Odnośniki
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Mój mit o cyborgu mówi o przekraczaniu granic, o dokonywaniu potężnych fuzji i związanych z tym niebezpieczeństwach, o tym, co radykalne środowiska powinny lepiej poznać i następnie uznać za konieczny składnik ich politycznej działalności. W moich rozważaniach wychodzę przede wszystkim z założenia, że większość amerykańskiej lewicy, a w tym feministek, ciągle rozprawia o postępującym pogłębianiu się starego dualizmu umysłu i ciała, zwierzęcia i maszyny, idealizmu i materializmu w życiu społecznym, w symbolicznych formach i fizycznych artefaktach będących przejawem "rozwiniętej technologii" i współczesnej nauki. Od czasu Człowieka jednowymiarowego (Marcuse, 1964) i Zmierci Natury (Merchant, 1980) narzędzia analityczne wypracowywane w radykalnych środowiskach, opierały się na postulacie konieczności opanowania techniki, a w celu wzmocnienia naszej woli oporu przywoływały fantazmat naturalnego ciała. Poza tym zakładam również, że konieczność zebrania się nigdy dotąd nie była aż tak nagląca, aby stawić opór nasilającemu się w oszałamiającym tempie na całym świecie wzrostowi władzy. Przy czym nieco perwersyjne przesunięcie perspektywy widzenia mogłoby, moim zdaniem, stworzyć lepsze szanse na zakwestionowanie obowiązujących aktualnie norm, a także ułatwić walkę o inne formy władzy i przyjemności w społeczeństwach, gdzie technologia określa życie. Patrząc z jednej strony na świat cyborga widzimy, że chodzi tu o definitywne narzucenie siatki kontroli na całej planecie, o ostateczne urzeczywistnienie procesu abstrahowania w apokalipsie wojen gwiezdnych (przygotowywanych, rzecz oczywista, w imię pokoju), o zawładnięcie ciałem kobiety w ma-skulinistycznej orgii wojennej. Podczas przyglądania się temu światu z drugiej strony okazuje się, że jest to społeczna i cielesna rzeczywistość dzisiejszego życia, gdzie ludzie nie boją się swoich związków (kinship) ze zwierzętami i maszynami, nie lękają się nieustannej niepewności granic tożsamości oraz sprzeczności postaw. Sztuka politycznej walki polega na zdolności spoglądania z obydwu perspektyw naraz, ponieważ każda z nich może ujawnić nieznane formy władzy oraz nowe opcje wolności, niewyobrażalne z innych punktów widzenia. Pojedyncze widzenie wytwarza gorsze złudzenia niż widzenie podwójne lub wielogłowe monstrum. Cyborg to monstrum i pozbawiony praw ojcowskich bękart; ale czy w dzisiejszej sytuacji politycznej możemy robić sobie nadzieje na bardziej skuteczne mity pobudzające z jednej strony wyobraznię, a z drugiej - wolę kontestacji. Lubię czasem wyobrażać sobie coś w rodzaju klubów cyborgów. Na przykład mogłyby one podjąć próbę zreformowania laboratoriów, wymiotując nieustannie narzędziami technologicznej apokalipsy, dążąc w ten sposób prostą drogą do jej urzeczywistnienia, a także mogłyby zająć się wypracowaniem politycznych form, które naprawdę byłyby zdolne do zebrania w jedną gromadę tak różnych kreatur jak wiedzmy, inżynierowie, starcy, perwerci, chrześcijanie, matki i leniniści - zebrania na tak długo, aby można było unieszkodliwić i rozbroić państwo. Mój ulubiony klub nazwałam Fission Impossible. (Przynależność do niego to kwestia związku z wyboru a nie pokrewieństwa krwi, pełnej chciwości siły przyciągania jednej chemicznej grupy nuklearnej przez drugą). Tłumaczenie: Ewa Franus
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plblacksoulman.xlx.pl
|