Odnośniki
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
niecierpliwie stukając obcasem w podłogę. Wręczył don Juanowi rejestr, o który chodziło, i kazał się wynosić. Choć don Juan spodziewał się tego, był jednak zaskoczony. Wpatrywał się w Tulia, rozzłoszczonego i ordynarnego. Mało brakowało, a wybuchnąłby gniewem. Powtarzał sobie, że to tylko próba. Zaczął sobie wyobrażać, że jeśli zawiedzie, zostanie wyrzucony. Mimo podniecenia zauważył, że Tulio musi poruszać się niezwykle szybko, skoro za każdym razem go wyprzedza. Don Juan spodziewał się, że Tulio będzie oczekiwał na niego u boku naguala. Gdy się to potwierdziło, nie był wprawdzie zdziwiony, ale nie mógł pojąć, jak było to możliwe. Dostał się na patio najkrótszą drogą, a Tulio nie poruszał się przecież prędzej od niego. Gdyby nawet go wyprzedził, musieliby się spotkać gdzieś po drodze. Nagual Julian wziął księgę z rąk don Juana, jakby nie działo się nic szczególnego. Wypełnił odpowiednią rubrykę, a Tulio złożył pod nią swój podpis. Ciągle omawiali sprawę rachunku i nie zwracali uwagi na don Juana, który wpatrywał się badawczo w Tulia, usiłując zrozumieć, na jaką próbę go wystawiają. Wydawało mu się, że chcą sprawdzić jego nastawienie, o które zawsze im chodziło. Nagual odprawił don Juana, mówiąc, że chce omówić z Tuliem interesy na osobności. Don Juan poszedł poszukać kobiet, aby się dowiedzieć, co sądzą o tej dziwnej sytuacji. Uszedł nie więcej jak dziesięć stóp, kiedy spotkał Tulia i dwie kobiety, prowadzących ożywioną rozmowę. Kiedy tylko ich ujrzał, pognał z powrotem na patio. Napotkał tam Tulia dyskutującego z nagualem. Zrodziło się w nim nieprawdopodobne podejrzenie. Popędził do gabinetu Tulio siedział tam przy księgach, tak zaabsorbowany pracą, że nawet go nie zauważył. Gdy don Juan zapytał, co się dzieje, Tulio tym razem zachował się w typowy sposób: nic nie odpowiedział ani nie spojrzał na don Juana. Przez głowę don Juana przebiegła wtedy kolejna niesłychana myśl. Pobiegł do stajni, osiodłał dwa konie i poprosił mężczyznę, który go tego dnia ochraniał, by mu towarzyszył. Pojechali galopem na pole, w miejsce, gdzie wcześniej napotkali Tulia. Był tam, gdzie go pozostawili. Nie odezwał się do don Juana ani słowem. Kiedy don Juan zaczął go wypytywać, wzruszył ramionami i odwrócił wzrok. Don Juan natychmiast zawrócił. Zostawił swojego opiekuna przy koniach i wpadł do domu. Tulio jadł obiad z kobietami. Tulio także rozmawiał z nagualem. I wreszcie Tulio siedział nad rachunkami. Don Juan musiał usiąść, ze strachu oblał się zimnym potem. Wiedział, że nagual Julian poddaje go próbie oto stał się obiektem jednego z jego przerażających żartów. Doszedł do wniosku, że ma trzy możliwości: zachowywać się, jakby nic się nie wydarzyło, zastanowić się nad celem tej próby albo też spytać, ponieważ nagual Julian wmawiał mu, że zawsze jest gotów wyjaśnić każdą wątpliwość. Wybrał trzecią ewentualność. Poszedł do naguala Juliana i poprosił go o wyjaśnienie, co się z nim wyprawia. Nagual był sam, wciąż siedział nad rachunkami. Odłożył księgę i uśmiechnął się. Powiedział don Juanowi, że nauczył go dwudziestu jeden nie-działań, dzięki którym don Juan miał odciąć trzy tysiące głów swojej próżności. Niestety, nie spełniły one swej roli. Wobec tego nagual postanowił wypróbować inną metodę unicestwienia próżności don Juana zaprowadzić go do bezlitosnego miejsca. Don Juan doszedł do przekonania, że nagual Julian oszalał. Zrobiło mu się go nawet żal, kiedy słyszał, jak nagual plecie bzdury o nie-działaniach, potworach o trzech tysiącach głów i bezlitosnych miejscach. Nagual Julian łagodnym tonem poprosił don Juana, żeby poszedł do szopy za domem i wywołał stamtąd Tulia. Don Juan westchnął i ostatkiem sił powstrzymał się od śmiechu. Przejrzał na wylot metody naguala. Wie dział, że nagual chce przy pomocy Tulia ponowić próbę. Don Juan przerwał swoje opowiadanie i spytał mnie, co sądzę o zachowaniu Tulia. Na podstawie mojej wiedzy o świecie magii uznałem, że Tulio był czarownikiem, który umiał w szczególny sposób przemieszczać swój punkt scalający, sprawiając wrażenie, że jest w czterech miejscach naraz. A więc, jak myślisz, co znalazłem w szopie? zapytał don Juan, uśmiechając się szeroko. Wydaje mi się, że albo był tam Tulio, albo nikogo nie było odpowiedziałem. Gdyby było tak, jak mówisz, moja spójność nie ucierpiałaby wcale powiedział don Juan. Próbowałem wyobrazić sobie najdziwniejsze rozwiązania. Zasugerowałem, że don Juan mógł znalezć w szopie śniące ciało Tulia. Przypomniałem, że sam wyczyniał ze mną podobne rzeczy przy pomocy jednego z czarowników z jego grupy. Nic podobnego - odparł don Juan. To, co tam zastałem, zakrawało na kpinę, ale nie było to nic wydumanego, nic nie z tego świata. A więc, jak sądzisz, co to mogło być? Powiedziałem, że nie znoszę zagadek. Dodałem, że doświadczyłem za jego sprawą wielu niesamowitych rzeczy i dlatego teraz nie potrafię wyobrazić sobie nic innego. Jeśli więc nie chodzi o nic dziwacznego, poddaję się. Kiedy wchodziłem do szopy, spodziewałem się, że Tulio się w niej ukrył powiedział don Juan. Byłem pewien, że kolejną częścią mojej próby będzie idiotyczna, wkurzająca zabawa w chowanego.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plblacksoulman.xlx.pl
|