Odnośniki
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
sÅ‚owa. WyprostowaÅ‚a siÄ™ i spojrzaÅ‚a ze spokojem. GwaÅ‚townym ruchem rzuciÅ‚ pióro i odwróciÅ‚ siÄ™. W jego bladej twarzy drgaÅ‚ tÅ‚umiony gniew, a oczy rzucaÅ‚y niespokojny blask. MusiaÅ‚ siÄ™ najpierw przemóc, zanim wydobyÅ‚ z siebie szorstkim tonem kilka słów. - Przykro mi, panno Lindner, że wystraszyÅ‚em paniÄ… swoim nieco zbyt Å›miaÅ‚ym żartem. Naturalnie to byÅ‚ tylko żart. ProszÄ™ o wybaczenie! Käthe wiedziaÅ‚a dobrze, że to nie byÅ‚ żart. WiedziaÅ‚a także, że nie przepraszaÅ‚ jej z wÅ‚asnej woli. ZachowaÅ‚a to jednak dla siebie i powiedziaÅ‚a spokojnie: - Wybaczam panu, panie Ruhland. Georg lekko siÄ™ przed niÄ… skÅ‚oniÅ‚, odwróciÅ‚ siÄ™ i szybko wyszedÅ‚, obawiaÅ‚ siÄ™ bowiem, że wybuchnie zÅ‚oÅ›ciÄ… z powodu swojego upokorzenia. Teraz radca zwróciÅ‚ siÄ™ do Käthe. - ProszÄ™ podać mi rÄ™kÄ™, panno Lindner, proszÄ™ też zadowolić siÄ™ tymi trochÄ™ nieformalnymi przeprosinami! Nie byÅ‚o mi Å‚atwo nakÅ‚onić mojego syna chociażby do tego. PopatrzyÅ‚a na niego ufnie. - ZrezygnowaÅ‚abym chÄ™tnie z tych przeprosin, panie radco. To, co pan mi powiedziaÅ‚ w dobroci swego serca, byÅ‚o dla mnie wiÄ™kszym zadośćuczynieniem. I przykro mi, że byÅ‚am mimo woli przyczynÄ… paÅ„skiego zmartwienia, nie gniewa siÄ™ pan na mnie z tego powodu? CiepÅ‚e spojrzenie piÄ™knych oczu dziewczyny sprawiÅ‚o starszemu panu ulgÄ™. - Jak mógÅ‚bym siÄ™ na paniÄ… gniewać? Mam nadziejÄ™, że serdeczność mojej córki pozwoli pani zapomnieć o tym nieprzyjemnym zajÅ›ciu. Ale mam nadziejÄ™, że z mojÄ… córkÄ… nie bÄ™dzie pani rozmawiaÅ‚a o tym, co siÄ™ tutaj staÅ‚o, tak jak z ojcem i bratem? - ObiecaÅ‚am, że zachowam milczenie, i zwykÅ‚am poważnie traktować swoje obietnice. Radca uÅ›cisnÄ…Å‚ jej dÅ‚oÅ„. - DziÄ™kujÄ™ pani, panno Lindner. Oto i syrena ogÅ‚asza nam przerwÄ™ obiadowÄ…. Nie chcÄ™ pani dÅ‚użej zatrzymywać. Dzisiaj po poÅ‚udniu bÄ™dÄ™ miaÅ‚ już chyba pracÄ™ dla pani. I proszÄ™ pamiÄ™tać, teraz jest pani tylko do mojej dyspozycji. JeÅ›li pani nie bÄ™dzie pracowaÅ‚a u mnie, to proszÄ™ spokojnie siedzieć w sali korespondentek, tam zawsze znajdzie siÄ™ jakieÅ› zajÄ™cie. - Nie zapomnÄ™, panie radco. PożegnaÅ‚a siÄ™ z radcÄ… i opuÅ›ciÅ‚a jego gabinet. PobiegÅ‚a do szatni po kapelusz i pÅ‚aszcz. Po drodze spotkaÅ‚a Georga Ruhlanda. WpatrywaÅ‚ siÄ™ w niÄ… z niesamowitym wyrazem oczu. ZadrżaÅ‚a pod tym spojrzeniem i zrozumiaÅ‚a, że od dzisiaj jest jej zaciekÅ‚ym wrogiem. Ale to byÅ‚o lepsze niż jego napastliwość. Jak na skrzydÅ‚ach wybiegÅ‚a po kilku minutach na powietrze. SÅ‚oÅ„ce Å›wieciÅ‚o nad zakÅ‚adami Carola i pracownicy w pogodnych nastrojach wychodzili na przerwÄ™ obiadowÄ…. Tylko Anna Werner szÅ‚a znowu cicha i przybita, z dala od rozgadanego tÅ‚umu. Käthe pobiegÅ‚a za niÄ…. - Anno, radca mianowaÅ‚ mnie dzisiaj sekretarkÄ…, bÄ™dÄ™ teraz częściej pracowaÅ‚a w jego gabinecie. I dlatego chciaÅ‚am ciÄ™ zapytać, czy gdyby nadarzyÅ‚a siÄ™ okazja, pozwolisz mi powiedzieć mu o twoim cierpieniu. Radca jest dobrym i wspaniaÅ‚omyÅ›lnym czÅ‚owiekiem, z pewnoÅ›ciÄ… zlituje siÄ™ nad tobÄ… i pomoże ci - przekonywaÅ‚a z przejÄ™ciem. Anna popatrzyÅ‚a na niÄ… przygaszonym wzrokiem i potrzÄ…snęła powoli gÅ‚owÄ…. - Dobra Käthe, to wzruszajÄ…ce, jak ty siÄ™ o mnie troszczysz, niech Bóg ci to wynagrodzi! Ale proszÄ™ ciÄ™, zostaw mnie mojemu losowi! Także pan radca nie zwróci mi mojej czci. A inaczej nie można mi pomóc. Tylko Georg mógÅ‚by mi pomóc, gdyby dotrzymaÅ‚ sÅ‚owa i postÄ…piÅ‚ tak, jak mi obiecaÅ‚... zanim o wszystkim zapomniaÅ‚. Ale on tego nie uczyni. Tylko cud mógÅ‚by go do tego skÅ‚onić. Ale cud siÄ™ nie zdarzy. ProszÄ™, proszÄ™, nie zdradz nikomu, co o mnie wiesz, nawet panu radcy! Wszystko staÅ‚oby siÄ™ jeszcze trudniejsze. Käthe współczujÄ…co Å›cisnęła jej ramiÄ™. - Kraje mi siÄ™ serce, gdy ciÄ™ takÄ… widzÄ™. Może jednak coÅ› siÄ™ zmieni. Anna Werner uÅ›miechnęła siÄ™, a jej uÅ›miech Å›cisnÄ…Å‚ serce Käthe. - CoÅ› siÄ™ stanie... pozwól mi tylko iść powoli. Käthe nie wiedziaÅ‚a, jak ma rozumieć te sÅ‚owa. Ale uÅ›wiadomiÅ‚a sobie, że nie może pomóc tej biedaczce, skoro ona sama nie pozwala sobie pomóc. A ponieważ zobaczyÅ‚a ojca i brata, pożegnaÅ‚a siÄ™ z AnnÄ… i poszÅ‚a dalej z nimi. Przy stole opowiadaÅ‚a potem, że radca poprosiÅ‚ jÄ… do swego biura i mianowaÅ‚ swojÄ… sekretarkÄ…. Duma zabÅ‚ysÅ‚a w oczach ojca Lindnera, a Heinz pogratulowaÅ‚ siostrze serdecznie. - To w każdym razie oznaka wielkiego zaufania. Käthe, i możesz siÄ™ tym szczycić - powiedziaÅ‚. Käthe zaczerwieniÅ‚a siÄ™ lekko. Ciężko jej przychodziÅ‚o cokolwiek ukrywać przed nimi. Ale pomijajÄ…c fakt, że przyrzekÅ‚a milczeć, wiedziaÅ‚a także, iż postawiÅ‚aby ich w nieprzyjemnej sytuacji, gdyby o wszystkim powiedziaÅ‚a. A wiÄ™c odparÅ‚a tylko: - BÄ™dÄ™ próbowaÅ‚a zdobyć jego zaufanie. Heinz. Ciotka Anna ze zdumienia zÅ‚ożyÅ‚a rÄ™ce. - No nie, do czego wy jeszcze dojdziecie! Ale już w caÅ‚kowite zadziwienie wprawiÅ‚ ciotkÄ™ AnnÄ™ list, który wieczorem tego dnia sÅ‚użący z Villi Ruhland przyniósÅ‚ dla Käthe od pana radcy handlowego. Także ojciec i brat patrzyli na niÄ… w napiÄ™ciu, gdy go otwieraÅ‚a. ZarumieniÅ‚a siÄ™ trochÄ™, ale jej rodzina uznaÅ‚a to za rzecz zupeÅ‚nie naturalnÄ…. Wielce szanowna panno Lindner! DowiedziaÅ‚em siÄ™ od mojej córki, że Pani i Jej brat wyraziliÅ›cie gotowość uczestniczenia w przygotowaniach do zabawy leÅ›nej dla dzieci pracowników zakÅ‚adów Carola. A ponieważ w zwiÄ…zku z tym macie siÄ™ PaÅ„stwo kilkakrotnie spotkać z mojÄ… córkÄ…, co jak sÅ‚yszaÅ‚em, już jej PaÅ„stwo przyrzekliÅ›cie, i ja proszÄ™ PaniÄ… i Jej brata o wizytÄ™ w moim domu, ale nie jak byÅ‚o ustalone, dopiero w niedzielÄ™, lecz już jutro o godzinie ósmej wieczorem. Pozdrawiam PaniÄ… i Jej rodzinÄ™ z poważaniem Karl Ruhland Po przeczytaniu listu Käthe wrÄ™czyÅ‚a go bratu. - To uprzejmość pana radcy. Ona ciebie także dotyczy. Heinz przeczytaÅ‚ list i zmieszaÅ‚ siÄ™ lekko. - To jest niesÅ‚ychanie uprzejme - powiedziaÅ‚ zaskoczony. - Co siÄ™ dzieje? Co to za list? - zapytaÅ‚a ciotka Anna niespokojnie. Ojciec Lindner Å›miaÅ‚ siÄ™ zadowolony. - Ciotka Anna umiera już z ciekawoÅ›ci, wybawcie jÄ… od tego w koÅ„cu! Heiz przeczytaÅ‚ wiÄ™c list gÅ‚oÅ›no. Ciotka Anna byÅ‚a zdumiona. - Nie, skoÅ„czcie już. A teraz pan radca przysyÅ‚a jeszcze prawdziwe zaproszenie! Nie. no coÅ› takiego! Nie wiem, co powiedzieć! Jak to możliwe? Nikt mi nie uwierzy, jeÅ›li nie pokażę tego listu. Musicie mi go dać. Siedzisz tutaj tak spokojnie, Friedrich, jakby to byÅ‚o zupeÅ‚nie naturalne zaproszenie. PomyÅ›lÄ™ jeszcze, że stajesz siÄ™ wyniosÅ‚y, Friedrich! Ojciec Lindner Å›miaÅ‚ siÄ™. - Nie wiem, czy stajÄ™ siÄ™ wyniosÅ‚y, ale jeÅ›li pan radca handlowy przysyÅ‚a moim dzieciom zaproszenie, to widocznie ma powód. On wie lepiej, co wypada, a co nie. Czy nie myÅ›lisz tak? - Naturalnie, on wie lepiej. Käthe i Heinz popatrzyli na siebie w milczeniu. W obu sercach zapanowaÅ‚ wielki niepokój. Ich marzenia pofrunęły ponad rzekÄ…. Heiz westchnÄ…Å‚, jakby mu rozsadzaÅ‚o piersi. - Czy pójdziesz ze mnÄ… jeszcze na spacer, Käthe? Kiwnęła gÅ‚owÄ…. Przed wyjÅ›ciem rodzeÅ„stwo pożegnaÅ‚o siÄ™ z ojcem i ciotkÄ…. Podczas drogi nie odezwali siÄ™ ani sÅ‚owem i nawet nie zauważyli, że milczÄ…. Zatrzymali siÄ™ naprzeciwko Villi Ruhland i zÅ‚apali siÄ™ za rÄ™ce w niemal bolesnym uÅ›cisku. - Jutro wieczorem tam bÄ™dziemy, Käthe - powiedziaÅ‚ Heinz stÅ‚umionym gÅ‚osem. - Tak, Heinz. - Czy Rose Ruhland zaÅ›piewa dla nas? - Być może. - Czy cieszysz siÄ™, że jutro tam idziemy? - Tak, Heinz. A ty? - CieszÄ™ siÄ™ ogromnie, Käthe. Gdy czytaÅ‚em list radcy, miaÅ‚em dziwne uczucie. - Co za uczucie? - Jak gdyby nagle runęła jakaÅ› przeszkoda, której nie mogÅ‚em dotychczas pokonać. Käthe przypuszczaÅ‚a, że Heinz przypisywaÅ‚by wpÅ‚ywowi Rose na ojca zaproszenie wystosowane przez radcÄ™. Nie mogÅ‚a powiedzieć, że siÄ™ myli. Ale
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plblacksoulman.xlx.pl
|