image Strona Główna       image SKFAB00GBB       image ceelt smp       image Artykul1       image ArmyBeasts       image 2006 nov p3       

Odnośniki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Dwaj gachowie wbili się w ostatnich dniach w tak wariackie poczucie swej siły i godności, że
słowa inżyniera spadły na nich jak coś niezrozumiałego. Nie dowierzali własnym uszom. Gdy
przekonali się, że Pałka nie żartował, zbaranieli. Zrobili tak wielkie, niemądre oczy, że robotnicy
kopalni, obecni przy tej scenie, zanieśli się szyderczymi śmiechami. Robotnicy znali ich jako
bezczelnych podrywaczy. w
śmiech walił teraz w obydwóch jakby bezlitosnym obuchem, pogrążał ich. Załamali się: ta ich
pierwsza w tych stronach klapa wydała im się katastrofą nie do wiary.
Ponuro milcząc, zabrali się do spryskiwania budynków i żadnej chaty w Macizie nie ominęli. A gdy
następnie jeepem kopalni wracali do rzeki, już nie było w nich nic z buńczuczności i chojractwa, a
urągliwe drwiny szły za nimi. Zmiech leciał także przed nimi i gdy przybyli do Mutum Parana,
spotykały ich złośliwe spojrzenia. Niewiasty, które poprzednio korzystały z ich kawalerskich usług,
teraz odwracały się od nich z kpiącym uśmieszkiem.
Był to upadek półbożków bezapelacyjny. Spryciarze doznali na własnej skórze, co to kapryśna
zmienność losu. I do tego jeszcze musieli niezpyszna zmiatać, by nie dostała im się kulka od
przytomniejących mężów.
Aobuzy zasługiwali na pełne potępienie, ale wszyscy przyznać musieliśmy, że w
Mutum Parana poruszyli coś zdumiewającego; że rozbudzili jakiś cudaczny ruch, a ludziom
144
przyśpieszyli krew w żyłach. Mimo woli to, co działo się w tych dniach w osiedlu, kapryśnym
wybrykiem fantazji przypominało słynną Victorię regię, ową okazałą
roślinę wód Amazonii: ona także wybuchała na krótki czas pornopatycznym szałem, przepychem
kuszącego kwiatu, po czym po jednej nocy szybko przekwitając, znów
zapadała w roślinny letarg. Po ucieczce wisusów Mutum Parana od razu sposępniało, zmizerniało
ponownie dalekie od śpiewów, gitar i prostackich zalecanek.
33. Amazonki
Pojawienie się w Mutum Parana dwóch pożądliwych głady-szów i ich gwałtowne, acz krótkotrwałe
zawrócenie głowy licznym babkom skierowało odruchowo nasze myśli,
prawem seryjności, na inne zagadnienie kobiece, mianowicie na sprawę Amazonek w Południowej
Ameryce. Jest faktem bezspornym, że kwestią Amazonek  czy jak kto
woli, ich mitem  biali ludzie podniecali się od pierwszych swych chwil na ziemi amerykańskiej,
bo już Kolumba dobiegały wieści o wojowniczych kobietach. %7łyły
ponoć na niektórych wyspach Morza Karaibskiego, zwłaszcza na tak zwanych do dziś Wyspach
Dziewiczych. I do dnia dzisiejszego ów problem Amazonek nie przestał
pasjonować ludzi. Problem, jak widać, stale pociągający.
Czołowym winowajcą okazał się słynny Francisco Orellana, który z garstką
Hiszpanów, będąc pierwszym z białych ludzi, spłynął w dół całą Amazonką aż do jej ujścia do
Atlantyku. Już w górnym jej biegu Indianie nadrzeczni przebąkiwali mu o istnieniu szczepu zbrojnych
kobiet nad dolną Amazonką, a w miarę zbliżania się do niezwykłych istot Hiszpanie coraz
dokładniejsze otrzymywali nowiny o ich
niesłychanej waleczności i bucie.
U ujścia rzeki Trombetas, o jakie sto pięćdziesiąt kilometrów powyżej dzisiejszego Obidos, przyszło
do starcia ze zbrojnymi
10
Piękna, straszna Amazonia
145
Indiankami, gdy Hiszpanie, jak zwykle, chcieli tu wylądować i rabować wsie.
Przeszkodziła grabieży gromada Indian, którymi dowodziło kilkanaście uzbrojonych niewiast. Były
roślejsze i bardziej nieulękłe niż mężczyzni i miały mocniejsze łuki.
Dokazywały cudów odwagi, nacierały z nieludzką zawziętością. Grozne zarówno dla Hiszpanów, jak
i dla własnych wojowników, truchlejących na widok białych wrogów i skorych do ucieczki, zadały
klęskę najezdzcom, z których kilku poniosło śmierć, a prawie wszyscy odnieśli rany.
Opis zapalczywych Indianek i walki z nimi przekazał potomności kronikarz wyprawy, hiszpański
mnich Gaspar de Car-vajal, i od tych czasów upowszechniła się nazwa Rio das Amazonas, Rzeki
Amazonek  nazwa, nawiązująca do starogreckiego mitu o
Amazonkach.
Byli i są tacy, którzy kiwali głową nad relacją Carvajala, pomawiając go o zbyt rozigraną fantazję,
ale pół wieku pózniej Anglik Walter Raleigh, przybyły do Ameryki Południowej, żeby zdobyć
kolonię dla królowej Elżbiety, potwierdził istnienie
Amazonek na podstawie tego, co słyszał od wiarogodnych, w jego mniemaniu, Indian.
Owe niezależne Indianki żyły w puszczy jak inne normalne szczepy, trudniąc się
polowaniem i częściowo uprawą roli. Wciąż pochopne do wojaczki i pełne bitnego
zacięcia, dzielnie broniły się od męskich napastników.
Natomiast, ażeby zapewnić sobie potomstwo, co rok dopuszczały do siebie na parę tygodni młodych
wojowników niektórych zaprzyjaznionych szczepów. Zrodzone z
tych odwiedzin córki zachowywały dla siebie, natomiast chłopców albo po roku
oddawały ojcom, albo ich zaraz zabijały. Nigdy  zapewniał Walter Raleigh . nie odcinały sobie
prawych piersi, jak to rzekomo czyniły ich poprzedniczki w
starogreckich mitach. Za to herod baby odznaczały się brzydkim okrucieństwem:
wojownikom, wziętym w czasie obronnych walk do niewoli, kazały najpierw siebie
zapłodnić, a następnie ich z zimną krwią zarzynały.
146
Amazonki  obwieszczał nieodrodny Raleigh z wymownym zainteresowaniem 
posiadały wiele złota, które zamieniały na rzadkie, zielone kamienie. Nazywały je muita-kitan i nade
wszystko sobie ceniły, nosząc je na sobie albo darując je
oblubieńcom w dowód szczególnej łaski.
Rzecz znamienna, że do dziś tu i ówdzie w puszczy amazońskiej znajdowano owe
tajemnicze muita kitan, niewielkie kamienie o niedokładnie zbadanym składzie,
przedstawiające prymitywne rzezby zwierząt lub ludzi  kamienie sprawiające
archeologom ból głowy z powodu swego nieodgadnionego pochodzenia. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blacksoulman.xlx.pl