Odnośniki
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
uczuciowe, jak i religijne. Kult przodków, pociągał za sobą kult dzieci, one bowiem uzmysławiały ciągłość istnienia, a gdy dorastały, na nie przechodził ważny obowiązek składania czci przodkom, a więc i prochom rodziców. Dawny, nieludzki zwyczaj zabijania dzieci, urodzonych w dni nieszczęsne, całkowicie wygasł. Wielka ich ilość-padała ofiarą tego zabobonu. Niektórzy etnolodzy usiłowali tłumaczyć go chęcią przeciwdziałania przeludnieniu, inni przejawem terroru panujących. Liczne fadi, dotyczące dzieci, zdradzały wychowawczy charakter tych zakazów. A więc dzieci nie powinny były widzieć zabijania zwierząt, bo stawały się zbójcami, ani widzieć gotowania ryżu, bo stawały się żarłokami. Nie wolno im było jeść żab, bo będą głupie. Gdyby zjadły raka, nie nauczyłyby się mówić; od spojrzenia w lusterko chorowały. Wydzieranie muchom skrzydeł powodowało ropienie oczu. Gdy jadły z talerza ojca, co zdradzało brak szacunku, rychło umierały. Gdy dzieci lubiły sadzić cudzoziemskie drzewka, mogły zburzyć kiedyś uświęcony porządek. i Jakie drzewka cudzoziemskie sadziliście za młodu? zwróciłem się z uśmiechem do nauczyciela Ramaso. Niektórzy z moich gości, widać wtajemniczeni, rozumieli ukryte znaczenie słów i wybuchnęli cichym chichotem. Wójt Rajaona, nieświadomy przyczyny ich rozbawienia, potwierdził: Tak, to prawda. Szkoła burzy dawne zabobony. Zdrowy rozum, zawarty w niejednym obyczaju malgaskim, szczególnie uwidoczniał się w tym, że istniało kilka rodzajów małżeństw. Małżeństwo na próbę, volambite, było rozpowszechnione wszędzie tam, gdzie wpływ europejskich misjonarzy nie wyrugował jeszcze dawnych urządzeń. Próbne małżeństwo najlepiej wykazywało, czy młodzi sobie odpowiadają, przy czym narodziny dziecka zawsze powodowały ulegalizowanie i utrwalenie związku. Istniały także małżeństwa zawierane na pewien określony z góry czas w tym samym celu, co małżeństwa na próbę. Wielu małżeńskim konfliktom roztropnie zapobiegały czasowe rozwody, saodmnto, forane wtedy, gdy małżonek opuszczał dom na dłuższy czas, na przykład wyjeżdżając w daleką podróż handlową lub idąc dawniej na wojnę. Gdy wracał, następowało uroczyste połączenie, a żadna ze stron nie miała żalu do drugiej strony za to, co działo się podczas rozłąki. Zwyczaj ten objaśniał Rajaona powstał z pewnością w związku z zabobonem, dawniej głęboko zakorzenionym głównie wśród Howasów, że jeżeli mąż był na wojnie, a pozostawiona w domu żona nie rozwiedziona nie dochowywała mu wierności, zdrada jej sprowadzała na niego śmierć. Różne krążyły klechdy wśród Malgaszów na temat powstania kobiety. Jedna baśń podawała, że mężczyzna, stworzony z gliny przez bogów, nudził się w samotności, dano mu więc niewiastę. Spadła w postaci liścia róży, który w krótkim czasie przemienił się stopniowo w kobietę. W podaniu tym przewijały się niezawodnie naloty chrześcijańskie. Występowały także w innej legendzie, przesiąkniętej jak gdyby anglikańskim purytanizmem, według której kobieta wyszła na świat z grząskiego bagniska. Na- 90 tomiast całkiem poetyckie tchnienie, niemal starogreckie, posiadała baśń przedstawiająca kobietę jako owoc małżeństwa boga Słońca z boginią Księżycem. Księżyc zawsze uciekał przed Słońcem mówiła baśń nie mogli się dogonić. Lecz pewnego razu Słońce kryjąc się za ziemią rzuciło poza siebie ostatni promień, który odbił się na powierzchni wody. Bogini Księżyc przybiegła i rzuciła na tę samą wodę srebrny blask swych wylęknionych oczu. Nastąpiło połączenie obydwojga. Z tego związku zrodziła się kobieta, córka oka dnia i blasku nocy . Równouprawnienie kobiet z mężczyznami najlepiej chyba przejawiało się w stosunkach przedmałżeńskich. Obyczaj przyznawał dziewczynom zupełnie te same prawa, jakie na Madagaskarze (i gdzie indziej) posiadała młodzież męska. Dziewczyny miały w zasadzie absolutne prawo dysponowania swymi uczuciami i swym ciałem oczywiście znowu z wyjątkiem tych kół ludności, zwłaszcza miejskiej, które znajdowały się pod wpływem obcych zasad europejskich, i z wyjątkiem niektórych okolicznościowych fadi. O wartości kobiety, o jej znaczeniu, jej poważaniu w malgaskim społeczeństwie przede wszystkim można by powiedzieć: jedynie rozstrzygała jej zdolność zostania matką. Obyczaje te były tak odmienne od pojęć moralnych w Europie, że wywoływały zawsze żałosne nieporozumienia i błędny, krzywdzący sąd. Europejczyk, przybywający na Madagaskar przeważnie z poczuciem wyższości swych zasad i w swej ślepocie przykładający do wszystkiego własną, europejską miarę, poznawał, obyczaje krajowców w krzywym zwierciadle. Ze " zgorszeniem dowiadywał się, że niezamężne Malgaszki miały nie tylko zupełną swobodę postępowania, lecz nawet rodzina i prawo obyczajowe wprost zachęcały je do zawierania stosunków z młodzieżą męską i o zgrozo! życzliwie patrzały na powstałe stąd potomstwo. Nie rozumiał biały bufon, że płodność była w oczach Malgaszów najwyższą cnotą, a dziewczyny z dziećmi właśnie dlatego, że miały dzieci uchodziły za pożądane kandydatki na żony. Aatwo dostawały dobrych mężów: przecież udowodniły, że zdolne były rodzić. Gawęda w mej chacie z sąsiadami wiele dodawała szczegółów 91 do tego, co już przedtem wiedziałem. Jak zwykle przy takich spotkaniach mężczyzn panował poufały nastrój, a ludzie stawali się skłonni do przyjacielskich zwierzeń i wyjawiania rodzinnych tposk.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plblacksoulman.xlx.pl
|