image Strona Główna       image SKFAB00GBB       image ceelt smp       image Artykul1       image ArmyBeasts       image 2006 nov p3       

Odnośniki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ale wyczuła, że znów są w pełnej gotowości.
- Już o to pytaliście.
Nie zamierzała mu przypominać, że pytał Nick i nie doczekał się
odpowiedzi.
- To nie jest odpowiedz. Masz na koncie pięć zabójstw?
- Nie - burknął niechętnie, starając się uspokoić. -Ale to dość
zabawne, że pytasz o to mnie, kiedy ja podejrzewam właśnie ciebie.
- Ale...
- Wystarczy! - Jego półzwierzęcy ryk długo rozbrzmiewał
echem w pustym pomieszczeniu.
- Donte was odprowadzi - oznajmił, odsyłając ich
wielkopańskim gestem.
Wyraz twarzy Nicka mówił, że i tak mieli dużo szczęścia.
- Dojdę do prawdy! - zawołał za nimi Kenyon.
%7ładne z nich nie odpowiedziało. Nick ze zmarszczonymi
brwiami zerknął na Amandę. Odpowiedziała mu uśmiechem.
- Co ty sobie wyobrażałaś, zadając mu takie pytanie! - zawołał,
kiedy schronili się w jego wozie.
- Sądziłaś, że przyzna się do morderstwa, patrząc nam w oczy, a
potem puści nas wolno?
- Chciałam zobaczyć jego reakcję.
61
RS
- Jest zmiennokształtnym. Od lat ćwiczy się w okłamywaniu
świata!
- Poza tym - kontynuowała, udając, że go nie słyszy - jeśli to on
stoi za morderstwami, wcale nie musi dokonywać ich własnoręcznie.
Od tego ma swoich osiłków. Im również się przyglądałam.
- Ja też - mruknął. - Ale to także zmiennokształtni. %7ładen nawet
nie mrugnął.
- Zauważyłam. Mimo to zareagowali. Bardzo subtelnie, ale
jednak. W mgnieniu oka byli gotowi do działania.
- Przewyższali nas liczebnie. Nie byłbym w stanie obronić cię
przed tyloma.
- To robi się nudne - powiedziała z gniewem.
- Nie prosiłam cię o ochronę.
- Wiem. Wracajmy na posterunek. Muszę poszukać czegoś o
Kenyonie.
Kiedy skręcili, to samo zrobił samochód za nimi. Amanda
obserwowała poczynania mustanga we wstecznym lusterku.
- Ktoś nas śledzi.
- Widzę. - Skrzywił się. - Albo to amator, albo chciał, żebyśmy
go zauważyli.
- To bez sensu. Przecież Kenyon właśnie nas ostrzegł.
Zanim Nick zdążył odpowiedzieć, usłyszeli rozpryskującą się
tylną szybę od kul.
- Schyl się! - zawołał i docisnął gaz. - Za nami jest jeszcze jeden
samochód. Nie damy rady im uciec w tym wynajętym złomie.
62
RS
Amanda odwróciła się, używając fotela jak tarczy, i ostrożnie
wyjrzała.
- Dwa wozy? To kompletnie bez sensu.
- Racja - przytaknął i gwałtownie skręcił w jedną z wąskich
bocznych uliczek. - To zbyt oczywiste. Może to wcale nie Kenyon.
- Jeszcze jeden wróg? Cudownie. Wynajęty wóz Nicka
podskakiwał na wybojach.
Pasażerami trzęsło niemiłosiernie.
- Doganiają nas - jęknęła, gdy rozprysła się kolejna szyba.
- I ciągle strzelają, choć niecelnie - oznajmił Nick z zaciętą miną.
- Z którego samochodu?
- Nie mam pojęcia. Może z obu? - powiedział i znowu
gwałtownie skręcił. - Do siebie też strzelają. Odepnij pas! - zawołał i
sprawdził, czy posłuchała. - Kiedy cię chwycę, schowaj się za autem.
Pod żadnym pozorem się nie wychylaj.
- Nie wychylać się? Oszalałeś? Nie zostawię cię bez wsparcia!
Jestem gliną, do diabła!
- Jeśli to zmiennokształtni, twoje wsparcie nie będzie miało
znaczenia - oznajmił spokojnie. - Zostań za wozem.
Przez chwilę wpatrywała się w niego bez słowa. Nie było jednak
czasu na dalsze dyskusje. Kiedy dojechali do wylotu alejki, Nick
zarzucił wozem tak,że ustawili się bokiem do ulicy. Kopnął drzwi i
wyciągnął Amandę na zewnątrz.
Hamulce drugiego wozu zapiszczały w żałosnej próbie
powstrzymania niemal dwóch ton rozpędzonego metalu.
63
RS
- Uderzą w nas! Rusz się. Teraz!
Razem usunęli się z drogi. Pojazdy zderzyły się z hukiem i
zgrzytem giętej karoserii. Wokół posypało się szkło. Po chwili w dwa
samochody wbił się trzeci. Kupa złomu sunęła w ich stronę.
Nick i Amanda schronili się za rogiem budynku. Wyszarpnęli
broń. Odczekali chwilę w napięciu, ale nikt nie wysiadł ani z
goniącego ich mustanga, ani z brązowego chevroleta. Zerknęła na
Nicka.
- Gotowa?
Przytaknęła. Pochylona wyjrzała zza budynku.
- Policja! - zawołała. - Wychodzić z rękami w górze!
Nie doczekali się żadnej reakcji. Silnik mustanga zakrztusił się i
zgasł. Z chevroleta zaczęła unosić się para albo dym. Musieli działać
szybko.
- Trzeba ich wydostać. Chyba obaj kierowcy są nieprzytomni -
powiedziała, kiedy podczołgiwali się bliżej.
- Uważaj, to może być pułapka.
Minęli swój rozbity wóz i ostrożnie zajrzeli do drugiego.
Miejsce pasażera było puste. Kierowca się nie ruszał. Nick zajrzał do
wnętrza. Amanda osłaniała go z bronią gotową do strzału.
Jednocześnie obserwowała trzeci samochód. Nick szarpnął drzwi i
poszukał pulsu kierowcy.
- Nic z tego.
- Zabity?
64
RS
- Pojedynczym strzałem między oczy. Martwy podejrzany. Nie
da się mu pomóc ani go przesłuchać, pomyślała Amanda. Z [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blacksoulman.xlx.pl