem? Potem odrąbałem jej głowę. Bo na co innego taka zasługuje? No i złapali mnie, kiedy stałem z tą jej głową ukrytą za plecami. Niech to diabli porwą! Było ich za dużo, nie byłem w stanie bronić się przed wszystkimi. Nazywano mnie najbardziej urodziwym mężczyzną w całym Trondelag. A ja zawsze wiedziałem, że tak jest w istocie. Dlatego tak strasznie chciałem się wydostać z tej ciasnej Doliny Ludzi Lodu. Cały rok chodziłem na wolności. Zdążyłem narobić w tym czasie naprawdę sporo złego. No ale teraz to koniec. Tak myślą ci nędznicy. Lecz ja z pewnością znajdę jakieś wyjście... Głęboki dreszcz wstrząsnął ciałem Tovy, leżącym na łóżku w kawalerce Lisbeth. Akceptowała fakt, że i w tym wcieleniu jest obciążana. Pojmowała teraz, że Olaves 105 Krestiernssonn jest tym pięknym mężczyzną, którego Sol widywała w swoich narkotycznych transach i o którym wspominają pózniejsze kroniki Ludzi Lodu. Dlatego wiedziała o jego istnieniu. Nazywał się Olaves Krestiernssonn, żył w trzynastym wieku. Straszny człowiek! Ale to nie on przerażał ją w tej chwili. Przerażał ją cień, który podstępnie czaił się w mroku, stawał się coraz dłuższy, posuwał się na spotkanie procesji... Tengel Zły! Odnalazł ją także tym razem i teraz zdołał podejść jeszcze bliżej. Musiała przenieść się do epoki przed jego czasem. I to jak najszybciej! Ale jaki to miałby być okres? W roku 1120 Tengel odwiedził Groty %7łycia, Wędrowiec powiedział o tym Vetlemu. 1120... Tova zastanawiała się gorączkowo. Powinna się więc cofnąć do... Och, co robić? Może do 1075? Prawdopodobnie wtedy jeszcze go na świecie nie było. Rodzice natomiast, owszem, musieli już w tym czasie żyć. To odpowiednia epoka. Zwłaszcza że nie miała czasu na dłuższe rozważania, Tengel Zły deptał jej po piętach. W ostatniej sekundzie zmieniła decyzję. Nikt nie wiedział nigdy nic pewnego na temat wieku Tengela Złego. Nie powinna zatem ryzykować i wcielać się w kogoś, kto żył w okresie tak bliskim czasom Tengela, jakim niewątpliwie jest rok 1075. Tengel mógł po prostu także wtedy żyć, nie powinna ryzykować. Dlatego wybrała rok 1025. Tak, naprawdę tego chciała. 1025. To bezpieczny okres. Może nawet niepotrzebnie odsunęła się zbyt daleko w przeszłość, ale... Potwierdziła raz jeszcze swoją decyzję. Znalazła się daleko od Olavesa Krestiernssonna i jego budzącego grozę otoczenia. Daleko od Tengela Złego i jego wyciągających się groznie niczym macki ramion. Czekając na następną inkarnację rozmyślała o tych wszystkich dotkniętych istotach, które spotkała w swojej wędrówce przez stulecia. Dotknięci nie mają potomstwa. Byli strasznymi odmieńcami w rodzinie i wszyscy umierali bezdzietnie. A zatem ona, Tova Brink, nie pochodzi od żadnego z nich. Ich linie życia zawsze kończyły się ślepo, na niczym. Prawdopodobnie ona także pozostanie niezamężna i bezdzietna. Jakie to smutne! Ale przecież Heike był jednym z nich! I Ulvhedin. Chociaż oni przeszli na dobrą stronę. Ona czegoś takiego nie zrobi. Ulvar? I Solve! Oni obaj mieli dzieci. A przecież ci dwaj nie byli dobrzy! 106 Może więc i dla niej istnieje jeszcze nadzieja? Tylko że ona jest dziewczyną, i to taką brzydką, że nikt jej nie zechce. Na tym właśnie polega różnica. Cholera! Nie o to chodzi, żeby specjalnie przepadała za bachorami, ale zejść z tego świata
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plblacksoulman.xlx.pl
|