image Strona Główna       image SKFAB00GBB       image ceelt smp       image Artykul1       image ArmyBeasts       image 2006 nov p3       

Odnośniki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

robić przez resztę dnia.
Zmarszczyła brwi.
- Czy przypadkiem nie pracujesz w soboty?
- Czasami robię sobie wolne. Poza tym tak się składa, że nie masz jutro żadnych
specjalnych imprez promocyjnych, więc również nie musisz być w pracy. To jak, umowa
stoi?
Cały dzień z Jordanem. Mogliby robić, cokolwiek by zechcieli. Ta perspektywa
była niezwykle kusząca.
- Stoi. - Skinęła głową.
- Wobec tego chodzmy. I wyjaśnijmy sobie coś jeszcze, Alex. Wolałbym, żebyś
została tutaj ze mną na tę noc, ale chyba potrzebujesz nieco przestrzeni. Jeśli więc nie
chcesz się ze mną spotkać i wolisz jutro mieć spokój, powiedz tylko, a ja sobie poradzę.
- Dziękuję - odparła cicho, a on ją pocałował.
- Zatem w drogę, dopóki jeszcze jako tako panuję nad sobą.
L R
T
ROZDZIAA SIÓDMY
Następnego ranka Alexandra zadzwoniła do Jordana o ósmej.
- Dopiero się obudziłaś? - zapytał zdumiony.
- Nie, już od paru godzin jestem na nogach. - Prawie nie zmrużyła oka, ale nie za-
mierzała go o tym informować.
- To tak jak ja - odparł łagodnie. - Dlaczego nie zatelefonowałaś wcześniej?
- Bo nie chciałam być zbyt natarczywa. Zaśmiał się.
- Niewiele brakowało, a przyjechałbym do ciebie o szóstej, bez zapowiedzi. Teraz
żałuję, że się nie zdecydowałem. Wpadnę do ciebie za dwadzieścia minut ze śniadaniem.
Alexandra była już po porannej kąpieli i w pełnym rynsztunku, więc nie wahała się
ani chwili.
- Wobec tego widzimy się za dwadzieścia minut - powiedziała.
Jordan zjawił się o czasie, objuczony dwiema papierowymi torbami.
- Zaparkowałem przed domem, całkowicie nieprzepisowo - oświadczył na dzień
dobry. - Masz może przepustkę dla gościa? Ewentualnie mógłbym przestawić samochód
na jakiÅ› parking dla odwiedzajÄ…cych.
- Dam ci przepustkę - powiedziała. - Musisz tylko wpisać godzinę i numer rejestra-
cyjny.
Odprowadził ją do kuchni, gdzie wręczyła mu dokument.
- Dziękuję. - Postawił torby na stole. - Może zajmiesz się śniadaniem, a ja przepar-
kuję samochód?
W środku ujrzała jeszcze ciepłe ciastka, dojrzałe nektarynki, grecki jogurt i dwa
papierowe kubki kawy, a także czerwoną różę.
- A to po co? - spytała, gdy wrócił.
- Chciałem ci przynieść bukiet z prawdziwego zdarzenia, ale pomyślałem, że nie
zechcesz go przyjąć. Z kolei jedna róża w sam raz pasuje do tacy ze śniadaniem. Oto
ono, tyle że bez tacy.
Po śniadaniu wyruszyli na wycieczkę i wkrótce dotarli do Brighton, by delektować
się piękną, słoneczną pogodą nad morzem.
L R
T
- Zaczniemy od molo? - spytał Jordan, gdy tylko zaparkował samochód.
- Pewnie.
Kiedy wziął ją za rękę, Alexandra nie zaprotestowała. Po chwili oboje poczuli się
jak za dawnych lat. Ten dzień zamierzali poświęcić wyłącznie na przyjemności, bez
wspominania przykrych chwil.
- Czujesz się dzisiaj na siłach? - spytał, gdy dotarli do końca pomostu.
- %7Å‚eby co?
Wskazał kolejkę górską. Alexandra dawniej bardzo się bała tego typu rozrywek.
- Chodz, Alex - zachęcił ją. - Rozerwiesz się.
- Na strzępy - zażartowała z ponurą miną, ale nieoczekiwanie skinęła głową.
Kupił żetony i stanęli w kolejce oczekujących na przejażdżkę. Kiedy pędzili w wa-
goniku przez pionową pętlę, Alexandra mocno zaciskała dłoń na ręce Jordana, ale nie
wrzeszczała, w przeciwieństwie do niektórych pasażerów. Widział, jak pobladły jej kost-
ki palców, a gdy zerknął na jej twarz, zauważył, że zacisnęła zęby. Miał nadzieję, że
mocne wrażenia ją ucieszą i sprawią jej przyjemność, jednak fatalnie się przeliczył.
- Nie podobało ci się, prawda? - spytał, gdy wysiedli.
- Jest w porządku - zapewniła go, ale widział, że to nieprawda.
Jej głos drżał, niewątpliwie z trudem panowała nad sobą. Kolejka przeraziła ją do
tego stopnia, że głos uwiązł jej w gardle. Jordan popatrzył z żalem na diabelski młyn. Z
przyjemnością by na niego wsiadł, ale wiedział już, że Alexandra nie ma na to najmniej-
szej ochoty. Postanowił więc zaprosić ją na coś mniej ekstremalnego.
- W takim razie, co byś powiedziała na tradycyjne lody i spacer brzegiem morza? -
zaproponował.
Alexandra popatrzyła na niego z wdzięcznością.
- Chętnie - odparła. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blacksoulman.xlx.pl