Odnośniki
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
powiedział, że przyszliście na świat w tym samym roku?! Przyznam się, że był to dla mnie cios boleśniejszy niż śmierć Katarzyny. Serce miałam przepełnione wspomnieniami z dzieciństwa. Usiadłam na ganku i zapłakałam jak po najbliższym krewnym, prosząc Kennetha, żeby ktoś inny zaprowadził go do naszego pana. Męczyła mnie uporczywa myśl: czy Hindley umarł własną śmiercią? Nie dawała mi ona spokoju tak dalece, że postanowiłam pójść do Wichrowych Wzgórz i pomóc w przygotowaniach do pogrzebu. Pan nie chciał się na to zgodzić, ale tak wymownie przedstawiłam mu sieroce opuszczenie zmarłego, mego brata mlecznego i dawnego pana, że w końcu musiał ustąpić. Przypomniałam mu również, że mały Hareton to przecież bratanek jego żony i że, jako najbliższy krewny, powinien się nim zaopiekować. Powinien też wejrzeć w sprawy majątkowe zmarłego szwagra. Pan Linton nie czuł się jeszcze na siłach zająć się tym osobiście, ale prosił mnie, bym poszła do jego adwokata, który był również doradcą prawnym Hindleya, i zabrała go ze sobą do Wichrowych 65 Wzgórz. Adwokat jednak potrząsnął głową, radził nie zaczepiać Heathcliffa, twierdził, że gdy prawda wyjdzie na jaw, to okaże się, że Hareton jest po prostu żebrakiem. - Ojciec jego umarł zadłużony po uszy - ciągnął - hipoteka majątku całkowicie obciążona. Jedyna nadzieja dla spadkobiercy to zjednanie sobie serca wierzyciela, który może jeszcze okazać wspaniałomyślność. W Wichrowych Wzgórzach powiedziałam, że przyszłam dopilnować przygotowań do pogrzebu. Józef ucieszył się, gdy mnie zobaczył. Był najwidoczniej bardzo przygnębiony. Pan Heathcliff wtrącił, że obeszliby się beze mnie, ale jeżeli mam ochotę, mogę zostać i zarządzić, co trzeba. - Na dobrą sprawę, należałoby tego głupca pochować na rozstajnych drogach, bez żadnych ceremonii. Wczoraj po południu zdążyłem zaledwie wyjść na dziesięć minut, a on przez ten czas zabarykadował się w domu, zamykając drzwi z obu stron. Pił przez całą noc, aż zapił się na śmierć. Rano usłyszeliśmy, że charczy głośno, więc wyważyliśmy drzwi. Leżał na ławie nieprzytomny, nie można się go było dobudzić. Nie drgnąłby, choćby go skalpować. Posłałem po Kennetha, ale zanim przyszedł, bydlę stało się już padliną. Był zimny i sztywny. Widzisz więc, że nie było już ratunku. Stary sługa .potwierdził to sprawozdanie, ale zamruczał: - Byłbym wolał, żeby on poszedł po doktora, a mnie zostawił przy panu. Ja bym się lepiej zaopiekował. Pan jeszcze żył, jakem szedł po doktora. Ale... Zażądałam przyzwoitego pogrzebu. Pan Heathcliff i w tym wypadku ustąpił, ale kazał mi nie zapominać, że to on pokrywa wszystkie koszty. Zachowywał się niedbale, nie zdradzając ani smutku, ani radości. Może co najwyżej okazywał obojętne zadowolenie, jak po trudnej, dobrze wykonanej robocie. Raz tylko pochwyciłam na jego twarzy coś jakby odblask tryumfu, w chwili gdy wynoszono trumnę z domu. Miał w sobie dość obłudy, by udawać żałobę. Zanim wyszedł z Haretonem, postawił nieszczęśliwego malca na stole i mruknął z jakimś dziwnym uniesieniem: - Teraz, mój miły chłopaczku, jesteś mój! Zobaczymy, czy drugie drzewo nie wyrośnie tak samo krzywo jak pierwsze pod naporem tego samego wiatru! Dzieciak, nic nie rozumiejąc, wysłuchał wesoło przemowy opiekuna bawiąc się 66 jego wąsami i gładząc go po twarzy. Lecz ja pojęłam, o co chodzi, rzekłam więc śmiało: - Chłopiec pójdzie ze mną do Drozdowego Gniazda. Pan nie ma do niego najmniejszego prawa! - Czy to Linton tak powiedział? - zapytał. - Naturalnie, kazał mi go zabrać. - O to nie będziemy się teraz sprzeczać - odparł łotr. - Mam jednak ochotę spróbować moich zdolności wychowawczych. Daj więc do zrozumienia twemu panu, że jeżeli będzie mi chciał odebrać Haretona, to upomnę się o mego syna. Haretona nie oddam bez walki, a tamtego odbiorę sobie z pewnością. Nie zapomnij mu o tym powiedzieć! Ta pogróżka związała nam ręce. Powtórzyłam panu Lintonowi ostrzeżenie Heathcliffa i oczywiście dał za wygraną, bo zresztą od początku niewiele go to obchodziło. Myślę, że nie mógłby nic zrobić, nawet gdyby miał najlepsze chęci. Gość stał się panem Wichrowych Wzgórz. Osiadł tam mocno i dowiódł adwokatowi, który z kolei objaśnił pana Lintona, że Earnshaw oddał mu w zastaw cały majątek w zamian za gotówkę, którą otrzymywał na grę w karty; że on, Heathcliff, jest jedynym wierzycielem hipotecznym. Tak więc Hareton, który powinien być teraz największym panem w okolicy jest całkowicie zależny od śmiertelnego wroga swego ojca i żyje we własnym domu jako bezpłatny sługa, niezdolny upominać się o swoje prawa. Nie ma przyjaciół i nie rozumie, że został skrzywdzony. 67 ROZDZIAA OSIEMNASTY Następne dwanaście lat - mówiła dalej pani Dean - po tym smutnym okresie były to najszczęśliwsze lata mojego życia. Jedynymi moimi troskami były dziecinne choroby mojej wychowanki, przez które przejść musiała tak jak wszystkie dzieci, bogate czy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plblacksoulman.xlx.pl
|